W poleskiej bazie powstańców

“Sam Lipniak to mała wioseczka położona jakby na wyspie pomiędzy bagnami, dwie tylko grobelki z mnóstwem mostków do niej prowadzą, a przerwawszy je, niepodobna się tam dostać.”

Kiedy przed trzema laty w sercu Poleskiego Parku Narodowego wytyczano nową ścieżkę dydaktyczną (przyrodniczo-historyczną) „Obóz powstańczy”, niektórzy z nas patrzyli na to z powątpiewaniem i subtelnie drwiącym uśmieszkiem. Bo oprowadzanie po takiej ścieżce, to nieliche wyzwanie dla „ekskursawoda”. Pokazać bobrowe żeremie czy brzozę czarną to jeszcze nie problem, ale weź tutaj zmuś do tak wielkiego wysiłku wyobraźnię dziecka czy nastolatka by w kępie krzaków przed sobą widział powstańczy obóz tętniący życiem, w innym miejscy powstańczą mogiłę, a ten rów, który przebiega niedaleko uznał, nie za rów, a za obozowe okopy. Żarty żartami, ale ścieżka powstała, i dziś w 150 rocznicę powstania trzeba uderzyć się w pierś i powiedzieć głośno: „Dobrze, że powstała, bo każde przypomnienie o tym wydarzeniu jest istotne, a kto wie czy jest druga taka w którymkolwiek z naszych 23 parków narodowych”

„Sam Lipniak to mała wioseczka położona jakby na wsypie pomiędzy bagnami, dwie tylko grobelki z mnóstwem mostków do niej prowadzą, a przerwawszy je, niepodobna się tam dostać” – pisał w swoich powstańczych wspomnieniach Jan Nepomucen Nałęcz-Rostworowski właściciel nieodległej wsi Zawadówka, powstaniec-ochotnik. A przyznać trzeba, że i dziś miejsce to najprościej określa się nazwą wywodzącą się od … bardzo dolnej części pleców, a w zasadzie nawet tej części, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę. Otoczony bagnami, trudnodostępny Lipniak, otulony gęstymi lasami, pomiędzy którymi rozrzucone były nieliczne i w dodatku przychylne Powstaniu wioseczki i folwarki to wymarzone miejsce dla powstańczej bazy. Założył ją tutaj w czerwcu 1863 roku pułkownik Karol Krysiński, i funkcjonowała praktycznie do wiosny roku następnego. A miejsce na obóz wybrał tak dobrze, że praktycznie nie był on atakowany. Zresztą naturalna obronność miejsca sprawiała, że nie trzeba było wielkich sił by je obronić, zaś bez wątpienia trzeba było niemałych, by próbować je zdobyć. Nieliczne patrole kozackie, jakie tu się zapuszczały zwykle kończyły marnie. W najlepszym przypadku w popłochu unosiły swoje całe głowy, w najgorszym … zostawiali je na niskim konarze bagiennego dębu, który rośnie w uroczysku po dziś dzień.

Poleskie bagna pod Lipniakiem gościły wielu znanych „buntowników”. Prócz wspomnianego Krysińskiego przebywali tutaj ludzie Lelewela-Borelowskiego, spowiadał ks. Brzózka, stacjonował major Etner a nawet Bogusław Ejtminowicz ze swymi 200 Litwinami. Być może ten właśnie stały ruch powstańczy zniechęcał też Rosjan do atakowania obozu, zwłaszcza, że rozsiewane po okolicy pogłoski mówiły, że na poleskim chutorze stacjonuje kilka tysięcy „rebeliantów”, którzy są doskonale uzbrojeni, okopani i do tego posiadają armaty. W rzeczywistości jednocześnie nie przebywało tam nigdy więcej niż 1000-1100 powstańców. Ze stanem uzbrojenia bywało różnie. Najlepiej było na przełomie lat 1863-64, kiedy to szczęśliwym zrządzeniem losu, omijając rosyjskie posterunki dotarł do obozu olbrzymi ładunek broni z Galicji. Było to, jak pisze Rostworowski „trzydzieści kilka fur naładowanych bronią i amunicją”, na których jak się okazuje było „przeszło 700 karabinów, 300 000 gotowych ładunków, prócz szabel, rewolwerów, pistoletów, karabinków dla jazdy itp.”

Jak wyglądał obóz? Z niezbyt dokładnych opisów Rostworowskiego wiemy, że żołnierze kwaterowali w ziemiankach przypominających psie budy. Był to swego rodzaju szałas z gałęzi wierzbowych, przykryty słomą i przysypany ziemią, otwarty w stronę ogniska. W takiej „kwaterze” spano zwykle po dwóch by było cieplej.

Co robiła w obozie taka masa ludzi, w czasie gdy nie walczyła? Spędzała czas przyjemnie i pożytecznie (mniej lub bardziej). Stałym punktem programu byłą oczywiście musztra, ćwiczenie się w różnego rodzaju podchodach, patrolowaniu itp. W wolniejszym czasie siadano przy ognisku i snuto opowieści przy „zapiekanej słoninie”. Czasami, o ile powstaniec był bardziej zasobny, kupował coś mocniejszego od żydów (gdzież tylko nie dotrą ci mistrzowie „sprzedaży bezpośredniej”). Grosza nie żałowano, bo kto wie czy jutro będzie jeszcze potrzebny. Wesoło, a nawet hucznie obchodzono imieniny naczelnika, który mawiał zresztą, że „partyzantka to sama przyjemność, to wymyślanie coraz to nowych siurpryz nieprzyjacielowi”. Sam również miewał ułańską fantazję, jak wówczas, gdy rozkazał naczelnikowi powiatowemu z Lublina dostarczyć do obozu kilka kobiet „niezbędnych dla zdrowia zarówno naczelnika, jak i jego podkomendnych”…

Ostatni raz Krysiński skrył się na Lipniaku w końcu lutego 1864 roku, kiedy uchodził przed Rosjanami po bitwie pod Siedliszczem.

Ponad 120 lat później teren powstańczego obozu pułkownika Karola Krysińskiego znalazł się w nowoutworzonym Poleskim Parku Narodowym. Zaś jeszcze 20 lat później na teren tego obozu poprowadzono ścieżkę przyrodniczo-historyczną. Ma ona ok. 4 km długości i można ją przejść (z przewodnikiem) w 2,5 godziny.

Co zostało po powstańczej warowni dziś? Dość dobrze widoczny jest okop zabezpieczający obóz od strony wsi Lipniak, długości ok. 110 metrów. Tuż za obozem według przekazów miejscowej ludności miał się znajdować powstańczy cmentarz, do dziś nazywany „Mogiłkami”. We wskazanym miejscu w 2008 roku przeprowadzone zostały badania archeologiczne przy pomocy detektorów i georadaru. Ten ostatni wykazał anomalię mineralizacji gruntu. Może ona być wywołana tym, że na głębokości ok. 2 metrów znajduje się zbiorowa mogiła zawierająca nawet kilkadziesiąt ciał. Badania te podjęto dzięki staraniom naszego lubelskiego Indiany Jonesa – redaktora Adama Sikorskiego z lubelskiego oddziału Telewizji Polskiej, który przygotowywał materiał do kolejnego odcinka programu historyczno-edukacyjnego „Było, nie minęło”. Rośnie do dziś także dąb, o konar którego (wg opowieści Rostworowskiego) uciekający kozak miał sobie roztrzaskać głowę. W parkowym Muzeum w Załuczu Starym można oglądnąć eksponaty związane z Powstaniem Styczniowym.

Warto też zaznaczyć, że PPN przygotował materiał edukacyjny nt. ścieżki. To folder z jej opisem, a także materiały warsztatowo-szkoleniowe dla dzieci i dla nauczycieli, z których dowiedzą się, kto był komendantem obozu, co przedstawia herb Powstania, czemu akurat na Lipniaku powstańcy założyli obóz itp.

Powstańczy obóz założony został w czerwcu 1863 roku. Czerwiec to piękny miesiąc na Polesiu. Żółwie już się obudziły, żółte i fioletowe kosaćce kwitną, ptaki śpiewają, można czasami zobaczyć przemykającego chyłkiem wilka lub łosia. Zapraszam na Polesie, na wędrówkę śladami naszej ojczystej przyrody i przeszłości.

Krzysztof Wojciechowski

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply