Jak św. Jacek Matkę Bożą uratował po Dnieprze chodząc

“Synu Jacku! Czemu sam uciekasz a Mnie wraz z Moim Synem zostawiasz, żeby Tatarzy rozbili ten posąg i go wyszydzali? Weź mnie ze sobą!”. Święty Jacek zadziwiony tymi słowami rzekł: “Przenajświętsza Panno! Bardzo ciężki jest ten Twój posąg, jakże ja dam radę go unieść?”

Uwadze czytelników portalu chciałbym polecić jedno z najdawniejszych świadectw zetknięcia zachodniej, katolickiej cywilizacji, ze wschodnią, prawosławną. Związane jest ono z pojawieniem się dominikańskich misjonarzy na terenach Kijowa. Założyli oni tutaj klasztor który zajmował się nauczaniem i popularyzacją wiary katolickiej. W literaturze znajdziemy informacje o tym, że dominikanie zostali wygnani z Kijowa w 1233 r. przez Włodzimierza Rurykowicza. Wydarzenie to łączone jest z zwykle z nietolerancją prawosławnego duchowieństwa. Jednak jeżeli wziąć pod uwagę bardzo często równie negatywne i nietolerancyjne nastawienie samych katolików do swoich prawosławnych sąsiadów, to trudno się dziwić temu posunięciu kniazia. Oto na przykład, jak jest scharakteryzowana działalność Jacka Odrowąża obecnie, na stronie parafii p.w. Najświętszych Imion Jezusa i Maryi w Katowicach Brynowie: „Święty Jacek Odrowąż urodził się przed rokiem 1200 (prawdopodobnie w Kamieniu Śląskim na Opolszczyźnie). Zakładał klasztory dominikańskie na terenie całej ówczesnej Polski. Nawracał też pogańskich Prusów i schizmatyków na Rusi.” [podkreślenie I.P]. Jakby tam jednak nie było istnieje całkiem wiarygodna informacja, że po śmierci Włodzimierza Rurykowicza w 1238 roku a przed najazdem Batu-chana Jacek Odrowąż wraz z współbraćmi wrócił do Kijowa. W 1240 r. po spaleniu Kijowa przez Mongołów Jacek i bracia ratując figurę Matki Bożej uciekli z miasta jakoby przeprawiając się przez Dniepr. Oto jak to wydarzenie opisują stare dominikańskie podania:
„Kiedy świątobliwy Jacek otrzymał od kniazia kijowskiego miejsce dla wybudowania klasztoru, to przez następnych pięć lat nieustannie głosił Słowo Boże i budował klasztor. Przez to wielką ilość ludzi nawrócił do wiary Chrystusowej i stworzył wspólnotę braci-kaznodziejów w Kijowie. Pewnego dnia postanowił on wrócić do Polski. Kiedy przystąpił do ołtarza aby sprawować Mszę Świętą, niespodziewanie, z miasta, dało się słyszeć krzyki spowodowane nagłym napadem Tatarów. Bracia z klasztoru przybiegli poruszeni i wystraszeni do kościoła, do świętego męża, który sprawował Mszę Świętą, i jeden przez drugiego zaczęli przestrzegać go przed niebezpieczeństwem: ‘To już tuż za nami, błogosławiony ojcze, trzeba jak najszybciej uciekać, może jeszcze zdołamy wyrwać się z rąk niewiernych Tatarów! Oni już z bronią w rękach podeszli do wrót klasztoru!’. Usłyszawszy to święty mąż wziął Najświętszy Sakrament i przybory liturgiczne i tak jak stał, ubrany w ornat rzucił się do ucieczki by się ratować… Był już na środku kościoła kiedy figura Matki Bożej zrobiona z alabastru, o wadze 4-5 talentów, zawołała do niego głośno: ‘Synu Jacku! Czemu sam uciekasz a Mnie wraz z Moim Synem zostawiasz, żeby Tatarzy rozbili ten posąg i go wyszydzali? Weź mnie ze sobą!’. Święty Jacek zadziwiony tymi słowami rzekł: ‘Przenajświętsza Panno! Bardzo ciężki jest ten Twój posąg, jakże ja dam radę go unieść?’. Na to odpowiedziała mu Bogurodzica: ‘Bierz, nie bój się! Mój Syn uczyni tę figurę lekką!’. I tak to święty mąż wziął w jedną rękę Ciało Chrystusowe, a w drugą – figurę, która wydała mu się lekką jak trzcinka i przeszedł bezpiecznie wraz z braćmi przez tłum niewiernych, którzy właśnie grabili klasztor i wszystkich wokół mordowali.

Nad Dnieprem rozłożył przed braćmi płaszcz i nie zamoczywszy nóg pomógł im przejść na drugi brzeg rzeki. Tak siebie jak również i braci swoich uratował od niebezpieczeństwa. Do dnia dzisiejszego przetrwały świadectwa tego cudu, i wieści o tym, że na wodach tej rzeki zostały ślady stóp św. Jacka. Ślady tego długo jeszcze można było oglądać i długo opowiadali o tym świadkowie tego cudu i potwierdzali to pod przysięgą. Figurę Matki Bożej przyniósł Jacek aż do Krakowa, dopiero tam zaczęła ona ważyć tyle ile powinna ważyć alabastrowa rzeźba. I do dnia dzisiejszego przed tą figurą Matki Bożej modli się lud.”

Architekt T. Parchomenko uważa, że opisywane w legendzie wydarzenia, zwłaszcza przejście św. Jacka przez Dniepr, mają swoje historyczne podstawy. Przy czym z pewnością nie przebiegł on przez Dniepr, bo to nie było konieczne, (wówczas znalazłby się na przeciwnym, w stosunku do położenia Krakowa, lewym brzegu tej rzeki) a przez rękaw rzeczny Dniepru i nazwie Poczajna – między nią a Dnieprem prawdopodobnie stał klasztor. O rzeczce tej, która swego czasu opływała kijowski Padół, mało kto pamięta. A szkoda, bo była bardzo ważnym miejscem w dziejach Rusi. To w niej właśnie, jak pisze Nestor, Kijowianie wraz z Włodzimierzem przyjęli gromadnie chrzest w 988 r.: „i stali owi po szyję, a drudzy po piersi, młodzi zaś z brzegu, drudzy zaś dzieci trzymając, dorośli zaś brnęli, a kapłani stojąc odprawiali modlitwy” – pisze ruski dziejopis. Dziś po Poczajni pozostał jej dolny bieg zmieniony w Kijowski Hawań (przystań rzeczna) oraz łańcuch jeziorek Opeczeń na Obołoni (dzielnica Kijowa).

Uważa się, że św. Jacek figurę Matki Bożej uniósł do Przemyśla, albo Lwowa, gdzie przez długi czas była przechowywana. Zwłaszcza lwowscy dominikanie dowodzili, że figura ta zachowała się właśnie u nich. O tym także pisał Iwan Krypjakewycz w swojej książce „Spacery historyczne po Lwowie”. I dzięki tym wydarzeniom narodził się kult Matki Bożej uratowanej przez św. Jacka, z Kijowa. Po 1945 roku figura jackowej Matki Bożej, która znajdowała się w kaplicy Potockich w lwowskim kościele dominikanów została przewieziona do Krakowa.

Badania tej figury dowodzą, że została ona wykonana w stylu gotyckim najprawdopodobniej we Francji. Jeśli idzie o czas jej powstania, to tutaj ciągle jeszcze trwają dyskusje. Jedni uczeni datują ją na połowę XIII wieku, łącząc ją tym samym z opisaną wcześniej legendą. Inni twierdza, że jest ona kopią autentycznej figury, wykonaną w XV stuleciu.

Figura Matki Bożej św. Jacka niestety nie jest udostępniona dla każdego, kto chce ją zobaczyć. Przechowywana jest w skarbcu krakowskiego klasztoru dominikanów.

Trzeba jeszcze dodać, że wg innej wersji oryginalna figura znajduje się w archikatedrze w Przemyślu. Jednak ta figura wykonana jest w barokowym stylu, co każe wątpić w jej autentyczność.

W pracy wykorzystano informacje i fotografie z następujących źródeł:

Brasławiec O., Kijów katolicki. Kijów prawosławny. Przewodnik. Jan Paweł II na Ukrainie, 23-27 czerwca 2001 r., Kairos, s. 200

[link=http://dominikanie.pl/blogi/tomasz_galuszka_op_rh/wpis,785,sw_jacek_i_jego_relikwie.html]
[link=http://parafia.brynow.katowice.pl/articles.php?article_id=76]

Składam podziękowania Pani Tatianie Parchomenko.
Iwan Parnikoza

Tłumaczenie: Krzysztof Wojciechowski
Artykuł w wersji oryginalnej dostępny pod adresem:
[link=http://h.ua/story/347970/#ixzz1jbump8Nf]

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply