W ostatnim kręgu demagogii

Świat niestety nie jest tak sentymentalny, aby wciągać się w wojnę w obronie polskich uprawnień w Gdańsku. Dzisiaj jawnie odbiera się Polsce połowę ziemi ojczystej i świat nie tylko nie porywa się o to do wojny, lecz twierdzi, że żądania Rosjan są słuszne, chociaż przed wojną nikt nie słyszał o prawach Rosji do Wilna i Lwowa. Teoria, że to my wciągnęliśmy świat do wojny jest oczywiście dla nas najszkodliwsza.

Piekło Dantego podzielone było na kręgi; gdyby demagogia była także dzielona na kręgi, to argumentacja komunikatu z 26 września tkwiłaby w kręgu ostatnim i najgorszym. Rząd tam oświadcza, że nie solidaryzuje się z twierdzeniem naczelnego wodza, że „to zachęta i gwarancja brytyjska skłoniły Polaków w 1939 do przeciwstawienia się Niemcom”.

„Przeciwstawienia się!” Ileż niskiej demagogii tkwi w użyciu tego obłudnego, nieokreślonego ogólnika. Rząd wprost chciał zasugerować żołnierzowi, iż jego wódz powiada, że gdyby nie zachęta i gwarancja angielska, to Polacy padaliby plackiem przed Niemcami. Ten komunikat rządu przeciw wodzowi, to wystąpienie jednego członu naszej władzy państwowej przeciwko innemu, wyszło z najbrudniejszych intencji i zostało dokonane za pomocą najbrudniejszych metod. Rozkaz generała był piękny, mądry i słuszny, trudno mu było przeciwstawić świeże odwiedziny polskiej Ambasady w Moskwie przez p. Mikołajczyka w charakterze gościa p. Bieruta, upokarzające, niemądre i fatalne w skutkach. Ponieważ to przeciwstawienie narzucało się samo przez się, więc żyłka konkurencka zagrała u p. Mikołajczyka – trzeba było za wszelką cenę zohydzić rozkaz w oczach wszystkich. Pan Mikołajczyk całą swą karierę oparł na ustępstwach i rezygnacjach, rozkaz Sosnkowskiego, w obronie słusznych praw naszych, gotów był polemizować z władzami potężnego sojusznika. Podobnie de Gaulle, tutaj w Londynie, występował przeciwko niektórym posunięciom władz brytyjskich, które słusznie czy niesłusznie uważał za szkodliwe dla swego kraju. Ale wtedy inni londyńscy Francuzi nie uderzali go nożem w plecy, nie uważali jego scysji z władzami brytyjskimi w obronie interesów francuskich za trampolinę dla skoków kariery własnej, za okazję do zasłużenia się, otrzymania napiwku. U nas p. Mikołajczyk postanowił skorzystać. A czymże jest łatwiej wobec Polaków operować, jak nie hurrapatriotycznym frazesem. Gdzie jest powiedziane, że ci, którzy cynicznie wciągają obcych w rozgrywki wewnętrzne, płacąc za poparcie swej prywaty koncesjami w sprawie polskiej, nie są zdolni do używania wyświechtanych frazesów, hurrapatriotycznych okrzyków? Przeciwnie, oni właśnie najlepiej tymi frazesami obracają.

Oczywiście, że gen. Sosnkowski miał głęboką rację w pierwszych dwóch zdaniach swego rozkazu numer 19. Chodzi o to, którą teorię wybuchu wojny uznamy za słuszną. Jedna z nich jest głoszona przez współpracowników p. Becka, którzy twierdzą, że „Beck doprowadził do tego, że świat się bije o Polskę”, ale także przez wszystkich naszych wrogów, którzy jak Déat pisali: „mourir pour Dantzig”, jak „Gringoire” zamieszczająca po francusko-niemieckim zawieszeniu broni fotografię Gdańska z podpisem „miasto, które drogo się nam obeszło” – „une ville qui nous coûte cher”, jak książę Bedfordu, który twierdził, że Polska wciągnęła Anglię do wojny o Gdańsk, jak lord Haw-Haw[1], który podobne głosi teorie itd., itd. Wszystko to oczywiście jest o tyle nieprawdą, że Gdańsk i sprawa Polski była tylko dla obu stron powodem wojny, ale przyczyny wojny leżały głębiej. Świat niestety nie jest tak sentymentalny, aby wciągać się w wojnę w obronie polskich uprawnień w Gdańsku. Dzisiaj jawnie odbiera się Polsce połowę ziemi ojczystej i świat nie tylko nie porywa się o to do wojny, lecz twierdzi, że żądania Rosjan są słuszne, chociaż przed wojną nikt nie słyszał o prawach Rosji do Wilna i Lwowa. Teoria, że to my wciągnęliśmy świat do wojny jest oczywiście dla nas najszkodliwsza.

Naprawdę starcie się Niemiec ze światem nastąpiło nie z czułości do Polski, ale dlatego, że świat wiedział, że go czeka agresja niemiecka, że Hitler zbiera siły do uzyskania rewanżu. Jeszcze w styczniu 1939 roku Ribbentrop przyjeżdżał do Warszawy proponując nam, abyśmy złożyli dowody, że będziemy neutralni w razie ataku Niemiec na Francję i Anglię, a myśmy nie tylko odmówili, lecz przyjęli gwarancję angielską, zainicjowaną przez rząd angielski, czyli wybraliśmy stronę, po której w tej wojnie staniemy. Wiadomo, że ta gwarancją przyśpieszyła napaść Hitlera na nas. Wiadomo także, że Rosja zrobiła inaczej, że dała Niemcom gwarancje neutralności, że nawet podzieliła się z nimi łupem, że w ten sposób ochroniła swe siły od klęski w pierwszej rundzie wojny. Wiemy, że wszystkie inne państwa, jak Belgia, Holandia, Norwegia, Stany Zjednoczone, a nawet poniekąd Anglia (Dunkierka) starały się zaoszczędzić swe siły na dalszy ciąg wojny, względnie na koniec wojny. My, Polska, po otrzymania gwarancji angielskich zdecydowaliśmy się walczyć pierwsi. I dlatego słowa gen. Sosnkowskiego: „Pięć lat minęło, gdy Polska po wysłuchaniu zachęty rządu brytyjskiego i otrzymawszy jego gwarancje stanęła do walki…” były arcysłuszne. Nie świat się bił o Gdańsk, lecz my byliśmy pierwszym żołnierzem świata w ogólnoświatowej walce z Niemcami. Straciliśmy w niej, za jednym zamachem, wszystkie swe siły materialne, owe 33 dywizje, któreśmy zmobilizowali[2]i całe terytorium. Pozostało nam jedno: dokument, który nam dawał gwarancje. Dziś musimy ten dokument, jak weksel, przedstawiać do protestu. W naszym więc interesie leży, aby nadać mu jak największą i jak najistotniejszą wagę.

Słyszałem o rozmowie lorda Halifaxa z pewnym niemądrym Polakiem.

– Niech Pan mi powie, czy Polska poszłaby na wojnę gdyby nie miała gwarancji angielskich – zapytał lord Halifax.

– Poszłaby na pewno – powiedział domorosły statysta.

– No, to zdjął mi Pan wielki kamień z serca – odpowiedział lord Halifax.

Oczywiście odpowiedź Polaka była politycznie i propagandowo jak najszkodliwsza. Jasne jest, że dziś wszystkimi siłami powinniśmy u Anglików powiększać ich poczucie odpowiedzialności za dokument przed wojną nam wydany, powinniśmy udowadniać, że główną pobudką naszej decyzji była zachęta z ich strony, a nie z lekkomyślną fanfaronadą wołać: gdyby waszej gwarancji nie było, to byśmy także wojowali. Z chwilą, gdy Anglikom mówimy: mieliśmy z wami układ, broniliśmy wspólnie interesów wspólnych, wy waszego imperium, my naszych uprawnień w Gdańsku i naszego bezpieczeństwa, myśmy zrobili uczciwie cośmy mogli, wierzymy, że dotrzymacie nam zobowiązań, to każdy Anglik nas zrozumie i co najmniej zdobędzie się na słowa ekskuzy. Gdy natomiast zaczniemy wykrzykiwać: wasza gwarancja nie odegrała żadnej roli w naszej decyzji, i tak bilibyśmy się z Niemcami, to naturalna reakcja Anglików polegać będzie na powiedzeniu nam: za pobierane przez siebie samych decyzje ponoście także sami całą pełnię odpowiedzialności i konsekwencji.

Przypominanie gwarancji angielskich niewątpliwie leży w naszym interesie. Nie wiem czy odpowiada to interesom angielskim, skoro p. Mikołajczyk w swoim komunikacie skierowanym przeciwko naczelnemu wodzowi stara się im odjąć decydujące znaczenie, wygrywając najniebezpieczniejsze dla nas samych cechy duszy polskiej: miłość frazesu, chełpliwość i tępotę w sprawach polityki zagranicznej.

Stanisław Cat-Mackiewicz

Fragment książki Nie! Broszury emigracyjne 1944, Wydaniwctwo Universitas, Kraków 2014.

Portal KRESY.PL jest patronem medialnym wydania „Pism wybranych” Stanisława Cata-Mackiewicza w krakowskim Universitas.


[1]Lord Haw-Haw (Hau-Hau) – przezwisko nadane kilku prezenterom radiowym (z czasem utożsamione z osobą Williama Joyce’a) prowadzącym w czasie drugiej wojny światowej nadawaną z Hamburga, przeznaczoną dla odbiorców na Wyspach Brytyjskich, propagandową audycję „Germany Calling”.

[2]W ramach mobilizacji powszechnej Polska miała w 1939 wystawić 39 dywizji piechoty, 3 brygady górskie, 11 brygad kawalerii i 2 brygady pancerno-motorowe. 1 września 1939 wojska rozwinięte na pozycjach liczyły jednak 21 dywizji piechoty, 3 brygady górskie, 8 brygad kawalerii i 1 brygadę pancerno-motorową.

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply