W Trokach

Zapewne wszystkie polskie wycieczki czy to jadące do, czy wracające z Wilna zajeżdżają do Trok. Mówiąc: Troki myślimy: zamek i karaimi. I często jedynie do oglądnięcia zamku i zakosztowania kuchni karaimskiej (o ile czas pozwoli) ogranicza się program wizyty w Trokach. O drugim zamku, czy o koronowanym obrazie Matki Bożej (prawie tak starym jak wizerunek Madonny Częstochowskiej) już znacznie mniej osób słyszało.

„Wyjechawszy z Wilna przebywałem królestwo litewskie następującą drogą. Naprzód do jednego bardzo dużego miasta w Litwie, zwanego Troki, licho zabudowanego domami samemi drewnianemi i wcale niezamknięte. A jest tam dwa zamki, z których jeden jest wielce stary, zrobiony całkiem z drzewa i wałów ziemnych darnią okładanych. A jest ten stary zamek położonym na brzegu jeziora, ale z drugiej strony stoi na otwartej ziemi. A inny zamek jest po środku innego jeziora, o wystrzał działa ze starego zamku, a ten jest całkiem nowy, zrobiony z cegieł na sposób francuski. Także przebywa w rzeczonem mieście Trokach i zewnątrz w kilku wsiach bardzo wielka ilość Tatarów, którzy tam mieszkają pokoleniami, są zaś zwyczajni Saraceni, nie mający nic z wiary Jezusa Chrystusa, a mają język osobliwy, zwany tatarski. I mieszkają podobnie w rzeczonem mieście: Niemcy, Litwini, Rusini i wielka ilość żydów, z których każdy lud ma swój język szczególny. A jest rzeczone miasto księcia Witolda.” – pisał w 1414 roku flandryjski rycerz Gilbert de Lannoy.

W swoich kresowych podróżach pewnej słonecznej jesieni ja również dotarłem do historycznego miasteczka Troki, nie świadom tego poruszając się szlakiem francuskiego rycerza. Jedzie się tam bowiem z Wilna drogą na zachód mijając słynne Ponarskie Wzgórza, miejsce kaźni z czasu II wojny światowej. Tutaj zostało zamordowanych ponad 100 tys. ludzi – głównie Żydów i Polaków, ale też Rosjan, Cyganów i innych. Za Ponarami droga wiedzie przez Lantvaris (czyli dawny Landwarów) kilka kilometrów za którym położone są Troki. Legenda głosi, że to sam Giedymin, który zapuścił się tutaj podczas polowania, urzeczony pięknem miejsca polecił wybudować tu zamek i przenieść stolicę Litwy z Kiernowa. Jeszcze inna legenda mówi, że to syn Giedyminowy, Kiejstut, ujrzał w lesie niezwykłej urody wajdelotkę, którą porwał do swoje siedziby w nieodległych Starych Trokach i tam poślubił. Prawdą zaś jest, że tu właśnie z pogańskiej księżnej Biruty, około 1350 roku, przyszedł na świat Witold, syn Kiejstuta i władca, któremu Troki zawdzięczają swój rozkwit. Wkrótce też, bo w latach 1362-82 Kiejstutu wybudował zamek drewniany na półwyspie pomiędzy Jeziorami Galwe i Łuka (zwanym też Bernardyńskim). Zamek ów stanowił miejsce oporu głównie przeciw teutońskim rycerzom szerzącym mieczem chrześcijaństwo na pogańskiej wówczas Litwie. Na początku XVI wieku w jego miejscu zbudowano zamek murowany, z kamienia, o 11 basztach. Na jego dziedzińcu znajduje się sztucznie usypane grodzisko, prawdopodobnie pogańskie jeszcze miejsce składania ofiar. Mimo, że popadł w ruinę podczas najazdu moskiewskiego w 1655 roku, to jednak w formie nieco przebudowanej można podziwiać go w Trokach do dziś. Jednak: „ważniejsze daleko są zwaliska drugiego zamku (nowego), wzniesionego o 300 sążni od starego zamku, na jednej z wysepek jeziora. Zajmują one całą wysepkę mającą do dwóch dziesięcin przestrzeni. Zamczysko zbudowane, jak można wnosić z pozostałych szczątków w stylu gotyckim, w kształcie prostokątu, zadziwia swoim ogromem. Strona szersza wynosi 40, węższa 25 sążni. Trzy okrągłe bastyony występują w znacznej części za krańce ścian narożnych. Jeden z nich lepiej się zachował, dwa inne usunęły się do połowy. Najlepiej się zachowała czworoboczna baszta. Zamek środkowy, stanowiący rodzaj dzisiejszej cytadeli, dzieli się na dwa dziedzińce całą przestrzeń opasaną wałem.” – jak to opisuje w latach 80-tych XIX wieku Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego. Tzw. nowy zamek, o którym mowa został wzniesiony jako drewniany jeszcze przez Kiejstuta, ale warownię murowaną budował na przełomie XIV i XV wieku Witold. Już w 1392 roku przeniósł się tutaj z Wilna, mimo, że to ostatnie stale było stolicą Litwy. Mury trockiej warowni były światkiem walk z krzyżakami, walk bratobójczych miedzy Witoldem i Jagiełłą, ale też miejscem ich pojednania, kiedy to w 1415 roku Witold podejmował tutaj Jagiełłę (wówczas już Władysława) darowawszy mu, jak pisze Długosz „20 000 szerokich groszy praskich, 40 szub sobolowych, 100 płaszczów szkarłatnych i 100 koni.” Tutaj też wielki kniaź Witold dokonał żywota w 1430 roku. Po jego śmierci zamek pełnił różne funkcje. Był np. swego rodzaju ekskluzywnym więzieniem, czy raczej miejscem internowania, dla sławnych osobistości XV i XVI wieku. Tutaj został zabity przez litewskich panów okrutny Zygmunt Kiejstutowicz, brat Witoldowy. Zamek popadł w ruinę w połowie XVII wieku po najazdach moskiewskich, i jako taką właśnie ruinę opisuje go Słownik Geograficzny. Litwini podjęli jednak starania dla ocalenia tego jednego z najważniejszych w ich historii miejsc (choć trzeba przyznać, że pierwsze próby odbudowy zamku podejmowane były już od początku XX wieku i potem w II RP). Zasadnicze prace rozpoczęły się jednak w 1951 r. i trwały bez mała 40 lat. Być może tak długo dlatego, że Litewska SSR wchodziła w skład Związku Radzieckiego, a temu, nie na rękę było utrwalanie patriotycznych dążeń podbitych ludów. Wiadomym jest, że do idei odbudowy zamku w Trokach bardzo negatywnie odnosił się w roku 1960 Nikita Chruszczow, widząc w niej gloryfikację feudalnej Litwy. Nie bacząc jednak na to zamek odbudowano i dziś zachwycają turystów jego czerwone mury jakby wyrastające z jeziora (może tylko razi trochę „nowość” cegły). Bo jest to jedyny tak położony zamek w Środkowej Europie. Obecnie mieści się w nim muzeum. Można w nim oglądać szereg interesujących ekspozycji, od historii Litwy, poprzez wystawy etnograficzne (zwłaszcza o tatarach czy karaimach) do pamiątek szlacheckich, ziemiańskich. Sympatycznym akcentem jest wisząca w jednej z sal kopia obrazu Jana Matejki „Bitwa pod Grunwaldem” przypominająca czasy świetności obu narodów.

Troki jednak to nie tylko zamek. To również kresowa wielokulturowość i wieloreligijność datująca się już od czasów Witolda, która nieco zubożona przetrwała do dziś. Warto przytoczyć tutaj opis z niezastąpionego Słownika Geograficznego: „Mają [Troki] 2174 mieszkańców, w tej liczbie 224 prawosławnych, 8 raskolników [starowierców], 900 katolików, 2 ewangelików, 2 kalwinów, 585 żydów, 434 karaimów i 19 mahometan.” Nie dziwi zatem, że w tak niewielkim miasteczku było aż 12 duchownych. Swego rodzaju „osobliwością” Trok są Karaimi. Jak podaje Słownik: „Około 1402 – 1403 roku sprowadził Witold z Krymu 383 rodzin Karaimów, sektę żydów nie uznających Talmudu i mówiących po tatarsku, i nadawszy im przywilej, tu osadził.” W istocie nie byli to żydzi a koczownicze plemiona chazarskie. Słynęli z wielkiej bitności i … zamiłowań ogrodniczych. To pierwsze wykorzystywał Wielki Kniaź w prowadzonych przez siebie wojnach, zwłaszcza z sąsiadami ze wschodu, drugie sami karaimi pielęgnowali w swoich przydomowych ogródkach. Te zaś zakładali przy domkach, z których każdy miał po trzy okna: jedno dla Boga, drugie dla Witolda i trzecie dla domowników. Witold bowiem uważany był za ich dobroczyńcę, (nadali mu przydomek: Sprawiedliwy), to zapewne za jego panowania ustanowiono herbem trok podobiznę twarzy karaima. Społeczność karaimska, nie przyjmuje neofitów, stąd ich liczba stale się zmniejsza. Dziś żyje ich w Trokach ok. 150. Piękne drewniane domki można podziwiać przy ulicy Karaimskiej. Jest tutaj również XVIII – wieczna kenesa (świątynia karaimska) oraz bardzo stary (odnaleziono nagrobki z XV wieku) cmentarz karaimski z napisami na nagrobkach w języku polskim, rosyjskim, karaimskim i hebrajskim. Kulturę tej grupy etniczno-religijnej można poznać w specjalnym muzeum, które tu się znajduje, a w restauracji nad jeziorem Tataryszki spróbować specjalnych karaimskich przysmaków – kibinów. Co ciekawe, można się tu spokojnie dogadać po polsku.

Wcześniej niż karaimów, sprowadził Witold do Trok Tatarów, którzy również służyli jako jego gwardia przyboczna, mieli w Trokach swój meczet, który nie ocalał. Od połowy XIV wieku datuje się pobyt tutaj Żydów, którzy posiadali synagogę. Ona również nie przetrwała do dnia dzisiejszego. Za to dotrwały do naszych czasów dwie świątynie chrześcijańskie. „Kościół katolicki parafialny p.w. Nawiedzenia NMP z muru wzniesiony przez ks. Witolda w 1409 r. stoi pośród miasta na wyniosłem miejscu. … Obecnie jest to świątynia podłużna z górą 50 łokci długości mająca, o dwóch kondygnacyach, z dachem w wyższej połowie pokrytym miedzianą i żelazną blachą, z niewysoką facyatą i dwiema wieżami.” – tak wyglądał w końcu XIX wieku. A i dziś jego wygląd niewiele się zmienił. Może tylko z zewnątrz wydaje się być zaniedbanym. Ale to co kryje w środku jest skarbem. „Prawdziwą ozdobę kościoła stanowi umieszczony w wielkim ołtarzu starożytny obraz Bogarodzicy, słynący cudami, malowany w stylu bizantyńskim na miedzianej blasze, pod którą podłożona jest deska dębowa. Podług podania podarował go Witoldowi cesarz bizantyjski Emanuel II.” Czy tak było w rzeczywistości trudno dziś dociec. Z cała pewnością wiadomo zaś, że 4 września 1718 roku rozpoczęły się trwające 8 dni uroczystości koronacyjne obrazu. Został on koronowany przywiezionymi z Rzymu przez biskupa wileńskiego Konstantego Brzostowskiego koronami papieskimi. Trocką Bogarodzicę uznano patronką Litwy. Warto zaznaczyć, że na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej starszym, (jedynie o rok) koronowanym obrazem Matki Bożej jest obraz jasnogórski.

Również prawosławni maja w Trokach swoją świątynie, jest to malowniczo położona na wzgórzu cerkiew pw. Narodzenia Przeczystej Bogarodzicy.

Warto wspomnieć również, że wokół Trok, na powierzchni 8 200 ha rozciąga się Trocki Historyczny Park Narodowy obejmujący ochroną od 1991 roku nie tylko miasto, ale również wiele okolicznych miejscowości: Stare Troki – dawną stolicę Litwy, Zatrocze z pięknym pałacem Tyszkiewiczów, kilka grodzisk, 32 jeziora i obiekty przyrodnicze.

Warto odwiedzić Troki, bo mimo, tego, że dziś sprawiają wrażenie sennej mieściny, to jednak niosą ze sobą wielką spuściznę historyczną, wielokulturową, wieloreligijną, barwną i bujną – charakterystyczną dla Kresów.

Tekst i zdjęcia:

Krzysztof Wojciechowski

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply