Matka Polka i Mać Rasija

One nie przekazywały języka i wiary i były niegroźne. Wpisały się doskonale w propagandę sowiecką – że wiara to rzecz starych bab.

Co by było –

– gdyby nie kobiety? Oczywiście: rodzaj ludzki by wyginął, ale o to, prawdę mówiąc, mniejsza. Przede wszystkim wyginęłoby to nasze marne i głupie polskie plemię. Nie wyginęło – bo istniały Matki Polki. Powiedzcie Państwo, czy gdzieś na świecie istnieje prawdziwy odpowiednik naszego określenia “Matka Polka”?

Ha! Weźmy, dajmy na to, przykład Francji. Jest taki obraz Delacroix “Wolność wiodąca lud na barykady” – i tam kobieta przewodzi – ale to nie Matka, tylko raczej “Marianna”, to jest – hm – panna “o potężnych cycach” (wedle słów pewnego poety), dzierżąca trójkolorowy sztandar egalitaryzmu.

We francuskiej Republice wpływ Matki na dzieci zmniejszał się, a pod wpływem osłabienia tego wpływu kobiety i faceci zaczęli w XIX wieku iść często-gęsto odmiennymi torami: panienki ewentualnie kontynuowały model edukacji katolickiej, a mężczyźni – model laicki, wobec wiary prześmiewczy, “rządowy”; taką naukę odbierali od ojców i takie też, “państwowotwórcze”, laickie kończyli szkoły.

A w Rosji? Czy wyobrażacie sobie Państwo pojęcie “matki Rosjanki”? Owszem, istniało za ruskiej komuny pojęcie “Mać-Gierainia”, czyli “matka-bohaterka”, ale pojęcie to odnosiło się przede wszystkim do wielodzietnej “przodownicy”, która urodziła ponadnormatywną liczbę sowieckich obywateli. Istnieje za to pojęcie: “Mać Rassija”, ewentualnie “Matuszka Rassija”, czyli “Matka-Ojczyzna”. Ta mocarstwowa, rzecz jasna.

A Matka Polka?

Już pisałem na tych internetowych łamach, że kiedyś głupi byłem i gadanie o “Matce Polce” uważałem za raczej ornamentalne; miałem je za rodzaj pięknej bajki czy romantycznej pozy. Ale w końcu zrozumiałem: to p r a w d a. Mówienie o “Matkach Polkach” było i jest jedynie słuszne. Wprawdzie nie kobiety, lecz faceci bili się w powstaniach et caetera, ale dlaczego się bili?

Wizja urzędnicza

Po powstaniu w Wielkopolsce w roku 1806 (możemy się kłócić, czy to było powstanie, czy nie, w każdym razie nagle sześćdziesiąt tysięcy Polaków siadło na koń i zaczęło “Landratom tłuc w karki, z Hofratów drzyć schaby, | A Herów oficerów łowić za harcaby” – cytat oczywiście z “Pana Tadeusza”) administracja pruska wpadła w szok. Skąd taki antypruski zapał w polskiej tłuszczy, aż dotąd tak pokornie pogodzonej z pruskim ładem i porządkiem? I otóż wniosek zapisany przez pruskiego urzędnika: wszystkiemu winne rozhisteryzowane Polki. To te polskie, nieobywatelskie matki wychowują dzieci i młodzież w duchu nienawiści, wpajając im antypaństwowe treści (często na przekór mężom, zaangażowanym w państwowotwórcze, pruskie instytucje, przedsięwzięcia et caetera). Środek zaradczy? Bagatela: należy na koszt państwa urzędowo odbierać dzieci polskim matkom i umieszczać je w internatach, które wychowaja dobrych, pruskich obywateli. Rzecz nie przyszła do skutku, ale papier z tym projektem ostał się w archiwum i świadczy, dzięki komu mówimy po polsku.

Nic dziwnego, że Mickiewicz w kilkanaście lat potem pisał wiersz “Do Matki Polki”, a po nim Wincenty Pol, prościej, ale docierając do clou, pisał w piosence ułożonej na popowstaniowej emigracji:

“O! nie zginęła jeszcze Ojczyzna, | Póki niewiasty tam czują! | Bo z ich to serca płynie trucizna, | Którą wrogowie się trują; | Jeszcze wykarmią One w zaciszy | Grono olbrzymiej młodzieży: | Od Nich pacholę o nas usłyszy | I jak my w Wolność uwierzy”.

I nic dziwnego, że podczas powstań najwięcej zajadłości, zapału, egzaltacji wykazywały bodaj właśnie kobiety. Taka charakterystyczna scena – tuż przed powstaniem styczniowym manifestacja patriotyczna, oczywiście zakazana, została otoczona przez wojsko carskie i zamknięta w warszawskiej katedrze, dokąd sołdaci wahali się (do czasu) wkroczyć. Zaoferowano możliwość opuszczenia tej “pułapki” przez kobiety. Podniósł się histeryczny, kobiecy raban – że jak śmią, że w żadnym wypadku! To one przecie były “sprężyną” konspiracji i egzaltacji narodowej.

Do łyczkowskich dolin

Tak, tak, tak. Tak po prostu było. Od gór hrabiowskich do łyczkowskich dolin. Na dokładkę znów muszę do własnego Dziadka się odwołać, do jego wspomnień o dzieciństwie, spędzonym w małym gospodarstwie w podpoznańskim miasteczku – bo tu jak w mordę widać, o co idzie: dodam, że Matka mego Dziadka nie była wcale wykształcona, a jednak –

“…Matka, jako osoba bardziej egzaltowana, mówiła o tych sprawach z większym przejęciem i bardziej nerwowo. Ojca matka przeważnie do takich wynurzeń prowokowała. Był bardziej zrównoważony i zamknięty w sobie. Matka prowokowała ojca, by nam, a szczególnie mnie wyjaśniał, że jesteśmy Polakami, że jesteśmy w niewoli u Niemców, że musimy dążyć do tego, by się od Niemców wyzwolić, że musimy dążyć do tego, by znów była Polska… Pewnego dnia Matka cicho zaśpiewała nam “Rotę” z odpowiednim politycznym komentarzem, a krótko przed wybuchem Powstania w 1918 roku, kiedy już spałem, usłyszałem, że jeszcze szyje na maszynie. Zgorszony, że wszystkich turkot maszyny pobudzi, wstałem z łóżka, zwracając się do matki, by przestała i poszła spać – i wówczas zauważyłem, że szyje sztandary biało-czerwone…”

Wizja telewizyjna

Tak utrwalił się w Polsce jakby pewien model matriarchatu. Faceci – niby patriarchalni i panujący, ale tylko teoretycznie – walczyli, ginęli, emigrowali, albo i na Syberię ich zsyłano; kobiety trwały na miejscu, wysyłając ich tam, gdzie przepadali. One – trwały. To musiało odcisnąć ślad na polskiej psychice. Pewno, że nie wszyscy tak mieli, że miała tak mniejszość, ale jednak baaaardzo wielu. Tuba poezji i powieści też swoje zrobiła.

I nawet w latach “małej stabilizacji”, za komuny, kiedy opozycja była nieliczna i słaba, kiedy prawie nikt o niej głośno nie myślał. Pamietam taki symptomatyczny moment. Właśnie lata siedemdziesiąte, propaganda sukcesu, telewizja nadaje głupie (acz często nieco mądrzejsze od dzisiejszych) quizy i teleturnieje. No i była też taka ówczesna “randka w ciemno”. Grupka chłopców i dziewczyna, albo grupka dziewcząt i chłopak, nie widząc siebie wzajemnie, za to oglądani przez publiczność w studiu i przed ekranem – odpowiadają na zadawane pytania. Chłopiec czy dziewczyna – a może publczność, nie pamiętam – oceniając odpowiedzi, dokonywali promocji tych, którzy się podobali najbardziej, aby w końcu pozostała para zwycięzców, nagrodzona bodaj wspólną ekstrapodróżą za darmo. Tak więc raz pozostał jeden chłopak i dwie dziewczyny – i obie musiały wybrać sobie jakieś hasło. Do wyboru była “sexbomba”, coś jeszcze, coś jeszcze i – “Matka Polka”. Rzecz zadziwiająca, że jedna z dziewczyn wybrała Matkę Polkę – i ta właśnie wygrała. Nastapiła chyba lekka konsternacja. I nie było to żadne ważne wydarzenie, ale ja sobie je zapamiętałem i to bardzo (jako chłopiec chodzący wówczas do środkowych klas podstawówki). W sumie – zaraz potem nastąpił rok 80. – więc, myślę sobie, to było signum temporis. Atmosfera PRL-owskiego sukcesu podminowywała się nutką narodowej nostalgii za czymś więcej…

Kresy i Matka Polka: wersja bohaterska i wersja zdegenerowana

Ale jest też, niestety, inne zjawisko, które przyjąłem do wiadomości na naszych Kresach. Nie na wszystkich – tylko na pewnym obszarze Białorusi. Tam, gdzie język polski i katolicyzm za sowietów bardzo przygasły. Kto w języku i wierze wytrwał? “Babuleńki”. Tylko one. Ale, mój Boże, dlaczego? Bo, powiada mi znajomy ksiądz, one nie przekazywały języka i wiary i były niegroźne. Wpisały się doskonale w propagandę sowiecką – że wiara to rzecz starych bab. Owszem, same baby były do tejże wiary przywiązane, szły, jak mogły i jeśli mogły, do kościoła, czy do cerkwi, niech będzie. Ale, myślały, po co tam synka i wnuczka ciągnąć? Żeby miał kłopoty? Niech tam mu dobrze będzie, jak już, to niech idzie na dyskotekę. Pacierza go też uczyć nie trzeba, żeby sobie w szkole (sowieckiej) świadomością religijną nie zaszkodził.

Straszne zjawisko. Jak mi się zdaje, pokrewne właśnie mentalności rosyjskiego ludu i przeciwne obrazowi Matki Polki – ale, niestety, równie realne. Tyle, że poprzez istnienie tegoż zjawiska widać jak na dłoni, ile prawdziwym Matkom Polkom Polska zawdzięcza.

Jacek Kowalski

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply