Homoseksualizm w szeregach Wandervogel stał się tak nieokiełznany, że wiodąca niemiecka gazeta „Rheinische Zeitung” ostrzegała: „Rodzice, strzeżcie swoich synów przed ≪przygotowaniem fizycznym≫ w Hitlerjugend”, co stanowiło sarkastyczną aluzję do problemu z homoseksualizmem w tej organizacji. Co smutne, sami chłopcy byli już wówczas całkowicie zindoktrynowani przez swoich homoseksualnych mistrzów.

Jest oczywiste, że Wspólnota Swoich Adolfa Branda nie chciała mieć nic wspólnego z ulrichsowską teorią anima mulieris in corpore virili inclusa(kobiecej duszy zamkniętej w męskim ciele). Uważali się za w pełni męskich i gardzili wszystkim, co kobiece i zniewieściałe.

Przez wiele lat w niemieckim ruchu homoseksualnym dominowała frakcja Ulrichsa, jednak przez ten czas rozdźwięk pomiędzy „butches” i „femmes” stale się powiększał. Wpływ na to miało odrodzenie pogańskich wartości helleńskich, które zaczęły zmieniać niemieckie społeczeństwo.

Już w roku 1908 Hirschfeld napisał, że skandale i rozbieżne poglądy głoszone przez „butches” i „femmes” wpływają niszcząco na ich wspólną sprawę. Krytykował Wspólnotę Swoich za jej antykobiecą postawę. W 1914 roku Hirschfeld nazwał członków wspólnoty „fanatykami” i „wyolbrzymionym bocznym nurtem”, co doskonale oddaje wzrost napięcia pomiędzy obiema grupami. W tamtym okresie Hirschfeld nadal jeszcze kontrolował ruch, ale gdzieś pomiędzy rokiem 1914 a 1920 „butches” sami stali się poważną siłą polityczną. W 1920 roku powołali Związek na rzecz Praw Człowieka. Nazwa ta sugeruje, że nowa organizacja chciała zająć się tym, co stało się już znakiem firmowym Komitetu Naukowo-Humanitarnego: działalnością polityczną pod sztandarem „praw gejów”. Dwa lata później Związek na rzecz Praw Człowieka opublikował poniższe, już wojownicze wezwanie do broni:

Nie chcemy, by kilku naukowców [czyli Hirschfeld i inni] nadal walczyło w naszej sprawie, pragniemy sami zademonstrować swoją siłę. Oto jesteśmy, domagając się tego, co jest naszym prawem – i kto się odważy rzucić nam wyzwanie? Dlatego właśnie musimy pracować systematycznie i wszyscy muszą wnieść wkład w nasze dzieło. Nie może zabraknąć żadnego homoseksualisty – bogatego czy biednego, robotnika czy uczonego, dyplomaty czy biznesmena. Nie możemy pozwolić sobie na utratę choć cząstki poparcia. Dlatego dołącz do nas, zasil nasze szeregi zanim będzie za późno. Na Wielkanoc musimy pokazać, czy staliśmy się organizacją bojową, czy po prostu klubem towarzyskim. Kto nie maszeruje z nami, jest przeciw nam.

W odezwie tej widać już militarystyczny ton frakcji „butches” i da się wyczuć chęć przejęcia kontroli nad ruchem z rąk Komitetu Naukowo-Humanitarnego. W Gay American HistoryJonathan Katz wskazuje, że „W latach dwudziestych Związek na rzecz Praw Człowieka stał się największą niemiecką grupą gejowską, jedyną mającą ambicje zostać organizacją masowąi krytykującą naukowe podejście Hirschfelda”. Należy mieć w pamięci fakt, że w tym samym okresie powstała partia nazistowska, a niektórzy z jej członków założycieli byli też założycielami Związku na rzecz Praw Człowieka. Co więcej, partia nazistowska stała się narzędziem, za pomocą którego „butches” przeciwstawiali się Hirschfeldowi. W lipcu 1927 roku, po tym jak członek partii nazistowskiej wygłosił mowę, w której zaatakował Komitet Naukowo-Humanitarny, Hirschfeld napisał w biuletynie Komitetu: „Czuję się jeszcze bardziej zobligowany do pilnego zobowiązania naszych licznych członków w szeregach Narodowosocjalistycznej Niemieckiej Partii Robotników (…), by ci stanowczo przywołali swoich delegatów [do Reichstagu] do porządku. Ten dość desperacki ton skargi Hirschfelda stanowi odzwierciedlenie faktu, że w tamtym okresie jego frakcja utraciła już kontrolę. Homoseksualiści z Komitetu Naukowo-Humanitarnego mogli do pewnego stopnia sami sprowadzić na siebie późniejszy gniew nazistów. W latach dwudziestych i trzydziestych XX wieku polityczni przeciwnicy nazistów wykorzystywali przeciwko nim skandale homoseksualne z ich udziałem, hamując dążenia partii do zyskania legitymacji. W gazetach drukowano więc artykuły zawierające „zakulisowe” informacje na temat homoseksualnych wyczynów nazistowskich przywódców. Najbardziej godnym uwagi przykładem tej taktyki był wyciek dowodów na temat skłonności Ernsta Röhma do chłopców. Dowody te, w formie jego własnych, ręcznie pisanych listów, ukazały się w czasopiśmie wydawanym przez socjaldemokratów. Partia Socjaldemokratyczna miała rzecz jasna wśród swoich członków wielu zniewieściałych homoseksualistów, o czym naziści doskonale wiedzieli. Możliwe, że podejrzewali oni, iż część stawiających ich w złym świetle zakulisowych informacji pochodziła właśnie z obozu Hirschfelda. Najprawdopodobniej było to uzasadnione podejrzenie. Steakley pisze, że „Hirschfeld został boleśnie zdyskredytowany przez część niemieckiej społeczności homoseksualnej, po tym jak wyszło na jaw, że przynajmniej od czasu do czasu ujawniał prasie informacje na temat homoseksualistów”. Fakt ten może pomóc wyjaśnić, dlaczego naziści odnosili się do „femmes” z taką nienawiścią i dlaczego niektórzy z tych homoseksualistów stali się celem ich prześladowań. Naziści nie potrzebowali jednak żadnego szczególnego uzasadnienia dla swojej zemsty. Wystarczył fakt, że Komitet Naukowo-Humanitarny uczynił ze sprzeciwu wobec pederastii istotny element swojej politycznej strategii. Stefan George, homoseksualny poeta w typie „butch”, nie będący jednak nazistą, podsumował stanowisko obozu antyhirschfeldowskiego mówiąc:

„Powinno być oczywiste, że nie mamy nic wspólnego z tymi jakże mało czarującymi ludźmi, skomlącymi o uchylenie pewnych przepisów, ponieważ źródłem najbardziej odrażających ataków na nas [pederastów] były właśnie te kręgi”.

Jak widać, zrozumienie niemieckiego ruchu „gejów” jest warunkiem niezbędnym dla stworzenia sobie pełnego obrazu formowania się partii nazistowskiej i polityki III Rzeszy. Aby jednak zrozumieć ten niemiecki ruch, należy docenić znaczenie rywalizacji pomiędzy dwiema odrębnymi frakcjami: „femmes” Ulrichsa i Hirschfelda oraz „butches” Branda, Friedlandera i Röhma. Walka o dominację w ruchu gejowskim skończyła się w roku 1933 wraz z dojściem do władzy „butches” z partii nazistowskiej i początkiem budowy III Rzeszy. Męscy homoseksualiści urzeczywistnili swoje marzenie o odrodzonej kulturze helleńskiej opartej na męskim militaryzmie, marzenie, które miało się okazać koszmarem dla wszystkich tych, którzy odbiegali od nazistowskiego ideału.

Hans Bluher i Wandervogel

„W Niemczech”, pisze Mosses, „pomysł, jakoby homoseksualizm mógł stanowić fundament lepszego społeczeństwa, można znaleźć w niemieckim ruchu młodzieżowym na przełomie wieków”. I rzeczywiście, w tym samym czasie, gdy Brand i Friedlander zaczęli formułować swoje marzenie o neohelleńskich Niemczech i dzielić się nim z masami, młodzieńcza subkultura chłopców i młodych mężczyzn realizowała już swoje podstawowe założenia pod przewodnictwem ludzi takich, jak Karl Fischer, Wilhelm Jansen i lider młodzieży Hans Blüher. W swojej książce Sexual Experience Between Men and Boyshomoseksualny historyk Parker Rossman pisze:

W Europie Centralnej (…) podejmowano także inne działania zmierzające do odrodzenia greckiego ideału pedagogicznej pederastii. Czynił to ruch Wędrującej Młodzieży [Wandervogel]. Współczesny homoseksualizm także może odnaleźć część swoich korzeni w tym ruchu zrzeszającym mężczyzn i chłopców, którzy wędrowali po okolicy i urządzali piesze wycieczki, śpiewając, rozkoszując się przyrodą, wspólnym życiem i swoją seksualnością. Ostatecznie Hitler wykorzystał i przeobraził ten ruch – tak samo jak Rzymianie zrobili niewłaściwy użytek z pederastii starożytnych Greków – rozwijając go i czyniąc z jego romantyzmu fundament dla partii nazistowskiej.

Inny homoseksualista, Richard Mill, wyjaśnia w Gay Roots: Twenty Years of Gay Sunshine, że korzenie ruchu Wandervogel sięgają nieformalnego towarzystwa zrzeszającego młodych mężczyzn zainteresowanych turystyką i biwakowaniem, założonego w latach dziewięćdziesiątych XIX wieku przez piętnastoletniego studenta Hermanna Hoffmana. W ciągu kilku lat prowadzony przez tych chłopców styl życia znacznie zyskał na popularności. Wypracowali oni własną formę pozdrowienia, salut „Heil”, oraz „znaczną część słownictwa (…) [które] później przywłaszczyli sobie naziści”. Już na samym początku swojego istnienia ruch ten przyciągnął uwagę homoseksualnych mężczyzn, w tym pederastów należących do Wspólnoty Swoich. W 1901 roku pewien nauczyciel o nazwisku Karl Fischer (który, jak już wspomnieliśmy, sam nazywał się Führerem), nadał ruchowi charakter formalny, nazywając go Wandervogel.

Hans Blüher, wówczas zaledwie siedemnastoletni, w 1905 roku zorganizował najambitniejszą z dotychczasowych wypraw Wandervogel. To podczas tej wycieczki Blüher spotkał Wilhelma Jansena, jednego z założycieli Wspólnoty Swoich. W tamtym okresie członkami Wandervogel było mniej niż stu młodych mężczyzn, ale ostatecznie liczba młodych ludzi zaangażowanych w podobne ruchy na terenie całej Europy sięgnie sześćdziesięciu tysięcy. Wilhelm Jansen stał się wpływowym liderem Wandervogel, ale plotki o jego homoseksualizmie niepokoiły niemieckie społeczeństwo. W roku 1911 Jansen poruszył tę kwestię w okólniku skierowanym do rodziców członków Wandervogel. Jansen powiedział im: „Dopóki w towarzystwie waszych synów zachowują się oni należycie, będziecie musieli przywyknąć do obecności tak zwanych homoseksualistów w waszych szeregach”.

Hans Blüher potwierdził fakt, że ruch stał się dla homoseksualistów platformą do rekrutowania chłopców. W swojej publikacji z 1914 roku zatytułowanej Niemiecki ruch Wandervogel jako fenomen erotyczny. Mills pisze:

Wandervogel oferował młodzieży szansę na ucieczkę od burżuazyjnego niemieckiego społeczeństwa poprzez powrót do natury (…). W jaki sposób jednak to osiągnięto? Co sprawiło, że styl życia prowadzony w Wandervogel różnił się tak znacząco od stylu życia burżuazyjnych rodziców? Odpowiedź jest prosta: Wandervogel został zbudowany na uczuciach homoseksualnych, w odróżnieniu od heteroseksualnych (…). By zrozumieć sukces tego ruchu, należy wziąć pod uwagę elementy homoseksualne wniesione przez jego przywódców (…). Tak samo jak przywódców pociągali chłopcy, tak i chłopców pociągali przywódcy. W obu przypadkach miało to podłoże seksualne.

Jak wielu homoseksualistów typu „butch”, Blüher ożenił się, ale celem tego związku była wyłącznie prokreacja. „Biada mężczyźnie, który złożył swój los w ręce kobiety”, pisał. „Biada cywilizacji, poddanej kobiecemu wpływowi”. Zwiastując reżim nazistowski, Blüher „widział w nawiązywaniu przez mężczyzn więzi kluczowy element kształtowania męskich elit”, pisze homoseksualny historyk Warren Johansson.

„Dyscyplina, koleżeństwo, gotowość jednostki do poświęcenia się dla narodu – wszystko to wypływa z homoerotycznej infrastruktury męskiego społeczeństwa”.

Mills dodaje, że Blüher „wierzył, iż męski homoseksualizm stanowi fundament, na którym wznoszą się wszystkie formy państwa i narodu”. Blüher nazwał tych swoich hipotetycznych polityków „bohaterskimi mężczyznami”, mając na myśli pogodzonych ze sobą męskich homoseksualistów. To właśnie ta koncepcja „bohaterskiego mężczyzny” skłoniła Steakleya do porównania poglądów Adolfa Hitlera z tymi prezentowanymi przez Blühera i Friedlandera. Nie jest to jednak jedyny przypadek, w którym poglądy Blühera i Friedlandera są ze sobą zbieżne. Podobnie jak Friedlander, Blüher uważał, że homoseksualiści byli najlepszymi nauczycielami dzieci. „Istnieje pięć typów męskiej seksualności, od całkowicie heteroseksualnego, do całkowicie homoseksualnego”, pisze Blüher. Stuprocentowy heteroseksualista jest najmniej odpowiedni do uczenia młodych ludzi (…) [ale stuprocentowi homoseksualiści] stanowią oś wszystkich organizacji młodzieżowych”.

Blüher był także antysemitą. Opisując swoją wizytę u Magnusa Hirschfelda w siedzibie Komitetu Naukowo-Humanitarnego ostro skrytykował egalitarne poglądy tego ostatniego, skarżąc się, że „Pojęcia takie jak ranga, rasa, fizjonomia (…) rzeczy, które są dla mnie ważne – w jego kręgu po prostu nie miały zastosowania”.

Igra dodaje, że:

„zdaniem Blühera, Niemcy poniosły klęskę [w I wojnie światowej], ponieważ homoseksualny światopogląd (die mannerbundische Weltanschauung) został w znacznym stopniu zaniedbany, a wojenne cnoty zdegenerowały się pod wpływem idei demokratycznych, rosnącego znaczenia życia rodzinnego (…) coraz większych wpływów kobiet oraz, ponad wszystko, Żydów”.

Co istotne, źródłem antysemityzmu Blühera nie była wcale teoria rasowa, ale wypływał on z odrzucenia przez Żydów homoseksualizmu. Igra pisze: „Wkrótce po klęsce [Niemiec w I wojnie światowej] Blüher wygłosił wykład dla jednej z grup Wandervogel, którą sam założył. Wykład ten nosił tytuł „Rzesza Niemiecka, żydostwo i socjalizm”. Powiedział: „Ludźmi, których los (…) najbardziej przypomina nasz własny, są Żydzi. Żydzi zostali podbici przez Rzymian, stracili swoje państwo i stali się zaledwie rasą, której istnienie podtrzymuje jedynie rodzina. Główną przyczyną tego upadku był fakt, że Żydzi nie zdołali oprzeć swojego państwa na homoerotycznej męskiej społeczności i postawili wyłącznie na życie rodzinne, za czym nieodmiennie idzie zachęcanie mężczyzn przez ich kobiety do rozwijania cnót obywatelskich, społecznych i duchowych, zamiast cech charakteryzujących wojowników”.

Choć w znacznej mierze zapomniany i zaniedbany przez historyków, Blüher był dla kultury nazistowskiej postacią niezmiernie znaczącą. Igra pisze, że w III Rzeszy „Naziści przyjęli Blühera jako apostoła reformy społecznej. Jeden z jego zwolenników, profesor Alfred Baeumler (…) [został] dyrektorem Instytutu Politycznego na Uniwersytecie Berlińskim”. Dodaje też, pisząc te słowa tuż przed upadkiem III Rzeszy, że „Nazistowska prasa, przede wszystkim oficjalna gazeta Himmlera «Das Schwarze Korps» systematycznie wpajała wszystkim nauki Blühera, pełniące w praktyce rolę fundamentu niemieckiej organizacji społecznej. Nazistowska elita była wychowywana przez wydzielone męskie wspólnoty zwane Ordensburgen. Miały one zająć miejsce rodziny w roli fundamentu, na którym spoczywało państwo”. Złożone z samych mężczyzn społeczności Ordensburgen były wzorowane na modelu znanym z Wandervogel. Dzięki jego wpływom w Wandervogel i późniejszej pozycji teoretyka faszyzmu, Hansa Blühera należy uznać za jedną z głównych sił nadających Niemcom nowy kształt. Przyznaje to homoseksualista Frank Rector, nie ukrywający również homoseksualizmu innych przywódców Wandervogel:

„Przypadek Blühera wyjaśnia ponadto, dlaczego Hitler i jego przeraźliwy antysemityzm przyciągnął tak wielu gejów o nazistowskich poglądach. Wielu z nich, nie będących Żydami, cechował zaciekły antysemityzm (…) Geje z ruchu młodzieżowego, opowiadający się za antysemityzmem, szowinizmem i Führerprinzip (zasadą wodzostwa), byli nie-tak-początkującymi faszystami. Pomogli stworzyć płodny grunt dla ruchu hitlerowskiego i w późniejszym okresie stali się jednym z głównych źródeł, z którego rekrutowali się jego zwolennicy (…). Znaczna liczba przywódców Wandervogel była znana ze swoich homoseksualnych skłonności, a wielu innych to przypuszczalni geje (lub biseksualiści)”.

Od skautow do brunatnych koszul

We wprowadzeniu do swojej książki The Pink TriangleRichard Plant pisze o swoim własnych doświadczeniach wyniesionych z członkostwa w grupie podobnej do Wandervogel, nazwanej „Rovers”. „W takim bractwie”, pisze Plant, „kilku nastolatków przeżywało małe romanse, zamglone i romantyczne posiedzenia wokół płonącego ogniska (…). Inni chłopcy (…) mowiliotwarcie o chodzeniu z przyjaciółmii czerpali z tego radość. Przywódcy tych grup mieli w zwyczaju ignorować w rozkwitające wokół nich związki – chyba, że byli ich częścią”. Sam Blüher w następujący sposób opisał homoseksualną atmosferę panującą w grupie:

„W ciągu pierwszych sześciu lat swojego istnienia ruch Wandervogel natchnął całą młodzież, nie budząc przy tym najmniejszych podejrzeń (…) względem swoich członków (…). Z rzadka jedynie ktoś mógł zwrócić uwagę któregoś z przywódców, pytając dlaczego on i jego współtowarzysze nie chcą w swoim gronie żadnych dziewcząt (…) [w późniejszym okresie] nazwa Wandervogel była wymieniana jednym tchem ze słowami „klub pederastów”.

Wspomnienia Richarda Planta dowodzą także, że grupy Wandervogel służyły nazistom za poligon doświadczalny. Przywołuje on postać swojego przyjaciela z Rovers, „Ferdiego, który objaśnił i zademonstrował mnie i moim przyjaciołom tajemnice seksu”.

Wróciwszy do Niemiec z zagranicy Plant był zszokowany „widząc Ferdiego noszącego brunatną koszulę oraz czerwoną, białą i czarną opaskę na ramię z wizerunkiem swastyki”. E.Y. Hartshorne przywołuje w German Youth and the Nazi Dream of Victorywspomnienia byłego członka Wandervogel, który potwierdza fakt, że to właśnie z tej organizacji kultura nazistowska zaczerpnęła wiele ważnych dla siebie elementów. Posiadana przez nas wiedza na temat wpływu, jaki Wspólnota Swoich wywierała na Wandervogel, może pozwolić nam zrozumieć tajemniczy komentarz pojawiający się na końcu jego zeznań:

„Nawet nie podejrzewaliśmy, jaką władzę mieliśmy w swoich rękach. Igraliśmy z ogniem, przez który świat stanął w płomieniach i to rozgrzewało nasze serca. Rządził nami mistycyzm i wszystko, co mistyczne. To z naszych szeregów wywodziło się słowo Führer (wódz), wraz z idącym za nim ślepym posłuszeństwem i oddaniem. Wraz z nami narodziło się także słowo Bund (związek), z jego tajemniczym posmakiem spisku. I nie zapomnę nigdy sposobu, w jaki w tych początkowych latach wymawialiśmy słowo Gemeinschaft (wspólnota) – z drżącą gardłową nutą podniecenia, jakby krył się za nim głęboki sekret”.

I w rzeczy samej, nie tylko dawni, dorośli już członkowie Wandervogel byli jedną z najważniejszych grup wspierających Hitlera w jego drodze po władzę, ale i sam ruch stał się rdzeniem ważnej nazistowskiej instytucji: Hitlerjugend. Do tego czasu homoseksualizm w szeregach Wandervogel stał się tak nieokiełznany, że wiodąca niemiecka gazeta „Rheinische Zeitung” ostrzegała: „Rodzice, strzeżcie swoich synów przed przygotowaniem fizycznymw Hitlerjugend”, co stanowiło sarkastyczną aluzję do problemu z homoseksualizmem w tej organizacji. Co smutne, sami chłopcy byli już wówczas całkowicie zindoktrynowani przez swoich homoseksualnych mistrzów. Waite pisze:

„Obok Ehrharda to Gerhard Roßbach – sadysta, morderca i homoseksualista – był najbardziej podziwianym bohaterem nacjonalistycznej młodzieży. „W Ehrhardzie, ale także i w Roßbachu”, czytamy w popularnej książce poświęconej ruchowi młodzieżowemu”, „widzimy Führera naszej młodzieży. Ludzie ci stali się Idealnymi Mężczyznami, idolami (…) czczonymi tak, jak może mieć to miejsce jedynie w przypadku, gdy osobowość jednostki znaczy więcej niż cokolwiek innego”. (…) najważniejszy wkład w przedhitlerowski ruch młodzieżowy wniósł Gerhard Roßbach”.

W Sex and Society in Nazi GermanyHans Peter Bleuel zwraca uwagę, że większość dorosłych opiekunów Hitlerjugend było także oficerami SA, ci zaś niemal bez wyjątku byli homoseksualni. Rector podaje informację, że przywódca Hitlerjugend Baldur von Schirach miał być rzekomo biseksualny. Fakt ten potwierdza żydowski historyk Samuel Igra w Germany’s National Vice, twierdząc że Schirach został aresztowany przez policję za perwersyjne praktyki seksualne. Zwolniony po interwencji Hitlera, niedługo potem został przywódcą Hitlerjugend. Igra dowodzi także, że w otaczającym Hitlera wewnętrznym kręgu pederastów Schirach był znany jako „dziecina”. Rempel donosi, że Schirach zawsze otaczał się strażą złożoną z przystojnych młodych mężczyzn.

Psychiatra Walter Langer w swoim napisanym w 1943 roku tajnym wojennym raporcie The Mind of Adolf Hitlertakże wspomina o domniemanym homoseksualizmie Schiracha. W 1934 roku Gestapo meldowało o czterdziestu przypadkach pederastii w jednym tylko oddziale Hitlerjugend. Bleuel przytacza przypadek pewnego opiekuna, dwudziestoletniego mężczyzny, wydalonego z Hitlerjugend w roku 1938. Został on przeniesiony do Narodowosocjalistycznego Korpusu Lotniczego „i wyznaczony do nadzorowania prac członków Związku Szybowcowego Hitlerjugend, a ostatecznie zatrzymany do pomocy przy badaniach lekarskich – była to dotkliwa pokusa. Mężczyznę tego kolejny raz złapano na sodomizowaniu młodych mężczyzn, ale nie wydalono go z Narodowosocjalistycznego Korpusu Lotniczego”. W rok u 1941 warunki były zasadniczo takie same. Bleuel informuje o kolejnym homoseksualnym instruktorze latania zamieszanym w „co najmniej dziesięć przypadków stosunków homoseksualnych z studentami pilotażu z Hitlerjugend” oraz o „nauczycielu-praktykancie (…) [który] dopuścił się dwudziestu ośmiu udowodnionych czynów lubieżnych z dwudziestoma chłopcami na obozach organizowanych przez Hitlerjugend i Jungvolk”. Dodaje, że „przypadki te stanowiły zaledwie czubek góry lodowej, ponieważ w późniejszych latach do wiadomości publicznej przedostały się informacje o jedynie kilku występkach popełnionych przez członków partii, a jeszcze mniej z nich trafiło do sądu”. Powszechne występowanie homoseksualizmu w szeregach Hitlerjugend potwierdza także historyk Gerhard Rempel w swojej książce Hitler’s Children: Hitler Youth and the SS:

„Tymczasem podczas wojny homoseksualizm nie osłabł, a chłopcy z Hitlerjugend często padali ofiarą molestowania z rąk swoich nauczycieli z SS. Na forum publicznym Himmler konsekwentnie zajmował twarde stanowisko w tej sprawie, ale prywatnie chętnie łagodził kary i dokładał wszelkich starań, by utrzymać każdy incydent w tajemnicy”.

Powyższy cytat z książki Rempela sygnalizuje dwa istotne zagadnienia, które co prawda zostaną omówione w dalszej części tej książki, ale już w tym miejscu zasługują na choćby krótką wzmiankę. Pierwszym jest fakt, że Heinrich Himmler, którego postać jest często przywoływana jako przykład rzekomej nienawiści żywionej do homoseksualizmu przez nazistów, najwyraźniej nie przejmował się zbytnio homoseksualnymi incydentami w szeregach jego własnej organizacji. Z cytatu tego wynika także, że homoseksualizm kwitł długo po tym, jak Hitler miał oczyścić reżim nazistowski z homoseksualistów (w roku 1934) i wprowadzić rygorystyczne przepisy wymierzone w tę dewiację (od roku 1935). Jak będzie można wywnioskować z dalszej części książki, polityka ta była przede wszystkim działaniem wizerunkowym, a zarządzenia z niej wynikające w znaczniej mierze nie były egzekwowane. Pewien interesujący przyczynek do historii Hitlerjugend ilustruje zarówno fakt, że ruch młodzieżowy kontrolowali pederaści, a także mający fundamentalne znaczenie związek pomiędzy homoseksualizmem a nazizmem. W Wielkiej Brytanii zwolennicy nazizmu stworzyli Anglo-German Fellowship. Na jego czele stanęło dwóch brytyjskich homoseksualistów: Guy Francis de Moncy Burgess oraz kapitan John Robert Macnamara. Brytyjski historyk John Rempel relacjonuje podróż do Niemiec, w jaką wybrali się Burgess, Macnamara i J.H. Sharp, archidiakon kościoła anglikańskiego na Europę Południową, by wziąć udział w obozie Hitlerjugend. Costello pisze:

Wiosną 1936 roku trio to wyruszyło do Nadrenii. Towarzyszył im przyjaciel Macnamary, Tom Wylie, młodszy urzędnik w Ministerstwie Wojny. Oficjalnie towarzyszyli oni grupie profaszystowsko nastawionych uczniów udających się na obóz Hitlerjugend. Jednak ostentacyjnie sprośna relacja Burgessa, opisująca jak jego towarzysze odkryli, że Hitlerjugend zaspokajało zarówno ich pasje polityczne, jak i seksualne, sprawiłaby, że wyprawa ta zaszokowałaby jej sponsora – Radę Stosunków Międzynarodowych Kościoła Anglii.

W okresie poprzedzającym II wojnę światową frakcję pronazistowską we Francji reprezentowały Partia Radykalno-Socjalistyczna oraz Francuska Partia Ludowa. Sekretarzem generalnym Partii Radykalno-Socjalistycznej był Edouard Pfeiffer. Costello opisuje wizytę Guya Burgessa u Pfeiffera w Paryżu, do jakiej doszło tuż przed wybuchem wojny:

„W roli konesera homoseksualnej dekadencji Pfeiffer nie miał sobie równych, nawet w Paryżu. Jako oficer francuskiego ruchu skautowego, poświęcił swoje życie osobiste uwodzeniu młodzieży. Burgess odkrył to wszystko podczas swojej wizyty w paryskim mieszkaniu Pfeiffera, gdzie zastał (…) [go] w towarzystwie nagiego młodego mężczyzny (…) wyjaśnił on Burgessowi, że młody człowiek był zawodowym kolarzem, a jednocześnie członkiem Partii Ludowej Jacquesa Doriota”.

Kolejny raz w samym sercu ruchu nazistowskiego spotykamy się z przypadkiem skandalicznej perwersji, a należy pamiętać, że wszystko to miało miejsce długo po nocy długich noży. Wydaje się także, że związek pomiędzy nazizmem a homoseksualizmem miał charakter ponadgraniczny. Jak mieliśmy już okazję zaobserwować, zarówno Hans Blüher jak i Benedict Friedlander zauważyli, że organizacjom młodzieżowym często przewodzą pederaści, co w ich oczach było zjawiskiem jak najbardziej pożądanym. Wydarzenia mające miejsce w Europie na początku XX wieku, szczególnie te mające związek z narodowym socjalizmem, wydają się zdecydowanie potwierdzać tę teorię. Odrodzenie kultury helleńskiej w łonie niemieckiego ruchu homoseksualnego było zatem integralnym czynnikiem rozwoju nazizmu. Tuż pod nosem tradycyjnego niemieckiego społeczeństwa pederaści położyli fundament pod stworzenie ultramęskiego zmilitaryzowanego społeczeństwa III Rzeszy. Wandervogel samo w sobie z całą pewnością nie było organizacją homoseksualną, ale jego homoseksualni przywódcy uformowali ruch młodzieżowy w taki sposób, że stał się on wyrazem ich własnej helleńskiej ideologii i w efekcie skłonił niezliczoną liczbę młodych mężczyzn do przyjęcia homoseksualnego stylu życia. Pierwsi członkowie Wandervogel weszli w wiek męski akurat w chwili, gdy mogli zapewnić ruchowi nazistowskiemu szersze poparcie w niemieckiej kulturze. Jak ujmuje to Steakley: „Wolna Młodzież Niemiecka radośnie maszerowała ku wojnie, śpiewając starą pieśń Wandervogel, do której dopisano nowe, szowinistycznie nacechowane wersy”.

Scott Lively, Kevin Abrams

Fragment pochodzi z książki Różowa Swastyka, Homoseksualizm w partii nazistowskiej, wydanej przez Wydawnictwo Wektory.

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. gan
    gan :

    To jest taki mały wycinek dużej całości. W starożytności Arystoteles zbudował ideę prawa naturalnego. To prawo naturalne zostało w późniejszym czasie przyjęte w całości przez chrześcijaństwo. Było w koncepcji proste – mówiło, że skoro mam atrybuty człowieka – to oznacza, że jestem człowiekiem. Ale obok niego wyrosła sekta orficka o odmiennych poglądach. Wyznawcy tej sekty popełniali grzech pychy, twierdzili, że “w każdym z nas mieszka bóg – a więc, jeśli uświadomimy sobie własną boskość, to przez to sami stajemy się bogami”. Oczywiście była to kompletna bzdura, bo człowiek nadal pozostaje człowiekiem – tak, jak kamień kamieniem a roślina rośliną. Negowanie prawa naturalnego było i jest odwieczną domeną wszelkiej maści wyznawców szatana. I tak, np. w sekcie orfickiej mężczyźni kopulowali ze sobą – nie dlatego, że byli homosiami, ale dlatego, żeby swoim działaniem przeczyć prawu naturalnemu. Dlatego Hitler wbrew temu, co mówiły kły jego suki uczył ją jeść sałatę, dlatego działy się takie rzeczy, jak opisane wyżej. Nota bene – na naszym podwórku nie tak dawno też jeden psychol, Kajetan P. odciął kobiecie głowę, bo do zostania “bogiem” – jak sam twierdził – brakowało mu już tylko wyzbycia się ludzkiego strachu… To, że bogami nie zostają zwykle uświadamiają sobie na starość, gdy obłożnie chorzy robią pod siebie.