Kolejne kraje, w tym Turcja, krok za krokiem popychane są do współpracy eurazjatyckiej, a nie euroatlantyckiej. Wszystko przez skrajnie głupią politykę Zachodu – twierdzi czeski publicysta.

Rosja – Ukraina

Telewizja pokazuje pochwyconego ukraińskiego oficera, funkcjonariusza Ministerstwa Obrony. Pokazuje też broń, którą miał przy sobie.

Kreml jest zdecydowanie niezainteresowany pogłębieniem jakiejś wojny hybrydowej. Po co miałby to robić? Dla Kremla jest to skrajnie niewygodny, drugorzędny front. Na innych kierunkach prowadzi pełną ofensywę: Turcja, Iran, Chiny. Tam rosyjskie sprawy idą w dobrym kierunku. A tutaj miałby sam sobie tworzyć problemy z jakąś Ukrainą? Problem leży w tym wypadku jedynie w tym, że oba kraje mają wspólną granicę. Rosja na granicach potrzebuje spokoju, ale ten kto się prosi, ten się doczeka – dlatego, że kijowska elita nie może poradzić sobie ze swoim społeczno-ekonomicznym chaosem. Jeśli nic nie wydarzy się w najbliższych wyborach, to wydarzy się na następnych. Po co Rosjanie mieliby prowadzić wojnę na swoich granicach?

Prawdę mówiąc, w warunkach zaostrzonych stosunków dwóch państw, nie ma nic dziwnego w tym, że służby specjalne działają po obu stronach granicy.Jednak co innego, kiedy zbierają informacje, a co innego, kiedy podkładają bomby. Ja też oczywiście czytałem, że wszystko było inscenizowane, że oficer został porwany, ale wiemy, że już od kilku tygodni Ukraińcy podciągają wojska w kierunku Krymu.Innymi słowy – coś się dzieje. Pytanie tylko – co?

W amerykańskich wyborach, w konfrontacji między Clinton i Trumpem, pojawił się temat Rosji: Clinton mówi o niej w duchu zimnej wojny, a Trump zapowiada: dogadamy się. Aby zademonstrować jakim Trump jest profanem, trzeba pokazać, że Putin jest agresorem na Ukrainie, że ciągle i ciągle napada innych. W istocie nie jest ważne, czy ukraiński oficer przybył na Krym, aby podłożyć bombę –ważne tylko, że będą o tym mówić. Ważne, że będą mówić, że Ukraińcy są gotowi walczyć wszystkimi metodami z rosyjską agresją. Jest to dodatkowy temat amerykańskich wyborów. Taki kontekst.

Nowa oś

Przede wszystkim, trzeba patrzeć na szerszy kontekst. Rosji w imponujący sposób udało się przejść do dyplomatycznej ofensywy. I chociaż w związku ze spotkaniem Erdogana i Putinamogliśmy znowu usłyszeć, że Rosja jest coraz bardziej izolowana geopolitycznie, udało jej się zrobić kilka niewiarygodnych kroków w regionie. Dzień przed spotkaniem z Erdoganem, Putin spotkał sie w Baku z prezydentami Azerbejdżanu i Iranu.

Było to wyjątkowo ważne spotkanie, które potwierdza powstanie nowej, nie powiem że wojskowej, ale interesującej, dyplomatyczno-handlowej osi na kierunku północ-południe. Azerbejdżan odgrywa istotną rolę w stosunkach z Iranem i Turcją, ma ułożone stosunki z oboma krajami, a Rosja potrzebuje kontaktów handlowych, które zastąpią jej komercyjne relacje z Zachodem, zablokowane przez sankcje. Rosjanie osiągają postępy na tej osi bardzo wolno, co jest zauważalne szczególnie w przypadku Iranu. Wiadomo, że to Rosja pomogła Iranowi wyjść spod embarga i izolacji oraz rozwiązać kwestię jądrową. Obrót handlowy Rosji z Iranem w 2015 r. osiągnął poziom 1,3 mld dolarów, podczas gdy z Turcją w tym samym okresie – 23,4 mld dolarów.

Tworzy się wyjątkowo ważny sojusz, który sygnalizuje poważne zmiany o skali globalnej. Kiedy dziś dyskutujemy o stosunkach rosyjsko-tureckich, to mówimy o zestrzelonym samolocie oraz handlu, ale trzeba wziąć pod uwagę wszystko co było wcześniej. Od połowy XVI w. Rosja walczyła z Turcją dwanaście razy, miały miejsce tureckie ataki na Krym i Kaukaz w czasie I wojny światowej. Ofiarami były setki tysięcy ludzi. Dziś trzeba patrzeć na to jak na ostrzeżenie przed jakimikolwiek uproszczonymi rozwiązaniami w serze wojskowej i politycznej. Kreml doskonale to zrozumiał i nie dał się sprowokować zestrzeleniem samolotu do jakiekichkolwiek działań wojennych. Poczekał, wstrzymał się, doczekał się zmian w Turcji i dziś kształtuje się prawdziwy eurazjatycki związek – między innymi dzięki skrajnie głupiej polityce Zachodu. Kolejne kraje, w tym Turcja, krok za krokiem popychane są do współpracy eurazjatyckiej, a nie euroatlantyckiej.

To samo, choć w mniejszych rozmiarach, widzimy na Ukrainie. Dziś Ukraina to klientelistyczne państwo, zależne od Zachodu. Na konferencji prasowej w Baku Ławrow zapowiedział spotkanie normandzkiej czwórki w Chinach, w czasie szczytu G-20. Ktoś próbował temu spotkaniu przeszkodzić i wszystko wskazuje na to, że mu się udało. Format normandzki to Niemcy, Francja, Ukraina i Rosja –bardzo przydatny dla rozwiązania konfliktu rosyjsko-ukraińskiego i uregulowania ukraińskiej wojny domowej. Ale format ten zawiera w sobie jeden problem: kijowski rząd jest rządem zależnym od czynnika zewnętrznego – ale nie od Francji czy Niemiec, tylko od USA.

Francja i Niemcy zostały w to wciągnięte, aby opłacać ekonomiczne problemy Ukrainy, ale w kwestie polityczno-wojskowe, a nawet rozdysponowanie pieniędzy, wydzielonych Ukrainie za granicą, nie są decydowane ani w Berlinie, ani w Paryżu. Decyduje o tym Waszyngton. Jeśli więc ktoś próbował przeszkodzić spotkaniu w Chinach, to działo się to właśnie w ten sposób. Przed Rosją stoi zadanie, które będzie wypełniać z takim samym spokojem, jak w przypadku Turcji. Ukraina nie ma żadnych szans na utrzymanie swojej gospodarki przy swojej aktualnej, szalonej polityce. Ukraina będzie próbować ściągnąć na siebie uwagę, aby Zachód jej pomagał. I ma do tego dogodną sytuację.

Racjonalizm Erdogana

Nie wiemy, jak wygląda porozumienie Putina i Erdogana w kwestii Syrii. Inny wielki problem – to Kurdowie. Całą resztę można już zaliczyć do przeszłości.

Prawda – jest jeszcze osławiona amerykańska baza w Turcji, gdzie znajdują się piloci, którzy bombardują teraz Państwo Islamskie. Ale jest to baza w której znajduje sie 50 bomb atomowych– przeznaczonych nie na Syrię, ani nie na Irak. Jaka jest przyszłość członkostwa Turcji w NATO? To ostatnie kwestie konfrontacji. Uważam, że Turcja będzie poddawana naciskom, aby zrewidować swój stosunek do Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Turcy sami powinni wszystko przemyśleć i ocenić, kto dla nich jest większym sojusznikiem i co otrzymują, podporządkowując się Stanom Zjednoczonym, kiedy istnieje alternatywa w postaci formatu eurazjatyckiego. Możliwe jest na przykład wstąpienie do Szanghajskiej Organizacji Współpracy. W jej skład weszły Pakistan i Indie, a w najbliższych miesiącach wejdzie Iran. Dlaczego nie miałaby do nich dołączyć Turcja? Są to poważne pytania geopolityczne, na które odpowiedzi można szukać w geopolityce. Czas pokaże. Nagłych zwrotów w polityce Erdogana – a trzeba wiedzieć, że prowadzi on niewiarygodną grę – było zbyt wiele. Trzeba poczekać.

Jeśli Erdogan zdecyduje się, aby pogonić migrantów bałkańską drogą, to trzeba będzie mu przeszkodzić. Ale wydaje się, że tego nie zrobi, ponieważ wie, iż Europa boi się i będzie płacić na migrantów, których pewne kraje członkowskie UE pomagają “produkować” podtrzymując wojnę w Syrii, Iraku i Afganistanie. Główny problem to Syria. USA, Francja, Wielka Brytania powinny dogadać się co do wstrzymania poparcia dla tzw. umiarkowanej opozycji i dostaw broni dla niej, wykorzystywanej do ataków na wojska rządowe.

Co w niej “umiarkowanego”? To poparcie dla jednej strony w wojnie domowej. Trzeba porozumieć się co do tego, że wojna powinna się skończyć – w ten sposób skończy się zarówno problem migrantów jak i tureckich gróźb. W tym, że niektóre kraje płacą za miliony migrantów, które w Turcję zagania NATO i UE, nie ma nic szczególnego. Kilka lat wszystko to nikogo nie interesowało. Niech teraz o emigrantów zatroszczy się Turcja.

Oskar Krejčí

“Parlamentní listy” / Czechy

Tłum. Kinga Pienińska / KRESY.PL

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. mop
    mop :

    Tylko debile jewrokołchozowi pchaja sie do wspólpracy z Usraelem…
    EUROATLANTYZM
    Ukraińska wojna jako punkt zwrotny w światowej polityce
    Podczas kryzysu ukraińskiego z cienia wyszli nowi aktorzy: jawny nazizm oraz europejskie żydostwo. Potwierdza się, że najważniejsza jest geopolityka. Wszystko inne ma znaczenie drugorzędne – demokracja, prawo, prawa człowieka, rynek, nacjonalizm, ideologia, religia i tak dalej. Nie liczy się nic, oprócz geopolityki. Ten, kto temu zaprzecza, jest zwyczajnym ignorantem i nie pasuje do współczesności. Tak więc „Denken in Kontinenten1”, jak zaproponował to Jordis von Lohausen, jest jedynym sposobem, by zrozumieć co się wokół nas dzieje. Rozumowanie geopolityczne, koncepcja wielkiej wojny kontynentów, to główne pole semantyczne.
    ===== http://wolna-polska.pl/wiadomosci/tag/euroatlantyzm =====
    Najkrócej zdefiniować można by TTIP parafrazą sentencji Amschela Rothschilda – „Pozwólcie mi w Europie zainstalować TTIP a nie dbam o to, kto tworzy jej prawa”. Zachodnie media głównego ścieku służące interesom banksterów przedstawiają TTIP jako coś korzystnego i dobrego dla gospodarki i mieszkaćców jewrounijnych baraków. Prawda jest oczywiście dokładnie odwrotna. Bo co z tego, że – jak głosi zachodni medialny matrix – utworzenie strefy wolnego handlu pomiędzy USraelem a jewrounią przyczyni się do ożywienia gospodarki jewrounii nawet o 120 miliardów € a gospodarki USraela o 100 miliardów €? Takimi liczbami zachodnie media próbują przekonać do TTIP mieszkańców unijnych jewrobaraków. Ważniejszą a przemilczaną przez te żydo-media sprawą jest to (przy założeniu, że owe szacunkowe „dane” nie są zawyżone) – do kogo te zyski trafią? Albo pytając inaczej – czy zwykły mieszkaniec dowolnego unijnego jewrobaraku cokolwiek na TTIP zyska? Odpowiedź na to pytanie brzmi – NIE. On tylko i wyłącznie na tym straci – i to nie tylko finansowo.
    ===== https://opolczykpl.wordpress.com/2016/03/06/ttip-trojanski-kon-banksterow/ =====
    =====================================================
    Euroazjatycka Wspólnota Gospodarcza, zwana także Euroazjatycką Unią Gospodarczą (ros. Евразийское экономическое сообщество, ЕврАзЭС) – w skrócie EaWG lub rzadziej EWG – organizacja skupiająca pięć państw należących do WNP związanych unią celną. EaWG została powołana 10 października 2000 w Biszkeku. W zamyśle strony rosyjskiej wspólnota ma się stać lokomotywą współpracy w obszarze WNP, a także „twardym jądrem” tejże organizacji. Za główny cel współpracy EaWG uznaje się stworzenie wspólnej przestrzeni ekonomicznej na obszarze postradzieckim.
    W 1996 Białoruś, Kazachstan, Kirgistan i Federacja Rosyjska podpisały umowę o zacieśnieniu współpracy gospodarczej i współpracy w dziedzinie pomocy humanitarnej – Wspólnoty Zintegrowanych Państw, później tzw. związek celny. W 1998 dołączył Tadżykistan. W 2000 kraje te utworzyły Euroazjatycką Wspólnotę Gospodarczą. Organizacja ta ma osobowość prawną, była zarejestrowana w ONZ. Jest wzorowana na Unii Europejskiej. W 2003 otrzymała status obserwatora przy Zgromadzeniu Ogólnym ONZ.
    10 października 2014 r. przywódcy państw członkowskich podpisali dokument o rozwiązaniu organizacji. Jej miejsce zajęła Euroazjatycka Unia Gospodarcza. Formalnie EaWG przestała istnieć z początkiem 2015 r.
    ===== https://pl.wikipedia.org/wiki/Euroazjatycka_Wsp%C3%B3lnota_Gospodarcza =====