Amerykańska Izba Reprezentantów „poleciła” wojsku, by możliwości przeciwlotnicze systemów AEGIS Ashore przeznaczone dla Polski i Rumunii zostały zwiększone. W razie realizacji projektu, USA utworzyłoby w Redzikowie koło Słupska „małą fortecę”.

Komisja Izby Reprezentantów ds. Sił Zbrojnych w uwagach dotyczących wydatków w kontekście Rosji i reagowania na politykę Kremla, “poleciła” wojsku zająć się zwiększeniem możliwości systemów AEGIS Ashore, które są przeznaczonych dla Polski i Rumunii.

“Aby w dalszym stopniu odnieść się do rosyjskiej agresji, Komisja poleca rozpocząć pracę nad zmodyfikowaniem stanowisk AEGIS Ashore w Polsce i Rumunii, aby miały potencjał przeciwlotniczy i mogły zapewnić obronę przed rosyjskimi samolotami oraz rakietami manewrującymi”– napisano w dokumencie cytowanym przez tvn24.pl.

Ponieważ wcześniej “Rosja wielokrotnie groziła atakami” na systemy AEGIS Ashore, kongresmeni podkreślają, że ich zdaniem USA mają “moralne zobowiązanie” bronić swoich obywateli, którzy je obsługują. Tak więc celem działania USA nie jest bezpośrednie wsparcie potencjału przeciwlotniczego Polski, lecz chronienie Amerykanów.

Według planów, system AEGIS Ashore ma zostać uruchomiony na terenie starego lotniska wojskowego w Redzikowie niedaleko Słupska. Ma to nastąpić w 2018 roku. Bardzo podobna instalacja powstaje obecnie w Rumunii. Mają one być elementami europejskiej tarczy antyrakietowej, która ma bronić członków NATO przed rakietami wystrzeliwanym np. z Iranu. Rosja dostrzega w nich jednak zagrożenie własnych interesów.

Dotychczas system AEGIS Ashore miał mieć potencjał wyłącznie do niszczenia nadlatujących rakiet balistycznych o zasięgu maksymalnie kilku tysięcy kilometrów. Niebezpieczeństwo ze strony Iranu było minimalne, zaś rosyjskie Iskandery są za szybkie, aby dało się je przechwycić. System miał być pierwszą stałą bazą amerykańską w Polsce. Zalecenia Kongresu mogą jednak znacząco zwiększyć jej potencjał przeciwlotniczy – „małą fortecę”, wyraźnie utrudniającą ewentualną wrogą aktywność nad północną częścią Polski.

System AEGIS montowany jest głównie na okrętach US Navy. Odpowiada m.in. za obronę przed atakami samolotów i rakiet manewrujących. W przypadku Polski możliwe jest wykorzystanie wyrzutni z pociskami rakietowymi SM-2 lub SM-6 (przeciwlotnicze), obok tych z przeciwrakietowymi SM-3. SM-6 mają zasięg 370 km, więc umiejscowienie ich w Redzikowie mogłoby “pokryć” cały obwód kaliningradzki. Pociski SM-2 posiadają zasięg niespełna 170 km (w wersji Block III), co mogłoby umożliwić obronę m.in. bazy polskich F-16 w Krzesinach czy południowych wybrzeży Szwecji.

Pentagon może jednak uznać, że odpowiednie zmodyfikowanie systemu AEGIS Ashore do 2018 roku jest nierealne. Instalacja przeznaczona do zmontowania w Polsce jest już produkowana. Jakiekolwiek duże zmiany, ich testowanie i certyfikowanie może wymagać znacznych nakładów czasu i pieniędzy. Niewykluczone, że cały pomysł spotka się z oporem także w Białym Domu, który otwarcie sprzeciwia się wyposażeniu bazy w Redzikowie w zdolności przeciwlotnicze. Działanie te mogą zostać uznane za zbyt agresywny względem Rosji. Poprawki wprowadzone do ustawy mogą zostać też odrzucone podczas prac w Senacie. Republikanie mają tam jednak większość, co czyni tę ewentualność mało prawdopodobną.

System AEGIS Ashore na Hawajach. Fot. mda.mil

AEGIS Ashore kosntruowany w Rumunii. Fot. US DoD

Animacja prezentująca system AEGIS Ashore.

Tvn24.pl / Kresy.pl

30 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

      • wlkp
        wlkp :

        jazmig prezentuje taką typowo dziecięcą logikę “zamknę oczy – problem znika” – co to za różnica czy tu będzie stałą jakaś instalacja czy nie – jak kiedyś ( nie daj Bóg ) dojdzie do wojny NATO-FR to i tak bedziemy głóną areną walk

        • zefir
          zefir :

          “wlkp”To nie zamykaj oczu tylko na zimno i na trzeżwo oceń nową sytuację.Jak będzie ta nowa sytuacja z Usmańskimi instalacjami w Polsce/niezbyt daleko od twojego Poznania/ to na pewno będzie uderzenie w nie,lub obok niego/jeszcze bliżej twego Poznania/Usmażysz się wtedy ty lub twoi potomkowie/.Gdy tych instalacji nie byłoby to prawdopodobieństwo takiego uderzenia/w domyśle jądrowego/spada w pobliże zera-po co marnować tak drogą i nibezpieczną broń na nieistotne cele?Problem w tym,że zależnie od charakteru instalacji wojskowych na danym terenie,uderzenie przeciwnika może być jądrowe,lub konwencjonalne.Dla mieszkańców tego terenu to nie”dziecięca logika”tylko być,albo nie być na tym padole.

          • zan
            zan :

            Warto zwrócić uwagę z czyjej inicjatywy może być ta wojna. Wydatki wojskowe NATO są 15 razy większe niż Rosji, ludność z 6 razy większa, zaplecze strategiczne nieporównywalnie większe. To bazy NATO przesuwają się do Rosji, a nie odwrotnie i to retoryka NATO jest agresywna a nie rosyjska. USmani zaczynają się już szarogęsić w Donbasie – no k.. sorry, ale to już 600km od Moskwy. Podobnie rzecz ma się z Chinami. Czy to chińskie samoloty latają u wybrzeży USA czy odwrotnie? Warto też zauważyć, że system finansowy Zachodu wymagać będzie niedługo resetu, a to może oznaczać przetrącenie rojeń o panowaniu nad światem. To będzie krytyczne 10 lat.

          • zan
            zan :

            Kryzys Kubański z lat 60 polegał na instalacji radzieckich wyrzutni rakiet na Kubie. Rząd USA wyszedł wówczas ze słusznego założenia, że lepiej zaryzykować wojnę TERAZ niż grzecznie położyć głowę pod topór – bo tym (ze względu na brak czasu reakcji) jest bezpośrednie sąsiedztwo takich baz. Nie wiem skąd człowieki natowskie biorą przeświadczenie, że napakowanie Polski amerykańskimi bazami to krok w kierunku zwiększenia bezpieczeństwa i pokoju na świecie. Mózgi wyprane?

          • zan
            zan :

            Oczywiście USmańce nie popełniają błędu Sowieciarzy i najpierw budują systemy plot, nakręcają atmosferę zagrożenia, a potem sprowadzą tomahawki – na końcu uzbroją w nuki. Z resztą na tym forum kilku porąbańców brandzlowało się ideą “kupienia” przez Polskę Tomahawków – mimo, że jest to broń STRATEGICZNA której użycie będzie nadzorowane bezpośrednio przez Pentagon – czyli USmańskie kanalie uznające Polaków za naród żydobójców – dla USmanów jest to jak bogobójstwo.

          • dudi
            dudi :

            już mieliśmy “gości” zza Buga i też mieli nuki, buki i co tam jeszcze. i jakoś oprócz dewastacji ogromnych terenów żaden pershing na terytorium Polski nie wylądował. więc może trzeba głowę pod zimną wodę włożyć

          • sylwia
            sylwia :

            Tu już pojawiła się informacja, że celem tego zamętu na wschodzie nie jest ani Ukraina ani Rosja lecz Chiny. Ukraina i Rosja są tylko po drodze. Polska nie liczy się zupełnie jako cel, z wyjątkiem Niemiec i Ukrainy, które mają swe zadawnione roszczenia. Gdy opadnie kurz, jeśli nad Wisła cudem nie będzie sczerniałej pustyni, to może będzie jakiś twór wielkości jednego województwa. Więc drażnijcie Rosję dalej. “Używajmy póki czas, bo za sto lat nie będzie nas”.

            https://www.youtube.com/watch?v=9QGF5vbGCP4

          • wlkp
            wlkp :

            wojna atomowa jest wojną na wyniszczenie – nikt nie będzie wystrzeliwał jednej rakiety uzbrojonej w głowice atomowe aby zniszczyć pojedyńczą instalacje wojskową – bo odwet byłby totalny. A co do zagrożenia – pracuję jakieś 4-5 km w linii prostej od bazy w Krzesinach – myślisz, że ona nie jest na liście potencjalnych celów ? Przy założeniu wojny atomoej wszystkie duże miasta, okręgi przemysłowe, porty, elektrownie są na liście celów – i ten obiekt wojskowy wiele tu nie zmienii…a podniety Zana o tym, że to NATO potencjalnie może zacząć – a jaka to dla nas różnica ? I tak będziemy na pierwszej linii niezależnie kto zacznie…

          • zefir
            zefir :

            “wlkp”:W moim przekonaniu jest tak,że gdy potencjały militarne wrogich sobie mocarstw nuklearnych zbliżają się do siebie,to niebezpieczeństwo apokaliptycznego konfliktu wzrasta.Potęgowane jest to wtedy gdy to zbliżanie jest jednostronne i wbrew woli drugiej strony.Wtedy łatwiej o “zaiskrzenie”.Aktualne wydarzenia na wschodzie Ukrainy i Krymie to summa summarum nic innego jak skutek próby NATO przybliżenia się do rosyjskich celów.Przybliżania się,które już trwa od pewnego czasu.Wystarczy porównać linię rozdziału wrogich sobie bloków militarnych np w 1989r z dzisiejszą by dostrzec zmianę i trendy.Obiektywnie oceniając rosyjska materia jest ściskana coraz bardziej na wschód stawiając coraz większy opór.Coraz bardziej wzrasta niebezpieczeństwo przekroczenia niewidocznej,ale krytycznej bariery odpornościowej i eksplozjii wojennej na dużą skalę na naszym terytorium,lub w jego pobliżu i świadomość tego poraża.Nie czarujmy się,mówiąc NATO,miejmy na myśli głównie USA.Powstaje zasadnicze pytanie: czy nasze polskie interesy są w tym zakresie zbieżne z interesami USA?Subiektywnie oceniam,że są rozbieżne.Nie jest w polskim interesie napinanie cięciwy tego nuklearnego łuku gdyż jego atomowa strzała z pewnością trafi w nas.A dlaczego?W imię czego,ja czy np.”wlkp”mamy się martwić,że nie ma szans na ucieczkę dla zachowania żywota?Na tym forum można poczytać publikację w której G.Soros “puścił farbę”,że główną przyczyną wybuchu IIIW.Ś. będzie sprawa podporządkowania się systemu bankowo-finansowego Rosji,czy Chin,szerzej BRICS’u bo to niezbędne dla zachowania upadającego obecnego systemu.Czy to żywotny polski interes?Jesteśmy tyko pionkami w grze Wielkich,na których nie mamy żadnego wpływu.Dlaczego więc pozwalamy naszym rządzącym i politykom podkładać nasze głowy pod nuklearny topór?Ambicje polityczne i tzw koryta są przecież niczym wobec niebezpieczeństwa,które mogą wywołać.Ze względu na ten aspekt mam olbrzymie pretensje do politycznego i medialnego polskiego życia.

          • wlkp
            wlkp :

            zefir – ja się zgadzam w większości z opisem sytuacji – tylko co dalej ? Nie jesteśmy Szwajcarią, żeby zachować neutralność, a położenie geograficzne determinuje konieczność opowiedzenia się po którejkolwiek ze stron, bo trudno mi sobie wyobrazić, że jesteśmy w stanie w polityce zagranicznej obrać “trzecią drogę”. Taki czysto teoretycznie oczywiście – scenariusz jest możliwy, tylko ,przy dużym zacieśnieniu współpracy polityczno wojskowej z państwami regionu – ale tak jak pisałem, to czysta teoria – bo te Państwa mają często interesy mocno rozbieżne z naszymi. Tu chyba nie ma idealnego wyjścia, ba nie ma nawet dobrego – są tylko złe i gorsze…

  1. jerzyjj
    jerzyjj :

    Celem strategii Waszyngtonu i NATO nie jest „odniesienie zwycięstwa” w wojnie czy w innym konflikcie, lecz wywołanie utrzymującego się w nieskończoność chaosu.
    = Po pierwsze, żeby kontrolować ludzi, kraje i ich zasoby.
    == Po drugie, by zagwarantować ciągłe zapotrzebowanie na sprzęt wojskowy i żołnierzy z Zachodu – pamiętajcie, że ponad 50% Produktu Krajowego Brutto Stanów Zjednoczonych stanowią przychody z kompleksu militarno-przemysłowego oraz powiązanych z nim korporacji branżowych i firm usługowych. [ Waszyngton i unijne stolice + POLSKA opanowane są przez szaleńców i osobników o ograniczonej zdolności rozeznawania skutków swego postępowania. Sprostytuowane europejskie media, zwłaszcza te w krajach bałtyckich i POLSCE, pracują zawzięcie nad zaszczepieniem w ludzkich głowach strachu przed rosyjską inwazją. Wywołany strach stanowi podstawę dla marionetkowych rządów domagania się od Waszyngtonu wojska, czołgów i rakiet, które amerykański przemysł wojskowy z chęcią zaspakaja. Stany Zjednoczone są ,,zaangażowane” na rzecz bezpieczeństwa NOWYCH CZLONKOW i wspólnej ich obrony w ramach NATO – dodała Marie Harf. Podkreśliła również, że oczekuje się, iż program modernizacji sił zbrojnych PANSTW EUROPY SRODKOWEJ I UKRAINY ” zwiększy rozmiar amerykańskiego eksportu co oznacza wsparcie dla amerykańskich miejsc pracy i zwiększenie naszej bazy wytwórczej”.]
    === I po trzecie, by kraj, w którym dochodzi do zamieszek lub który pogrąża się w chaosie, bo jest na skraju bankructwa, był zmuszony skorzystać z pomocy finansowej w postaci kredytów na wyśrubowanych warunkach – tzw. pieniędzy „na trudne czasy” – udzielanych przez cieszące się złą sławą Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Bank Światowy oraz innych pożyczkodawców, a także przez powiązane z nimi rozliczne nikczemne „instytucje wspierające rozwój”. Przyjęcie tych pieniędzy oznacza dla kraju niewolnictwo, zwłaszcza kiedy rządzą nim skorumpowani przywódcy, niedbający o obywateli.