Znaki hetmańskie w Królestwie Polskim do 1646 r.

Na potrzebę wyróżnienia hetmana jakimś specyficznym znakiem, który umożliwi żołnierzom łatwą lokalizację wodza, wskazywał już hetman wielki koronny Jan Tarnowski w dziele wydanym w 1558 roku:

„A mają za nim nosić jaki znak na drzewcu, a za żadnym innym to nie ma być noszono dlatego, iż gdyby o którą rzecz trzeba hejtmana pytać, albo mu co oznajmić, żeby tego potrzeba ukazowała, tedy aby tym łatwiej a prędzej po tym znaku hejtmana znaleźć możono.”

Znaki hetmańskie w Królestwie Polskim do 1646 r.

Znak hetmański to insygnium władzy naczelnych wodzów polskich i litewskich. Karol Łopatecki, autor ciekawego opracowania „Znak hetmański: geneza, funkcja, symbolika” uważa, iż:

„znak hetmański jest jedynym oryginalnym symbolem władzy wojskowej w Rzeczypospolitej”[1]

Niestety nie tylko w tej sprawie myli się[2]. Znak hetmański w postaci nasadzonej na kopię magierki z piórami, przybył do nas z Węgrami króla Stefana Batorego i zastąpił używaną do tej pory w Polsce chorągiew hetmańską.

W niniejszym artykule przedstawiam znane mi opisy i wyobrażenia koronnych znaków hetmańskich używanych do śmierci Stanisława Koniecpolskiego w 1646 roku. Jest to jak dotąd okres najsłabiej zbadany.

Jan Tarnowski

Na potrzebę wyróżnienia hetmana jakimś specyficznym znakiem, który umożliwi żołnierzom łatwą lokalizację wodza, wskazywał już hetman wielki koronny Jan Tarnowski w dziele wydanym w 1558 roku:

„A mają za nim nosić jaki znak na drzewcu, a za żadnym innym to nie ma być noszono dlatego, iż gdyby o którą rzecz trzeba hejtmana pytać, albo mu co oznajmić, żeby tego potrzeba ukazowała, tedy aby tym łatwiej a prędzej po tym znaku hejtmana znaleźć możono.”[3]

Można się domyślać, że skoro hetman radził stosowanie takiego „znaku na drzewcu”, to sam go używał. Niestety nie są znane opisy znaku hetmańskiego Jana Tarnowskiego. Najwcześniejsze charakterystyki znaków hetmańskich odnoszą się dopiero do lat 80. XVI wieku. Można się tylko domyślać, że owym znakiem Tarnowskiego była chorągiew, gdyż jeszcze w latach 70. XVI w. znakiem rozpoznawczym hetmanów koronnych była właśnie chorągiew hetmańska[4].

Jan Zamoyski

23 październik 1580 roku, podczas oblężenia Zawołocza, Janowi Zamoyskiemu miał towarzyszyć znak hetmański:

„To już sposobiwszy kazał w bębny uderzyć, aby wojsko wsiadało na konie, a sam potem na konia wsiadłszy ku szańcom jechał; którego gdy Moskwa obaczyła, i po czapce hetmańskiej co z pierzem za nim na kopii noszono, bacząc już, że ludzie, co do szturmu mieli iść, w szańce wstępowali i do mostu się przybliżali, jęła Moskwa z zamku wołać, że chcą rokować […]”[5]

Powyższy opis wyszedł spod pióra zmarłego w 1583 roku szwagra Jana Zamoyskiego, Łukasza Działyńskiego, który był naocznym świadkiem oblężenia Zawołocza. Można go więc uznać za bardzo wiarygodny. Co ciekawe, w owym czasie Jan Zamoyski nie był jeszcze hetmanem. Każąc przy sobie nosić ów znak, musiał wzorować się na Węgrach, którzy go używali[6].

11 sierpnia 1581 roku Jan Zamoyski został nominowany na hetmana wielkiego koronnego. Od tej pory mógł bez skrępowania pokazywać się z hetmańskim znakiem. I tak też było. 12 sierpnia 1581 roku, podczas przeglądu wojsk w Worońcu:

„P. Hetman nowy urzędem się autoryzuje [popisuje], sam roty stawiał, jeździł jako hetman i kanclerz, pieczęć na szyi [oznaka kanclerstwa] a hetmański proporczyk za nim na grocie u kopii magierka czerwona z pierzem, na proporczyku rym: ‘Fortitudo et laus mea Dominus’ [Bóg męstwem moim i chwałą].”[7]

Widać tu próbę pogodzenia polskiej tradycji wyróżniania wodzów (chorągiew / proporzec hetmański) z węgierską (magierka z piórami). Ostatecznie jednak Zamoyski powrócił do znaku w tym kształcie, jaki już wcześniej używał. 11 stycznia 1582 roku, pod Pskowem:

„Jm hetman ubrawszy się w zbroję, samowtór jachał pod zamek, wziąwszy kopią w rękę a giermek za nim drugą a na niej czapka hetmańska, wyzywać Szujskie[g]o [na pojedynek]. Słał do niego, poćciwością go zawięzując, aby wyjechał, jako go wyzwał. Czekał chwilę, [ale Szujski] nie chciał wyjachać.”[8]

Stanisław Żółkiewski

Jedyny, znany mi opis znaku hetmańskiego Stanisława Żółkiewskiego, pochodzi dopiero z wyprawy cecorskiej 1620 roku, która zakończyła żywot tego wodza i kanclerza w jednej osobie:

„[…] wtym znak co był nad nim [hetmanem wielkim koronnym Stanisławem Żółkiewskim] (to iest magierka ze strusimi piorami na kopij) spuszczono nisko, tu iusz powiedzieli, ze iusz pewnie a pewnie p. kanclerz [Stanisław Żółkiewski] uchodzi, na ten czas znowu wielkie zamięszanie y rozerwanie między naszemi było […]”[9]

Stanisław Koniecpolski

31 kwietnia 1646 roku w Brodach miał miejsce pogrzeb hetmana wielkiego koronnego Stanisława Koniecpolskiego. Anonim opisał znak hetmański, który wziął udział w kondukcie żałobnym:

„Za tymi giermek w pancerzu ze znakiem hetmańskim, na kopii magierka i pióro strusie przybite.”[10]

Stanisław Oświęcim, uczestnik pogrzebu hetmana, różni się nieco w opisie znaku hetmańskiego:

„Za ciałem niesiono na koniu znak hetmański, to jest magierkę z białemi strusiemi piórmi na drzewce wetknioną […]”[11]

Jak widać piór miało być kilka a nie tylko jedno. Właśnie takiego, noszącego kolczugę (czyli według siedemnastowiecznej terminologii pancerz), giermka, dzierżącego znak hetmański w postaci kopii z nasadzoną lub przybitą magierką z piórami strusimi, pokazywało malowidło stropowe pałacu w Podhorcach (patrz załączone zdjęcie).

Giermek w kolczudze ze znakiem hetmańskim Stanisława Koniecpolskiego. Fragment malowidła stropowego rzekomo przedstawiającego bitwę pod Czarnem 1627 roku. W bitwie tej dowodził hetman polny koronny Stanisław Koniecpolski. On też jest widoczny na pierwszym planie załączonego fragmentu. Malowidło znajdowało się w Sali Stołowej pałacu w Podhorcach (źródło: Jan K. Ostrowski, Jerzy T. Petrus, Podhorce. Dzieje wnętrz pałacowych i galerii obrazów. Kraków 2001. il. 45).

Co ciekawe, z dalszej części narracji Oświęcima wynikałoby, że w trakcie uroczystości pogrzebowych w samym kościele, znak hetmański dzierżył ubrany w kirys (a nie w pancerz!) Bartłomiej Brodnicki:

„Po skończeniu nabożeństwa i składaniu ciała do grobu, gdy znak hetmański kruszyć według zwyczaju miano w kościele, nie małe się stało nad spodziewanie zamieszanie, gdy koń, na którym Pan Brodnicki Bartłomiej znak niósł, lubo multitudine hominum w kościele będących, lubo mnogością świec, których pełen był kościół, strwożony, wziąwszy na kieł, jeźdźca swego zniósł, że i drzewce [znaku hetmańskiego] przed czasem o belk[ę] się złamać musiało i tym barziej konia ad innatam ferociam przewiodło, że przez grobowe odkrycia dość szerokie z jeźdźcem w kirys ubranym skoczył i niemałego strachu tak circumstantes srogością swoją, jako i Pana Brodnickiego nabawił […]”[12]

Czyżby wspomniany wcześniej giermek przekazał Bartłomiejowi Brodnickiemu znak hetmański, aby ten go złamał w kościele? Na pewno ów giermek nie jest tożsamy z Bartłomiejem Brodnickim, gdyż wspomniany uprzednio anonimowy autor relacji z pogrzebu hetmana opisywał ich osobno:

„Za końmi zaraz P. Brodnicki, chorąży chorągwi J. P. Chorążego koronnego [czyli Aleksandra Koniecpolskiego, syna zmarłego Stanisława Koniecpolskiego], na koniu tureckim strojno ubranym, w zbroi szmelcowanej, po brzegach złocistej, i w szyszaku takimże, z kopią siedział.”[13]

Przy czym opis ceremonii łamania kopii (a nie znaku hetmańskiego!) w kościele potwierdza, że na koniu siedział Brodnicki:

„[koń] kilka mężczyzn zranił, a osobliwie zadem uderzył rodzonego brata J. P. Brodnickiego, który na tym koniu siedział […]”[14]

Z tego wynika, że łamiącym kopię (lub znak hetmański) był faktycznie jeden z dwóch obecnych na pogrzebie braci Brodnickich. Mamy więc dwie możliwości: albo Oświęcim pomylił się i w kościele złamano nie znak hetmański, lecz kopię, albo też faktycznie giermek noszący wcześniej znak hetmański, przekazał go do złamania Bartłomiejowi Brodnickiemu. Tym giermkiem mógł być rodzony brat Bartłomieja, który w wyniku spłoszenia się rumaka w kościele został ranny. Jak by nie było, nie ma sprzeczności między relacjami anonima i Oświęcima. Mimo iż w samym kościele drzewce złamał ubrany w kirys (czyli zbroję płytową) Bartłomiej Brodniki, to nieco wcześniej, w kondukcie zmierzającym do kościoła, giermek noszący znak hetmański, był ubrany w pancerz, a nie w kirys.

Uzurpatorzy

W czasie wyprawy Władysława Wazy na państwo moskiewskie doszło do epizodu, który opisał jej uczestnik, Jerzy Ossoliński. 2 lipca 1618 roku, Marcin Kazanowski pretendując do odgrywania samodzielnej roli w wojsku, nie będąc hetmanem, kazał za sobą nosić znak hetmański. Zbulwersowało to niezmiernie hetmana wielkiego litewskiego Jana Karola Chodkiewicza:

„Urazieł się hetman [Jan Karol Chodkiewicz] na samym pierwszym pojrzeniu, że za nim [Marcinem Kazanowskim], jakoby za hetmanem, znak [hetmański] noszono, i królewica [Władysława Wazę] prosieł, aby go przestrzec kazał, żeby ten znak do torby schował, bo mu go każe stłuc na łbie.”[15]

Marcin Kazanowski jest więc drugim znanym przypadkiem, gdy nie będący hetmanem wojskowy dodawał sobie splendoru każąc za sobą nosić znak hetmański. Zamoyski i Kazanowski nie byli jednak jedynymi. W opublikowanym w 1655 roku „Lamencie utrapionej Matki Korony Polskiej” Szymon Starowolski narzekał:

„[…] a kiedy kto w chleb trochę zamożysty [zamożny] tedy generałem i kawalerem przednim, żeby zaraz nad nim znak jako nad hetmanem koronnym noszono […]”[16]

Przykładem może być książę Krzysztof Zbaraski, który w latach 1622 – 1623 będąc posłem króla polskiego do sułtana, kazał przy sobie nosić znak w postaci dzidy na szczycie której umieszczono magierkę z pięcioma żurawimi piórami[17].

Wnioski

Do roku 1646 znak hetmanów wielkich koronnych miał właściwie jedną formę. Była to kopia husarska, na szczycie której mocowano (przybijano do drzewca lub nadziewano) czapkę hetmańską, czyli magierkę z kilkoma strusimi piórami. Znak hetmański dzierżyła osoba zwana nie buńczucznym (to późniejsza terminologia), lecz giermkiem. Wydaje się, że typowy giermek nosił na sobie nie zbroję, lecz kolczugę.

Warto podkreślić, iż dotąd nie odnaleziono żadnych wzmianek o używaniu znaków hetmańskich przez hetmanów polnych koronnych przed 1646 r. Nie widać ich również na obrazach powstałych przed tą datą. Znaku hetmańskiego nie ma na obrazie bitwy pod Kłuszynem, pędzla Szymona Boguszowicza. Obraz ten miał powstać pod okiem samego hetmana wielkiego koronnego Stanisława Żółkiewskiego w roku 1620[18]. Tyle, że w roku 1610, gdy stoczono bitwę, Żółkiewski był jeszcze hetmanem polnym. O ile więc na obrazie namalowano i Żółkiewskiego, i jego asystę (wśród niej był chorąży), o tyle brak tam giermka ze znakiem hetmańskim.

Istnieje co prawda malowidło rzekomo przedstawiające bitwę pod Czarnem 1627 roku (zdjęcie powyżej), ale po pierwsze nie wiadomo, kiedy to malowidło powstało. Możliwe, że dopiero kilka dekad po śmierci Stanisława Koniecpolskiego, kiedy to już hetmani polni także używali znaków hetmańskich. A po drugie, nie jest pewne czy faktycznie chodzi o bitwę pod Czarnem.

Trzeba też podkreślić, że w omawianym okresie, w przeciwieństwie do drugiej połowy XVII wieku, znaków hetmańskich raczej nie noszono przy polskich królach. Jedynie podczas pogrzebu Stefana Batorego niesiono kopię z czapką i pierzem[19]. Późniejsi monarchowie chyba zarzucili ten zwyczaj. I dopiero Janowi Kazimierzowi Wazie towarzyszył w boju buńczuk.

dr Radosław Sikora

_________________________________________________________

Przypisy:

1Karol Łopatecki, Znak hetmański: geneza, funkcja, symbolika. „Studia i Materiały do Historii Wojskowości” 2006. T. XLII, s. 74.

2O rozbieżnościach w: Radosław Sikora, Husaria pod Wiedniem 1683. Warszawa 2012. s. 147–148.

3Jan Tarnowski, Consilium rationis belicae. Opr. Tadeusz Nowak. Warszawa 1987. s. 77 [10].

4Stanisław Sarnicki, Księgi hetmańskie. Opr. Marek Ferenc. Kraków 2015. s. 291, 298.

5Łukasz Działyński, Dyaryusz oblężenia i zdobycia Wieliża, Wielkich Łuk i Zawołocia od dnia 1 sierpnia do 25 listopada 1580 r.W: Sprawy wojenne króla Stefana Batorego. Dyjaryjusze, relacje, listy i akta z lat 1576-1586. Wyd. Ignacy Polkowski. Kraków 1887. s. 269.

6„ Tej prostości się jeszcze Węgrzy dzierżą, czapkę nosząc miasto proporca na kopijej” (Sarnicki, Księgi, s. 292).

7Jan Piotrowski, Dziennik wyprawy Stefana Batorego pod Psków. Wyd. Aleksander Czuczyński. Kraków 1894. s. 48.

8Jan Pudłowski (?), Diariusz oblężenia Pskowa. Opr. Jerzy Urwanowicz. „Zeszyt Naukowy Muzeum Wojska” nr 10. Białystok 1996. s. 164.

9Opisanie weścia do Wołoch p. Stanisława Żółkiewskiego, kanclerza y hetmana wielkiego Korony polskiej, anno domini 1620.W: Documente privitoare la istoria Românilor. suplement II tomu. Opr. Eudoxiu de Hurmuzaki. Bukareszt 1895. s. 499.

10Dyariusz pogrzebu jaśnie wielmożnego J.M.P. Stanisława na Koniecpolu Koniecpolskiego, kasztelana krakowskiego, hetmana wielkiego koron.[nego] w Brodziech dnia 31. Aprilis, Anno 1646 odprawionego. W: Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII. wieku. Wyd. Stanisław Przyłęcki. Lwów 1842. s. 293.

11Stanisława Oświęcima dyaryusz 1643-1651.W: Scriptores rerum polonicarum.t. 19. Kraków 1907. s. 127.

12Tamże, s. 128.

13Dyariusz pogrzebu, s. 293.

14Tamże, s. 294.

15Jerzy Ossoliński, Pamiętnik. Opr. Władysław Czapliński. Warszawa 1976. s. 73–74.

16Szymon Starowolski, Lament utrapionej Matki Korony Polskiej. W: Szymon Starowolski. Wybór z pism.Opr. Ignacy Lewandowski. Wrocław-Warszawa-Kraków 1991. s. 320.

17Samuel Twardowski, Przeważna legacyja Krzysztofa Zbaraskiego od Zygmunta III do sołtana Mustafy. Opr. Roman Krzywy. Warszawa 2000. s. 63, 89. Warto dodać, że Twardowski był uczestnikiem tego poselstwa.

18Zdzisław Żygulski jun., Sławne bitwy w sztuce. Warszawa 1996. s. 101.

19Stanislai Rescii Diarium 1583-1589. Opr. Jan Czubek. Kraków 1915. s. 218; Pogrzeb króla Stefana Batorego. W: Zbiór Pamiętników historycznych o dawnej Polszcze. Opr. Julian Ursyn Niemcewicz. Warszawa 1822. t. II, s. 454.

Tematy pokrewne:

„I toć to jest, co ich tak strasznymi i okrutnymi czyni”, czyli husaria i skóry

Jak walczyła husaria

Husarze – wcale nie tacy wielcy

Husarskie igrzyska na ostre kopie

Żywe tarany

Ostatnie lata husarii

Kryzys kawalerii polskiej w XVIII wieku

Przezwyciężenie kryzysu kawalerii polskiej w XVIII wieku

Sarmackie fryzury pierwszych dekad XVII wieku

Kamizelka kuloodporna – polska specjalność

Polska! Biało (-granatowo) – czerwoni!

Palcaty – ulubiona zabawa młodzieży polskiej w XVII – XVIII w.

Przez rzeki i morze, czyli jak kawaleria radziła sobie w wodzie

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply