Wilno: Antokol bez polskiej szkoły. „Lelewela” przeniesiono do innej dzielnicy

Słynna polska Szkoła Średnia im. Joachima Lelewela w wileńskiej dzielnicy Antokol została faktycznie zlikwidowana – dzieci zostały przeniesione do budynku w innej dzielnicy, w którym od środy odbywają się lekcje. U części dzieci wystąpiły jednak problemy zdrowotne, prawdopodobnie spowodowane pośpiesznym remontem i przenosinami.

Według napisu na szyldzie, w budynku przy ul. Minties mieści się „Szkoła Inżynierii im. Joachima Lelewela w Wilnie”. Jak pisze „Kurier Wileński”, wiadomość o przeprowadzce była dla wielu szokiem.

Beata Bartoszewicz, absolwentka legendarnej „Piątki” i przewodnicząca Komitetu Obrony Szkoły przyznaje, że wiadomość była szokująca i nie spodziewano się takiej decyzji. – Wszystko się odmieniło w ciągu kilku godzin. Po przyjściu do nowej szkoły spotkałam zapłakane dziewczynki, które po prostu nie radzą sobie w tej sytuacji i nie rozumieją tego nagłego pośpiechu. To niewyobrażalne, mam wrażenie, jakby mi zabrano kogoś bardzo bliskiego i kochanego– powiedziała Bartoszewicz w rozmowie z gazetą. Jej zdaniem tak szybkie przenosiny to błąd. – Jeszcze w piątek nie było nawet o tym mowy, spodziewaliśmy się, że na spokojnie przeniesiemy rzeczy podczas ferii. Tymczasem w poniedziałek uczniowie przyszli jeszcze na Antokol, a w środę już musieli przyjechać na Żyrmuny– dodaje.

Przeczytaj: Litewscy szowiniści wyrzucili polską szkołę w Wilnie z dotychczasowej siedziby

Według „Kuriera Wileńskiego”, przenosiny odbyły się na wniosek Rady Szkoły z udziałem nauczycieli, rodziców oraz uczniów. Rada w poniedziałek sprawdziła stan wykonanych prac w budynku przy ul. Minties w dzielnicy Żyrmuny i zadecydowała o rozpoczęciu w nim nauczania. Oceniono, że remont wnętrza został zakończony. Od środy odbywają się tam normalne lekcje. Opuszczony budynek „Lelewela” przy Antokolskiej 33 zajęły klasy 1-8 z litewskiego Progimnazjum Antokolskiego.

Renata Cytacka, starosta frakcji AWPL-ZChR w Samorządzie m. Wilna zaznacza jednak, że już po przenosinach zaczęły się u dzieci problemy zdrowotne:

– Nie wiem, czy rodzice są zadowoleni z tych pięknych pomieszczeń i zainwestowanych milionów, ale już dzisiaj otrzymałam informację od rodziców, że dzieci nie poszły do nowej szkoły, bo już nabawiły się ataków alergii na skutek przebywania w pokrytych pyłem i niewywietrzonych po świeżym remoncie pomieszczeniach. Przecież unoszą się jeszcze w powietrzu opary chemiczne, pyłki kurzu — jak to się odbije na zdrowiu dzieci? Czy odpowiednie instytucje, służby sanitarne i zdrowotne, skontrolowały już stan pomieszczeń? Wiadomo mi również, że grupy wczesnoszkolne również organizują protest, rodzice ogólnie są niezadowoleni.

Na problem ten Cytacka zwracała uwagę już wcześniej, w rozmowie z Kresami.pl. Podkreślała, że tak naprawdę remonty rozpoczęły się pod koniec lipca. Przez cały sierpień trwały intensywne prace, ale przeprowadzenie tak dużego, generalnego remontu w tak krótkim czasie uznawano w zasadzie za niemożliwe:

– Sami budowlańcy mówią, że taki remont powinien potrwać co najmniej 9 miesięcy, a nawet rok. Oni pracują na trzy zmiany, dostają suszarki przemysłowe, ale to nie jest normalny tryb budowlany, z suszeniem itp. Naciska się na nich, by jak najszybciej pracowali, więc obawiamy się, że to wszystko za chwilę zacznie niszczeć.

PRZECZYTAJ: Trwa walka o legendarną polską szkołę w Wilnie. „Będziemy jej bronili do końca, ale brak nam wsparcia politycznego”

W rozmowie z „Kurierem” Cytacka zwraca z kolei uwagę na formę, w jakiej odbyły się przenosiny. O których rodziców poinformowano wyłącznie drogą elektroniczną. – Gdy następuje tak ogromna rewolucja w życiu szkoły, jaką jest zmiana budynku, nie wolno tego robić w jeden dzień. Normalnie w demokratycznym świecie organizuje się szkolne zebranie, na którym się informuje o warunkach, możliwościach, problemach. Zabrakło mi tu szacunku do społeczności szkolnej. Cel jest jeden: przerzucenie dzieci bez względu na to, że remont jeszcze nie dobiegł końca– mówi Cytacka. Zaznaczając, że wileńskich radnych wcześniej poinformowano, że remont będzie trwał do kwietnia przyszłego roku.

Bezpośrednim efektem przenosin jest pozbawienie dzielnicy Antokol polskiej szkoły. – Wyjałowienie jednej trzeciej miasta z polskiej placówki oświatowej to skandal. Jest to sprzeczne nie tylko z ustaleniami o ochronie mniejszości narodowych, ale też elementarne pogwałcenie praw człowieka– mówi Cytacka. Przypomina, że samorząd Wilna wciąż nie wydał ostatecznej decyzji nt. skargi złożonej w sprawie likwidacji polskiej szkoły. Rodzice gotowi są bronić swych praw w Strasburgu. – (…) decyzje były podejmowane bez uwzględnienia potrzeb społeczności, w sposób perfidny, drogą szantażu, pod presją, gdy łamane były procedury– zdecydowanie podkreśla Cytacka.

Radna zaznacza, że zrobiono wszystko, co było możliwe: – Podejmując uchwałę w sprawie zachowania szkoły zdołaliśmy przekonać 25 radnych, ale w głosowaniu na naszą niekorzyść przeważył głos mera Šimašiusa –zaznacza. – Zawsze byliśmy po stronie społeczności szkoły, pisaliśmy pisma, rozmawialiśmy z rodzicami, wspieraliśmy dyrekcję i nauczycieli. Do końca wierzyliśmy w zdrowy rozsądek i odwołanie decyzji. Ale normy prawne zostały złamane. Przyjmuje za nie odpowiedzialność koalicja rządząca liberałów i konserwatystów. Nie do pomyślenia jest taka sytuacja, gdy wicemer Benkunskas otwarcie zaszantażował nauczycieli obietnicą akredytacji w zamian za oddanie budynku na Antokolu.

Według „Kuriera Wileńskiego”, przenosiny szkoły były warunkiem uzyskania akredytacji programu nauczania o profilu inżynieryjnym. Sprawa akredytacji szkoły zostanie w przyszłym miesiącu poruszona w litewskim Ministerstwie Oświaty i Nauki.

Należy zaznaczyć, że budynek szkolny przy ul. Minties znajduje się niedaleko Szkoły Średniej im. Władysława Syrokomli, co przeczy założeniom reformy o optymalizacji sieci szkół, zakładającej proporcjonalne rozmieszczenie szkół. Decyzja rządzących spowodowała, że w rejonie występuje nadkoncentracja szkół, co może grozić nieobliczalnymi skutkami – w tym likwidacją kolejnej placówki.

W ubiegłym tygodniu społeczność szkolna ze Szkoły im. J. Lelewela z Wilna wydała oświadczenie ws. przeniesienia, zgodnie z decyzją litewskich władz miasta, siedziby tej legendarnej placówki do dzielnicy Żyrmuny, co likwiduje jedyną szkołę z polskim językiem nauczania na Antokolu. „Takie posunięcia władz udowadniają, że Litwa nie jest z pewnością państwem demokratycznym”– napisano w dokumencie.

PRZECZYTAJ: Bezprawne i skandaliczne działania władz Wilna – oświadczanie społeczności Szkoły im. Lelewela

– Decyzja władz miasta, koalicji liberalno-konserwatywnej, w sprawie wyrzucenia Szkoły im. J. Lelewela z Antokola do Żyrmun jest decyzją skandaliczną i sprzeczną z jednym z podstawowych założeń reformy szkolnictwa, jaką jest optymalizacja rozmieszczenia szkół. Działania te są bezprawne oraz skandaliczne w stosunku do społeczności polskiej i rosyjskiej zamieszkującej ogromną dzielnicę Wilna, jaką jest Antokol– podkreślała społeczność polskiej szkoły.

Jak informowaliśmy, władze Republiki Litewskiej od lat prowadzą konsekwentne działania mające na celu faktyczne unicestwienie polskiego szkolnictwa na Litwie i lituanizację Polaków. W sposób szczególny i symboliczny dotyczy to Wilna, w którym kontrolowane przez litewskich liberałów i konserwatystów władze miejskie chcą wyrzucić Szkołę im. J. Lelewela do innej dzielnicy. Rodzice i nauczyciele walczą o utrzymanie tej legendarnej szkoły. W 2015 roku w szkole im. Lelewela powstał Komitet Obrony Szkoły, który broni zagrożonej placówki.

Przeczytaj: Zamach na polskie szkoły

Szkoła im. J. Lelewela to pierwsza szkoła na Litwie, w której po II wojnie światowej odrodziła się polska oświata. Maturzyści z tej szkoły walczyli o przywrócenie nauczania w języku polskim, a za swoją działalność byli zsyłani do lagrów.

Kurier Wileński/ Kresy.pl

5 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. algirdaitis
    algirdaitis :

    Jako czesciowy Litwin po kadzieli przepraszam za to. Niestety na Litwie przy wladzy tez jest ryczaca mniejszosc oszolomow, kretynow i ciemnogrodow tak jak w Polsce, ktorzy wspolne wartosci Rzeczpospolitej Obojga Narodow, wspolnych bohaterow naszych wspolnych wiekow wspanialej wspolnej historii maja za nic. Nie rozumieja, ze tylko razem mozemy sie przeciwstawic Niemcom i Rosjanom, nie widza, ze Niemcy i Rosjanie ich tylko wykorzystuja. Ale co moge zrobic? Na Litwie jestem brany za Polaka a w Polsce za Litwina. I tak zle i tak niedobrze.

    • kojoto
      kojoto :

      Zarówno Polska jak i Litwa, a także ukraina dają się rozgrywać sprytniejszym graczom w polityce międzynarodowej. Obowiązuje stara zasada, dziel i rządź. Skłócenie Litwinów i Rusinów z Polakami sprawia, że łatwiej jest naszymi społeczeństwami manipulować. Polska jako najsilniejszy w tej grupie dostaje najmocniej – bo i ma największy potencjał cywilizacyjny i gospodarczy. Zaś Litwa i Ruś bez Polski kompletnie nic nie znaczą. Tak jak zauważyłeś stają się pionkami niemiec, rosji i dodał bym jeszcze usrael – fantomowe państwo o niesprecyzowanym terytorium.

  2. mariusz67
    mariusz67 :

    Współudział w tym haniebnym niszczeniu polskości mają też kolaboracji lietuviskiej władzy. Szczególnie niejaki Czesław Okińczyc, szef mediów: portalu i radia ZW, w którym uparcie promuje liberałów, w tym mera niszczącego polskie szkoły w Wilnie. Także współpracownicy ZW czyli Aleks Radczenko, Andrzej Pukszto, Jacek Komar (od niedawna też Jarosław Wołkonowski) to jednocześnie pomagierzy lietuviskich polakożerców, powtarzających zakłamaną propagandę uderzającą w organizacje i liderów polskiej społeczności.

  3. rudy
    rudy :

    A ktoś miał wątpliwości, że tak nie będzie? Szybko przeprowadzić operację o przeniesieniu, naczchać na wszelakie Strasburgi, za miesiąc już zapomną, a rodzice się poddadzą. Nie ma już sił…