Przełamanie pikinierów przez frontalną szarżę kawalerii to wyczyn najwyższej klasy. Gdy formacji pikiniersko-muszkieterskiej towarzyszyły działa, a kawaleria nie mogła szarżować po twardym gruncie, lecz musiała brnąć w śniegu, poziom trudności znacząco wzrastał. A gdy dodam, że piechota miała nad kawalerią kilkakrotną przewagę liczebną, a mimo to uległa, podziw dla jeźdźców, którzy w tych warunkach pokonali wszystkie te trudności, musi sięgnąć zenitu.

Przeciwnicy

22 lutego 1655 roku, w pobliżu Mohylewa, husarze starli się z pikinierami rosyjskimi[1]. Doszło do tego w trakcie bitwy między wojskami kniazia Jurija Iwanowicza Romodanowskiego (Юрий Иванович Ромодановской) a wojskami litewsko-polskimi pod dowództwem pisarza polnego Wielkiego Księstwa Litewskiego Aleksandra Hilarego Połubińskiego.

Wojsko Romodanowskiego wysłane zostało z pomocą Mohylewowi, niedawno zajętemu przez Rosjan, a teraz zagrożonemu odbiciem przez wojska Rzeczpospolitej. Liczyło około 1300 żołnierzy. W tej liczbie mieści się 400 konnych Kozaków z Wiaźmy (uzbrojonych w szable i karabiny), 20 dworian (dworianie – jedna z kategorii ludzi, zobowiązanych do służby wojskowej w Rosji; można ich traktować jako odpowiednik średniej szlachty polskiej) oraz pułk sołdatski Elizeusza Cyklera (szeregowcy zbrojni w piki, muszkiety i tak zwane świńskie pióra, czyli krótkie piki; sam pułk dysponował zapewne działami dwu- bądź trzyfuntowymi – mogło ich być do ośmiu sztuk). Oddział Cyklera zaczynał kampanię 1654 roku w składzie 1600 żołnierzy i 33 oficerów w dziesięciu rotach, lecz w pierwszych dniach stycznia 1655 roku jego liczebność była dużo niższa. Miał wtedy już tylko 933 żołnierzy i oficerów.

Wojsko Romodanowskiego ciągnęło liczną artylerię: dziewięć dział kalibru sześć i osiem funtów, jedną dużą, dwudziestosześciofuntową armatę oraz wspomniane już działa pułkowe. Jak to zwykle w owych czasach bywało, wozom i żołnierzom towarzyszyła czeladź obozowa („люди в кошу”[2]), uzbrojona w długą broń palną oraz w drzewcową (rohatyny, berdysze), mająca za zadanie wspierać regularne wojsko w obronie taboru. Robiła to chyba całkiem nieźle, skoro w liście hetmana Janusza Radziwiłła do króla pojawia się wzmianka o tym, że „pana obeszterlejtnanta Kurdwadowskiego dwa razy berdyszem cięto”[3]. Ile tej czeladzi było? Tak naprawdę nie wiadomo. Z jednej strony przewaga piechoty nad kawalerią w składzie armii rosyjskiej powinna mówić o niskiej liczebności czeladzi. Z drugiej jednak strony wojsko to ciągnęło liczny tabor („na milę [około siedem kilometrów] ten tabor wlókł się”[4]), który to czynnik zawsze zwiększa ilość ciurów. Byli oni potrzebni chociażby do tego, aby powozić wozami. Z tego więc względu wydaje mi się, że moskiewskiej czeladzi było co najmniej kilka setek.

Przejdźmy do wojsk Połubińskiego. Pisarz polny miał do swojej dyspozycji dwa skwadrony kawalerii niemieckiej, dwa oddziały („tropy dobrze komenderowanych”[5]) dragonów oraz kilkanaście chorągwi kawalerii narodowego autoramentu. Jedną z nich była rota husarska powiatu lidzkiego pod podkomorzym lidzkim Jakubem Teodorem Kuncewiczem (etatowo 100 koni). Łącznie, etatowo, liczebność armii litewsko-polskiej można szacować na 2000, a być może nawet 2500 koni. Jednak stany rzeczywiste, po krwawej, zakończonej klęską Litwinów, kampanii 1654 roku były znacząco niższe. Jaka była tego przyczyna? Otóż zwycięska, ale okupiona znacznymi stratami bitwa pod Szkłowem (12 sierpnia 1654 roku), a przede wszystkim pogrom pod Szepielewiczami (24 sierpnia 1654 roku) – przy problemach z wypłatą żołdu – dramatycznie zredukowały liczebność wojsk litewskich starego zaciągu. 8 września 1654 roku Janusz Radziwiłł pisał: „wojska nie ma, jeśli jest, nędzne, głodne, od wszystkiego odpadłe”[6]. Nowe zaciągi, prowadzone od lipca 1654 roku (łącznie miało to być 5450 koni i porcji) szły z wielkim oporem. Jeszcze wiosną 1655 roku jakieś 2000 żołnierzy tego zaciągu, zamiast w obozie Radziwiłła, było „na włości”[7], czyli rozłożone po wsiach. Wojska powiatowe zbierały się leniwie, a chorągwie, które przybywały do obozu, prezentowały się w składzie daleko odbiegającym od etatowego. Przykładem jest popisana (czyli zlustrowana) 23 grudnia 1654 roku chorągiew kozacka powiatu wołkowyskiego, która zamiast 100 koni, miała ich ledwie 58.

Jak zauważył Konrad Bobiatyński w swojej pracy o działaniach wojennych na Litwie w latach 1654–1655: „w aktach zapisane są stany etatowe oddziałów, które nierzadko, jak pokazują zachowane rejestry popisowe z listopada 1654 roku, były zawyżone w stosunku do stanu faktycznego”[8]. Do tego wszystkiego doszła ciężka kampania zimowa i związane z nią straty. I to nie tylko krwawe – spowodowane orężem wroga, ale przede wszystkim związane z trudnymi warunkami bytowymi żołnierzy. Jak informował króla hetman Radziwiłł w kwietniu 1655 roku:

„wszyscy tą robotą zimową bardzo znużeni. Choroby już się jawić poczynają. Postrzelonych, których nullus usus[niezdolnych do walki] bardzo wiele, a niemniej uciekających, których tych bied perteesi[uprzykrzeni], a dalszych się bojąc, umykają. Zgoła jednym słowem, znaczna co dzień wojska diminucja [redukcja]”[9].

Tak więc sądzę, że aby otrzymać rzeczywistą liczebność podjazdu Połubińskiego, owe etatowe 2000–2500 koni należy śmiało podzielić na pół.

Brak wzmianki o taborze litewskim oraz o luźnej czeladzi, a także znajomość zadania, które postawił hetman Połubińskiemu (Radziwiłł chciał przechwycić wojsko idące na odsiecz Mohylewa w pewnej odległości od miasta) i bliskość Mohylewa, pod którym obozowały wojska litewsko-polskie, pozwalają sądzić, że był to podjazd, któremu nie towarzyszyły ani wozy, ani luźna czeladź. W tych warunkach były one zupełnie zbędne i tylko przeszkadzałyby w rajdzie.

Bitwa

Jak wspomniałem, wojsko kniazia Romodanowskiego miało za zadanie wspomóc mieszkańców Mohylewa. Zamierzano dostać się do miasta przed przybyciem wojsk litewsko-polskich. To się nie udało. Dowiedziawszy się od „języków” o aktualnej sytuacji w Mohylewie i o nadciągającej przeciwko niemu armii litewskiej, Romodanowski zmienił plan i nakazał marsz na Szkłów. Połubiński miał początkowo trudności z odnalezieniem przeciwnika („pan pisarz przemknął go [kniazia Romodanowskiego] i minął”[10]). Szukał go bowiem na gościńcu prowadzącym z Mohylewa do Radomla, podczas gdy kniaź zszedł już z niego i wkroczył na drogę prowadzącą do Szkłowa. Jednak w końcu „wiadomość wziąwszy doskonałą, puścił się po nim [rzucił się Połubiński za Romodanowskim] i w mili [około siedem kilometrów] od tego gościńca wychodzących ze wsi jednej [Domany] dopadłszy, z tyłu nań uderzyć musiał”[11].

Były dwie godziny przed zachodem słońca. Tabor Rosjan rozciągnął się na około siedem kilometrów. Szalała zawierucha, „że świata nie widać było”[12]. Nie tylko pogoda utrudniała marsz, manewrowanie i walkę. Jak pisał hetman Radziwiłł do króla: „śniegi do tego takie, że aby cokolwiek z drogi zjechać, zaraz koń po brzuch w śniegu leży, ani się z miejsca ruszyć może”[13]. Tak więc jedyną możliwością było atakowanie kolumną po ubitej drodze, prowadzącej z Doman do Szkłowa.

Domany to wieś leżąca około 25 kilometrów na południowy wschód od Szkłowa i tyle samo na północny wschód od Mohylewa. Znajdowała się na tyłach armii moskiewskiej, której awangarda zataczała już obóz. Żołnierze Połubińskiego uderzyli na wieś i zaczęli ją plądrować. To samo spotkało wozy z żywnością, które wyszły już ze wsi. Stało się to wbrew woli dowódców, gdyż „zaraz na łupie padłszy, tak polski, jako i cudzoziemski żołnierz i chorągwie, i starszyznę porzucił”[14]. Ta grabież oraz konieczność przedzierania się przez kolumnę ciągnących się wozów dały czas Kozakom (tych, przypomnę, było około 400) i jednemu z batalionów sołdatskich (tworzyły go trzecia, czwarta i prawdopodobnie dziesiąta kompania pułku; rzeczywista liczebność tego batalionu to nieco poniżej 300 żołnierzy; prowadził dwie duże armaty i dwa pułkowe działka „с ними были две пушки большие, да две полковые”[15]) na otaborowanie się „na trzech miejscach w szczerym polu”[16]. Przy czym w ariergardzie szli Kozacy i ci otaborowali się w dwóch miejscach, a wspomniany batalion zatoczył trzeci tabor nie bliżej niż trzy wiorsty (nieco ponad trzy kilometry) od rozbijającego się obozu wojsk rosyjskich („а задние роты до стана не дошли версты за три”[17]). Awangardę taboru tworzyło siedem kompanii pułku sołdatskiego Cyklera i pozostała artyleria.

Żołnierze Połubińskiego (na czele szła jedna chorągiew husarska i cztery roty rajtarów), po przedarciu się przez wspomniane wozy z żywnością, uderzyli na tabory Kozaków. I to tak skutecznie, że „z łaski Bożej dwa tabory przerwane i w pień wycięte”[18]. Zginęło wtedy ponad 200 Kozaków i nieznana ilość czeladzi. Około 100 Kozaków uszło z placu boju i wycofało się do obozu założonego przez awangardę taboru. Kilkudziesięciu Kozaków dostało się do niewoli.

Ruszono wtedy na tabor zatoczony przez batalion sołdatski. Jak pisał hetman Janusz Radziwiłł do króla, pan podkomorzy J. T. Kuncewicz „antiquo usaros[inne kopie tego listu podają w tym miejscu „usarzów stylo”, czyli stylem] tylko z kopiami na tabor i piki odważnie skoczył”[19]. Antiquo usaros, czyli wzorem dawnych husarzy. Faktycznie, dla husarzy nie było niczym nowym skutecznie szarżować na piki piechoty. I to szarżować bez przygotowania ogniowego. Zrobili to przecież husarze Andrzeja Firleja pod Kłuszynem w 1610 roku czy też husarze Tomasza Sapiehy i Jakuba Karola Madaleńskiego pod Smoleńskiem w 1633 roku. A dopiero sześć dni przed starciem pod Domanami husarze Wincentego Korwina Gosiewskiego pod Mohylewem powtórzyli tę sztukę[20].

Szczegóły walki między batalionem sołdatskim a husarzami są znane także dzięki zeznaniom rosyjskiego uczestnika tego starcia. Prońka Trofimow (Пронька Трофимов) stwierdził, że zanim husarze dotarli do taboru, starli się w polu z trzema kompaniami rosyjskiej piechoty, która opasawszy się pikami, prowadziła spoza nich ogień z dział i z muszkietów:

„А перед обозом шли три роты солдатских, и они начали с теми литовскими людьми, отыкався пиками острожком, биться и из пушек стрелять. И их, солдатских три роты, польские и литовские люди гусары, напустя копьями, побили”[21].

Czyli:

„A przed taborem szły trzy roty sołdackie, które rozpoczęły [starcie] z Litwinami, osłaniając się ostrożkiem z pik, walcząc i strzelając z dział. I te trzy sołdackie roty, zostały rozbite uderzeniem kopii polskich i litewskich husarzy”.

Rosyjski historyk Oleg Kurbatow sądzi, że określenie „отыкався пиками острожком” odnosi się do krótkich pik, tak zwanych świńskich piór, które w grudniu 1655 roku były na wyposażeniu co drugiego muszkietera pułku Cyklera. To całkiem możliwe. Dodać jednak trzeba, że w języku polskim (a w takim Radziwiłł pisał listy do króla) użyto słowo „piki”, a to określenie stosowano wtedy, gdy myślano o długich pikach (inaczej spisach). Świńskie pióra zwano w Rzeczpospolitej „półpikami”, „krótkimi spisami” czy też z niemiecka szweines feder. Z tego wniosek, że oprócz półpik muszkieterów, w skład zaatakowanego batalionu wchodzili również pikinierzy. I to na nich skoczyli husarze powiatu lidzkiego.

Możliwość szarży na długie piki dopuszcza również Oleg Kurbatow, który wskazał na fakt, że w grudniu 1655 roku pułk Cyklera miał zaledwie 40 kompletów ekwipunku pikinierskiego, gdy inne pułki sołdatskie miały ich po 80–100. Ten niedobór pikinierów w pułku Cyklera mógł wynikać właśnie z ich pogromu pod Domanami.

Nie są to jeszcze wszystkie szczegóły tego starcia. Kolejny rosyjski uczestnik bitwy (Оська Кирилов/Oska Kiriłow, który maszerował przodem w asyście dział i nie widział starcia na własne oczy) dodał ciekawą informację, jak około 50 sołdatów zaatakowanego batalionu uratowało swe życie, rzucając się w śnieg, między trupy („А солдат же, Государь, человек с пятьдесят раненых и здоровых пролежали в трупу меж мертвых и спаслись”[22]). Twierdził także, że Litwini rozbili żołnierzy ostatniej roty. Tę pozorną rozbieżność z zeznaniami Trofimowa, który informował o pobiciu trzech rot sołdatskich, można łatwo wyjaśnić. Pojedyncza chorągiew husarska nie mogła zaatakować od razu wszystkich trzech kompanii. Nie pozwalała na to ani jej liczebność (etatowo tylko 100 koni; w rzeczywistości mniej), ani tym bardziej głęboki śnieg, który leżał po bokach drogi. Wszystko wskazuje na to, że husarze szarżowali jeśli już nie w kolumnie, to przynajmniej wąskim frontem – tak, aby nie ugrzęznąć w głębokim śniegu. Taka formacja nie mogła zaatakować naraz trzech kompanii sołdatskich. Uderzyła tylko w jedną z nich i ją rozbiła. Husarzom udało się chyba wtedy zetrzeć z niektórymi żołnierzami jeszcze jednej kompanii, gdyż w bitwie zginęli porucznicy z dwóch sołdatskich rot – z czwartej (Семен Бастанов) i dziesiątej (Дмитрий Гревцов). Wtedy pozostali jeszcze przy życiu skapitulowali („W trzecim [taborze], w którym trzy kompanie broniły się, per akordzgodziły się, oręże na ziemię złożyli, chorągwie i parę działek oddali”[23]). Zrobili to na dość korzystnych warunkach, bo po początkowym uwięzieniu, uwolniono ich i pozwolono odejść do Szkłowa. Udana szarża z kopiami na działa, muszkiety i piki została jednak okupiona pewnymi stratami. Jak pisał Radziwiłł, „panu podkomorzemu lidzkiemu […] towarzystwa siła narażono”[24].

Na tym skończyła się bitwa pod Domanami. Awangarda Rosjan (według Radziwiłła 700 ludzi; według źródeł rosyjskich: siedem rot sołdatskich, 100 Kozaków, dworianie i obsługa dział) wraz z kniaziem Romodanowskim i większością dział ostatecznie uszła do Szkłowa, co Radziwiłł tłumaczył królowi zawieruchą i rozluźnioną dyscypliną żołnierzy, którzy rzucali się na łupy, zamiast słuchać dowódców. Połubiński zadowolił się owymi działkami i sztandarami, zdobytymi na batalionie sołdatskim oraz (nie licząc uwolnionych żołnierzy batalionu sołdatskiego) wzięciem do niewoli 163 ludzi.

Dr Radosław Sikora

Tematy powiązane:

Husaria Czarnieckiego w bitwie nad rzeką Basią

Husaryje uderzyły kopijami jako w ścianę…

Pole bitwy nad rzeką Basią

Rekordowa szarża? Kutyszcze 26 IX 1660

Jak Pan Kmicic pod Połonką z Moskwą wojował

Bitwa pod Szkłowem 1654

Husaria pod Smoleńskiem 1633

Jak Polacy Moskwę spalili

Bitwa pod Moskwą 31 III 1611

Dał nam przykład Bonaparte jak zwyciężać mamy?

Czego Napoleon mógłby się nauczyć od Żółkiewskiego

Trzeźwy jak Moskal

Kłuszyn 4 VII 1610

21 września – początek polskiej inwazji na państwo moskiewskie

1 przeciw 60? – czyli jak Polacy pod Suzdalem z Rosjanami wojowali

200 husarzy przeciw Moskwie

Husaria Stanisława Pachołowieckiego (Połock 1579)

Newel 1562: Wielkie zwycięstwo husarii, czy polska propaganda?

Armia rosyjska w bitwie pod Newlem 1562 roku

Armia polsko-litewska w bitwie pod Newlem 1562

Bitwa pod Newlem 1562

Zapomniany obraz bitwy pod Orszą

____________________________________________________

Przypisy:

[1] Niniejszy artykuł oparty jest na książce: Radosław Sikora, Niezwykłe bitwy i szarże husarii. Warszawa 2011. s. 123 – 129. Rosyjska interpretacja tych wydarzeń w: Олег Александрович Курбатов, Сражение при деревне Доманы 12 февраля 1655 г.: к проблеме реконструкции военно-исторического события.„Единорогъ” 2011, s. 54–71.

[2] Więcej na temat tej kategorii sług w: Radosław Sikora, Armia rosyjska w bitwie pod Newlem 1562 roku. Artykuł dostępny pod linkiem: http://kresy.pl/kresopedia,historia,rzeczpospolita?zobacz/armia-rosyjska-w-bitwie-pod-newlem-1562-roku

[3] Listy Janusza Radziwiłła do króla o działaniach militarnych podczas wojen z Moskwą w okresie od lutego do kwietnia 1655 r. Opr. Konrad Bobiatyński, „Studia Historyczno-Wojskowe”, t. I (za rok 2006), Siedlce 2007, s. 212.

[4] Tamże.

[5] Tamże.

[6] Konrad Bobiatyński, Od Smoleńska do Wilna. Wojna Rzeczypospolitej z Moskwą 1654–1655.Zabrze 2004, s. 85.

[7] Tamże, s. 88.

[8] Tamże, s. 100.

[9]Listy, s. 217.

[10] Tamże, s. 212.

[11] Tamże.

[12] Tamże, s. 212–213.

[13] Tamże, s. 213.

[14] Tamże, s. 215.

[15]Документы Разрядного приказа о бое в деревне Доманы Могилёвского уезда 12 февраля 1655 г.Opr. Олег Александрович Курбатов. „Единорогъ” 2011, s. 288.

[16]Listy, s. 212.

[17]Документы, s. 288.

[18]Listy, s. 212.

[19] Tamże, s. 212, 219.

[20] O szarżach pod Kłuszynem, Smoleńskiem i Mohylewem w odpowiednich rozdziałach książki: Sikora, Niezwykłe.

[21]Документы, s. 288.

[22]Документы, s. 290.

[23]Listy, s. 212.

[24] Tamże.

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply