Berdyczowska twierdza Maryi

Sanktuarium Matki Bożej w Berdyczowie to Częstochowa Środkowej Ukrainy.

Ostatnie tej rangi miejsce kultu maryjnego na wschodnich Kresach Rzeczypospolitej. Miejscowi mieszkańcy Berdyczowa nazywają je “kriepast”- twierdza. Od strony rzeki Gniłopiaty dawny sanktuaryjny kompleks istotnie wciąż prezentuje się jak trudna do zdobycia forteca dominująca nad miastem. W momencie budowy sanktuarium istotnie stanowiło twierdzę. Na Kresach Rzeczypospolitej przez które co rusz przewalały się obce armie i wybuchały bunty, dłuższy okres czasu mógł przetrwać tylko taki ośrodek kultu, który dysponował umocnieniami i silną załogą. Ostatni raz opór Moskalom próbowali dać w nich bezskutecznie konfederaci barscy. Od tego czasu całkowicie utraciły one militarne znaczenie. Miejsce to pozostało jednak nadal twierdzą ducha, swoistą twierdzą Maryi. Jej orędzie dalej płynie z niej na Środkową i Wschodnią Ukrainę przyczyniając się do odrodzenia na tych terenach Kościoła rzymskokatolickiego.

Votum za uwolnienie

Głównym fundatorem berdyczowskiego Sanktuarium był Janusz Tyszkiewicz wojewoda ruski. Po bitwie z Tatarami dostał się do niewoli. W niej we śnie ujrzał zakonników modlących się o jego uwolnienie. Gdy niespodziewanie to się stało, postanowił jako wotum ufundować w Berdyczowie kościół i klasztor a także sprowadził do miasta karmelitów. Na ten zakon zdecydował się nie przypadkowo. Gdy był w Lublinie ze zdumieniem skonstatował, że zakonnicy w kościele, w którym się modlił mieli takie same habity, jak mnisi którzy modlili się o jego uwolnienie. Uznał to za cudowny znak i poprosił karmelitów, by wzięli pod swoją opiekę kościół, który zamierzał ufundować.

Kompleks sanktuaryjny w swoim ogólnym zarysie był gotowy w 1642 r. Tyszkiewicz dla większego jego splendoru ofiarował dla jego świątyni Obraz Matki Bożej Śnieżnej przywieziony z Rzymu od dawna czczony w jego rodzinie i słynący od dawna w Toskanii. Sława obrazu szybko rozeszła się po Ukrainie. Do Berdyczowa zaczęły ściągać z okolicy piesze pielgrzymki. Rozwój kultu berdyczowskiej ikony uniemożliwiła rebelia Bohdana Chmielnickiego i czas zamętu, który po niej na Ukrainie nastąpiły. Przez siedemdziesiąt lat obraz był przechowywany we Lwowie a forteca zrujnowana po wojnach kozackich powoli wracała do życia. W latach 1739-1743 sanktuarium otrzymało solidne fortyfikacje uzbrojone w 60 armat, zaprojektowane przez Jana de Wittego. W tym czasie kult maryjny w Berdyczowie odrodził się w pełni.

Ośrodek polskości

Ponownie zaczęły ściągać do niego pielgrzymki. Sanktuarium stało się na tyle słynne, że papież Benedykt XIV postanowił ukoronować berdyczowski wizerunek. Ceremonia odbyła się w 1856 r. Spowodowała ona jeszcze większy niż dotąd napływ pielgrzymów i rozwój sanktuarium. Jego gospodarze zaczęli prowadzić szeroką działalność społeczną, oświatową, wydawniczą i dobroczynną. Dzięki temu stało się ono znaczącym ośrodkiem nie tylko religijnym, ale także podtrzymującym i pielęgnującym polskość. O patriotycznej atmosferze berdyczowskiego klasztoru świadczy fakt, że w jego murach wzrastał karmelita o. Marek Jandołowicz – duchowy przywódca Konfederacji Barskiej. Patriotyczna legendę Berdyczowa wzmocnił też Kazimierz Pułaski, broniąc się w sanktuarium z konfederatami przed wojskami carskimi. Przetrwał w nim 17 dni oblężenia, trzykrotnie odpierając szturmy generalne – co odnotowano w kronikach klasztornych. Pułaski – kiedy walki ustawały: “upadając na twarz przed cudownym obrazem ze łzami opieki Matki Bożej upraszał”.

W ramach represji po Powstaniu Styczniowym w 1864 r. władze carskie zlikwidowały klasztor, przekazując jego budynki instytucjom rządowym. Zakonnikom pozostawiono tylko świątynię, zezwalając na prowadzenie duszpasterstwa parafialnego . Karmelici mogli je prowadzić jako księża świeccy.

Kres działalności

Ostatecznie kres działalności sanktuarium w XX w. położyła rewolucja bolszewicka. Po śmierci ostatniego karmelity w 1926 r., którym był o. Terezjusz Sztabryn, kościół w kompleksie został odebrany wiernym. W górnym władze sowieckie urządziły muzeum , a w dolnym salę gimnastyczną. W 1941 r. tuż przed wkroczeniem do Berdyczowa Niemców, sanktuarium zostało podpalone, a wcześniej prawdopodobnie obrabowane przez oddziały sowieckie. Pozostały z niego tylko gołe, wypalone mury i trupy pomordowanych przez NKWD ludzi, ukryte w jego podziemiach.

W latach 1970-1980 władze Berdyczowa odbudowały sklepienia i dach kościoła, zabezpieczając przed niszczeniem. Po rozpadzie ZSRR karmelici wrócili do sanktuarium. Zwrócono im kościół, ale bez kompleksu sanktuaryjnego, w którym mieściła się szkoła muzyczna. Dopiero po pewnym czasie dobudowali do restaurowanego kościoła niewielki klasztorek , w którym zamieszkali. Klasztoru otoczonego dawnymi murami i redutami z budynkiem szkoły, do której uczęszczał Józef Korzeniowski “Conrad” po dziś dzień im nie zwrócono.

Cudownego Obrazu Matki Bożej Berdyczowskiej nie udało się niestety odnaleźć. Karmelici postarali się więc o nowy wizerunek, który ponownie został koronowany. Sam kościół został zrewaloryzowany. W dolnym otworzono niedawno muzeum “Conrada”. Sanktuarium ponownie przyciąga tysiące pielgrzymów, którzy przybywają do niego ze wszystkich części Ukrainy.

Marek A. Koprowski

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply