Nawiązując do wydarzeń sprzed blisko stu lat polski ambasador w Kijowie Jan Piekło stwierdził, że front walki z agresywną Rosją nie przebiega już na linii Wisły, ale na wschodzie Ukrainy.
Podczas poniedziałkowego spotkania w redakcji ukraińskiego dziennika „Deń”, polski ambasador w Kijowie Jan Piekło stwierdził, nawiązując do wojny polsko-bolszewickiej sprzed blisko stu lat, że obecnie w Europie front walki z agresywną Rosją przebiega „już nie na Wiśle, ale na wschodzie Ukrainy”.
PRZECZYTAJ: Jan Piekło – zobacz kogo PiS zrobił ambasadorem na Ukrainie
W rozmowie z członkami redakcji Piekło stwierdził też, że w przededniu II wojny światowej czołowe kraje zachodnie i politycy prowadzili względem Hitlera politykę appeasementu. Jego zdaniem, jak relacjonuje portal day.kyiv.ua, również dziś w Europie podejmowana jest próba powtarzania takiej „skrajnie niebezpiecznej polityki”. Z kolei odpowiadając na pytanie o „skomplikowane problemy historyczne Ukrainy i Polski” polski ambasador powiedział, że przeszłość powinna łączyć, a nie dzielić, zaś konkretnymi kwestiami powinni zająć się polscy i ukraińscy historycy.
Piekło powiedział również, że mimo prób ze strony „marginałów”, by popsuć relacje polsko-ukraińskie, które wykorzystuje Putin, między obu krajami aktywnie rozwija się współpraca.
W sierpniu ub. roku, z okazji rocznicy Bitwy Warszawskiej, Jan Piekło we wpisie na swoim facebookowym postawił znak równości pomiędzy obecnymi walkami na wschodzie Ukrainy i walką polskich żołnierzy w czasie Bitwy Warszawskiej. Według polskiego ambasadora w jednym i drugim przypadku mamy do czynienia z bojem o kształt Europy.
Jak pisaliśmy wcześniej, publiczne wypowiedzi Jana Piekło to mieszanina radykalizmu i umiarkowania. Dziwnym trafem radykalizm prezentuje tylko wobec polskich prób upamiętnienia czy nawet tylko przypomnienia ludobójstwa na Wołyniu. Gdy natomiast mowa idzie o UPA, jest pełen umiarkowania i niuansowania.
Piekło w jednym z wywiadównazwał zbrodnię wołyńską „epizodem bratobójczej walki między Ukraińcami a Polakami“. W jego ocenie nie ma nic złego w fakcie, że Ukraińcy czczą pamięć “ludzi, którzy walczyli z komunistycznym reżimem“. Jak informowaliśmy, Jan Piekło oficjalnie został ambasadorem RP na Ukrainie.
Jan Piekło jest również zwolennikiem wysłania na Ukrainę broni. Mówił o tym w wywiadzie udzielonym ukraińskiej gazecie “Deń“: “Warto aby nasi liderzy wspierali Ukrainę i dostarczali broń. Bo chaos na Ukrainie – to zła sytuacja i dla Polski. Powinniśmy pomagać Ukrainie wszelkimi sposobami – politycznymi, gospodarczymi i także bronią“.
Czytaj więcej:
Jan Piekło: incydent w konsulacie we Lwowie wpisuje się w szereg prowokacji
Jan Piekło: jako ambasador będzie realizował politykę bezwarunkowego wspierania Ukrainy
day.kyiv.ua/ Kresy.pl
Pana Piekło w zasadzie nie warto komentować , jego teorie bazują na uwielbianiu Ukrainy i nienawiści do Rosji. Taki człowiek jest niebezpieczny dla interesu Polski. On nie prezentuje naszych racji ale racje ukraińskie. Proponuję zdjąć go z ambasadora i niech sobie zostaje na Ukrainie jako zwykły Ukrainiec.
Polska nie jest w stanie wojny z Rosją, a Ukraina, rządzona przez banderowców nic nas Polaków nie obchodzi. Można ją oddać we władanie Rosji, bo gorszego sąsiada, od banderowskiej Ukrainy, mieć nie można.