W Donbasie nie ma rosyjskich wojsk, to ukraińska wojna domowa – mówi ukraiński oficer

Generał-pułkownik Wołodymyr Ruban w wywiadzie dla “Ukraińskiej Prawdy” przyznaje, że w wojnie w Donbasie nie walczą żołnierze armii Federacji Rosyjskiej, a co najwyżej rosyjscy najemnicy. Z usług najemników korzystać ma także strona ukraińska. Konflikt ten ma zaś wg niego charakter wojny domowej.

Ruban zajmuje się negocjacjami dotyczącymi uwalniania zakładników, pracuje z obydwiema stronami konfliktu. Doprowadził on do zwolnienia ponad stu ludzi zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie. Udzielił on wywiadu “Ukraińskiej Prawdzie”, w którym mówi m.in. o tym, kto walczy w Donbasie i że konflikt się tam toczący ma charakter ukraińskiej wojny domowej.

Rozmawiała dziennikarka “Ukraińskiej Prawvy”, Kateryna Serhaćkowa.

– Co to za ludzie, z którymi przeprowadza Pan rozmowy? Jaki maja charakter? W jakim celu działają? Na pewno zdążył Pan już rozrysować sobie jakiś portert.

– A w jakim celu ukraińska armia bierze do niewoli? Co to za ludzie w ukraińskiej armii i batalionach?

– To znaczy, dla Pana to jedno i to samo?

– A dla Pani nie? Dla Pani sześć milionów mieszkańców obwodu ługańskiego i donieckiego nagle stało się wrogami?

– Nie, cywile nie są wrogami.

– A ci, co chodzą z bronią – jest ich 15 tysięcy – to wrogowie?

– No, ogólnie, to tak. To ludzie, którzy zagrażają życiu i zdrowiu cywilów.

– Armia zagraża życiu i zdrowiu cywilów. Po to ona jest. Oficerowie, którzy kończą akademie wojskowe, – to profesjonalni zabójcy, jak by oni mogli o tym nie wiedzieć? Nie wiedziała Pani? To nie człowiek, który chodzi z flagą na paradzie, to człowiek, który w okopie zabija innego człowieka.

Oni tego się uczyli, tak samo, jak ja – pilot-strzelec. Piękne słowo, zdążyliśmy przywyknąć. Zabierzcie słowo pilot i zrozumcie, że ja – strzelec. Co powinienem robić? – Strzelać.

Nie odnoszę się do tych ludzi tak, jak Pani odnosi się do wrogów. Łatwo Pani patrzeć z tej pozycji. A ja tych ludzi już dawno znam. Tam są oficerowie, tam weterani wojny afgańskiej, z którymi protestowaliśmy przeciwko Janukowyczowi. Tam są ludzie, z którymi staliśmy na Majdanie. Na Euromajdanie. Ale my tego tak nie nazywaliśmy.

– Tam – czyli gdzie?

– Tam – po tamtej stornie. Z wstążkami [gieorgiejiwskimi – KRESY.PL]. W Ługańskiej i Donieckiej Republice.

– To znaczy, ci ludzie stali z Panem na Majdanie?

– Tak, oni teraz walczą z armią ukraińską. Oni [majdanowcy] są po obydwu stronach.

– Wobec tego, dlaczego oni to robią?

– A dlaczego na Majdanie robił to Prawy Sektor? Albo dlaczego ludzie stali na Majdanie?

– Jeśli oni byli na jednym Majdanie, dlaczego oni teraz występują przeciwko tym ludziom, z którymi tam stali ręka w rękę?

– Dlatego, że ludzie, którzy stali na Majdanie, zadowolili się obaleniem Janukowycza – i to wszystko. Żadnego innego żądania nie wypełniono. A oni zdecydowali iść do końca. Im nie wystarcza, że obalono Janukowycza, im są potrzebne realne zmiany. A większość rzeczy, których żądają – to to samo, co głoszono na Majdanie.

– Ale to wygląda zupełnie inaczej.

Za to trzeba pogratulować dziennikarzom i wszystkim innym, którzy nazywali ich terrorystami. I tym, którzy wymyślili pojęcie „operacji antyterrorystycznej” zamiast „wojny”.

– Ale Rosja nie uważa tego za wojnę…

– A Rosja to a propos czego?

– Wg Pana Rosja nie uczestniczy w tej konfrontacji?

– Pani tam widziała wojska rosyjskie?

– Widziałam żołnierzy z Rosji.

– Widziała Pani obecność rosyjskich wojsk?

– Regularnych – nie.

– I Pani nawet innych nie zobaczy, ponieważ ich tam nie ma. Jeśli by Pani widziała jakiegoś Rosjanina lub wojskowego, to nie oznacza przecież uczestnictwa Rosji.

– Jak więc to nazwać?

– Jak Pani chce. Wie Pani, że najemnicy walczą po obydwu stronach?

– Tak.

– Po obydwu. I po ukraińskiej, i po ługańskiej o donieckiej. No, to tak samo, jak Polska teraz walczy razem z nami, i Szwecja, jak to nazwać?

Jest takie niegłupie powiedzenie: „Rosja walczy z Ameryką do ostatniego Ukraińca”. To w dużym stopniu odpowiada prawdzie. Ale to geopolityka i to zupełnie inny temat. O tym mogą mówić specjaliści od obrony narodowej.

Pracujemy bezpośrednio w terenie i wykorzystując tę wiedzę i własne doświadczenie, nazywamy rzeczy po imieniu. Jeśli jest tam dostarczana rosyjska broń, to to jest jedna sprawa. I jaki człowiek ją dostarcza? Putin może zabronić, to inna kwestia. Jeśli tam są rosyjscy oficerowie, to też inna sprawa. Ale to nie znaczy obecności samej Rosji.

– A jak to nazwać?

– Pani tam była?

– Ostatnie pół roku zajmuję się tylko tym.

– I co, wszyscy są tam rosyjskimi oficerami? Albo Czeczenami?

– Nie, nie wszyscy, ale kręgosłup. Ludzie, którzy kierują procesem.

– Taa, z Bogiem. Z ukraińskimi paszportami?

– Z rosyjskimi.

– To są „doradcy”.

– Instruktorzy.

– Jeśli w Związku Radzieckim jeździliśmy do innych krajów, to np. „górnicy wymieniający się doświadczeniami” byli instruktorami wojskowymi. Oczywiście, specjaliści z różnych krajów też doradzają. Nie dlatego, że dany kraj ich tam wysyła, a dlatego, że ludzie tego chcą.

Tak np. zbierzemy się z Panią, by zorganizować małą bandę, ale potrzebny nam specjalista i my go zapraszamy. Jakiegoś bandytę, powiedzmy. Po to, by nam doradził, jak się do tego zabrać.

– Ale ludzie, którzy mówią, jak to robić, wszyscy są z Rosji. Jak można mówić o tym, że ten proces ma charakter wewnętrzny, skoro on jest zarządzany z zewnętrz?

– Widzi Pani to, co chce Pani widzieć.

– Nie, próbuję to jakoś zrozumieć.

– Proszę próbować. Ja już Pani powiedziałem swoje zdanie. Wszystkie kwestie są rozwiązywane wewnątrz Ukrainy. Wojnę każda strona mogła wygrać już z osiem razy.

– Jeśli by nie..?

– Jeśli by była chęć zwycięstwa, a nie przeciągania tego. Zakończyć ostrzały i porozumieć się – można by było w trzy miesiące. W dowolnej sytuacji można zawiesić ogień i się porozumieć.

pravda.com.ua/Kresy.pl

7 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

    • tutejszym
      tutejszym :

      Ruban to nie ruski agent ale Votum_separatum to taka sprzedajna ruska duszyczka. Wojna Rosji z Ukrainą z moralnością nie ma nic wspólnego. A te pułki ruskich “instruktorów: czy też “doradców” to też normalka. Te ruskie sołdaty nawet nie wiedzą ze są dobrowolcami czy też instruktorami. Oni wypełniają tylko rozkazy, “dobrowolnie pod przymusem” to dla nich właściwe określenie. A Rosja jest wielka, ludzi w niej mnogo, oni się nie liczą. My to przerabialiśmy podczas II WŚ. Przybędzie nowa pozycja w sejfach następców, obok opracowania “Doświadczenia wojny w Wietnamie” stoi już pozycja do analizy i ciągle uzupełniana: “Doświadczenia wojny na Ukrainie”. Dział poświęcony wojnie informacyjnej też już jest, Votum_separatum w nim nie ma, chyba tylko jako kategoria “szpak” – szczekające parchate kundelki za nędzne grosze. Ot zwykła robota na tym froncie, jedni strzelają drudzy jadem plują, normalka ubrana we wzniosłe słowa – oszustwa zakłamanych matactw.

  1. jan_de
    jan_de :

    “Zakończyć ostrzały i porozumieć się – można by było w trzy miesiące. W dowolnej sytuacji można zawiesić ogień i się porozumieć”…..Tacy ludzie, jak generał-pułkownik Wołodymyr Ruban, dają – nikłą – ale jednak nadzieję, że nie wszyscy mieszkańcy Ukrainy, zaślepieni są rewanżyzmem i szowinizmem, i że w przyszłości będziemy mogli być – kto wie – może nawet przyjaciółmi… Obawiam się jednak, że “nieporozumienia” między Prawym Sektorem, a rządem, to tylko kłótnia w rodzinie, i że nadejdzie dzień, kiedy Wołodymyr Ruban, nie będzie już potrzebny… A wtedy….