O wyginięciu rasy konia polskiego

Zbaraski chciał pokazać Turkom, że wbrew ich wyobrażeniom, Polacy mają swoje konie. I to takie, z których mogą być dumni.

O koniu polskim słów kilka

“Theire horse are Turkish, Arabish, Wallachish, Neapolitane, and the choyse of their owne races, which are very good for theire service.”[1]

Czyli:

„Ich konie są tureckie, arabskie, wołoskie, neapolitańskie, i najlepsze z własnych [tutejszych] ras, które są bardzo dobre do takiej posługi.”[2]

Tak o koniach polskich husarzy pod koniec XVI wieku pisał William Bruce, szkocki dyplomata, żołnierz i uczony. Przez jakiś czas przebywał on w Polsce, będąc związany z hetmanem wielkim koronnym Janem Zamojskim.

Jak widać, husarze używali rumaków różnego rodzaju. Wśród nich były rasy rodzime. Podkreślę słowo rasy, bo też i nie było w Rzeczypospolitej jednej tylko rasy konia polskiego, ale co najmniej dwie, które w oczach cudzoziemca z zachodniej części Europy za polskie uchodzić mogły.

Czym jednak dla Bruce’a był termin „rasa”? Prawdopodobną odpowiedź można znaleźć w słowniku opublikowanym w 1623 roku:

„a race, stocke, kinde, or breed”[3]

Czy też w o pół wieku późniejszym:

„Race [race, F. Razza, Ital. Radix, L.] Lineage, Family, Stock, the Root, as of Ginger. F.”[4]

W Polsce słowo „rasa” weszło do powszechnego użycia dopiero w wieku XIX. Choć też nie od razu. Nie odnotował go jeszcze Samuel B. Linde w swoim wielkim słowniku wydanym w roku 1812. A właściwie odnotował, ale jego znaczenie było wówczas zupełnie inne. Otóż słowo rasa / rasza oznaczało „gatunek letkiey materyyki wełniany”[5]. Nic więc dziwnego, że Polacy z poprzednich wiekach nie pisali o „koniu rasy polskiej”. Pisali po prostu o koniu polskim, czy też o gnieździe lub rodzie. Poniżej podaję jeden z wielu przykładów.

Samuel Twardowski charakteryzując orszak poselski księcia Krzysztofa Zbaraskiego, którym w roku 1622 wjeżdżał do Stambułu, wspomniał o koniach polskich:

„Umyślnie to Książę uczynił, że w karecie tureckie, na powodach polskie szły konie, których szukano exquisitissimos, eo nomine, żeby Turcy widzieli, że nie tylko u nich, co sobie praesumunt, ale i u nas są konie.”[6]

Twardowski, który był uczestnikiem tego poselstwa, podkreślił w ten sposób, że Zbaraski chciał pokazać Turkom, że wbrew ich wyobrażeniom, Polacy mają swoje konie. I to takie, z których mogą być dumni.

Poeta w dalszej części utworu notował:

„Szło jezdnych dziesięć polskich na wybór przebranych,

w rzędach złotych i drogo dekach aftowanych,

złote z piersi smukowanych toczyły bończuki

i złote z czamek krzywych pieniły monsztuki.”[7]

Dyskusja na temat tego, czy istniała rasa konia polskiego trwa od dawna. Wątpliwości co do tego nie miał cytowany dalej Stanisław Łyszkowski, który widział ostatnie konie rasy polskiej. W książce opublikowanej w roku 1839 pisał i o rasie konia polskiego (o czym za chwilę), i wyjaśnił co należy rozumieć pod pojęciem rasa:

„Rassą nazywamy rodowitość jakiego bądź zwierzęcia domowego, lub charakter od pierwotnego rodzaju czyli szczepu pochodzący, i stale okazujący się w bliższych i dalszych jego pokoleniach.”[8]

Moim zdaniem źródła te są bardzo mocnymi argumentami za tym, że rasa konia polskiego jednak istniała. Zaś dalsza dyskusja powinna się tyczyć nie tego, czy ona istniała, ale tego, czym była; tego, co rozumiano pod pojęciem „rasy” i czy dawne pojęcia odpowiadają dzisiejszym.

O upadku hodowli konia polskiego

O ile dyskusja nad rasą konia polskiego będzie trwała jeszcze latami, o tyle wszyscy są zgodni co do jednego. Czegoś, co dawniej zwano koniem polskim, już nie ma. A jak do tego doszło?

Początek upadku hodowli konia polskiego należy wiązać z wojnami połowy XVII wieku. W ich wyniku nie tylko doszło do zniszczenia kraju i stadnin, ale również do oderwania od Rzeczypospolitej sporej części terytoriów, gdzie te konie hodowano. Mowa o utracie części Ukrainy oraz (przejściowo) Podola. Nie bez powodu Jan III Sobieski w projekcie z 1676 roku, dotyczącym przygotowania armii polskiej do wojny z Imperium Osmańskim odnotował trudności z pozyskaniem odpowiednich rumaków dla kawalerii:

„[trzeba] konia rosłego i dużego, o które teraz trudno”[9]

Drugim ciosem dla hodowli konia polskiego była konfederacja barska. W efekcie kilkuletnich walk (1768 – 1772) bardzo ucierpiały rodzime stadniny. W roku 1783 notowano:

„Koń Polski wzrostu miernego, ale silny, składny, szypki w biegu, w pracy niepożyty, w iedzy pomierney, a przeto do znoszenia woiennych prac y niewygod bardzo sposobny, stał się koniecznie potrzebny Sąsiedzkiem Potencyom do letkiey iazdy którą coraz bardziey pomnażaią. Co y iakich by nie wprowadzało do kraiów kapitałów? ale po odpadnieniu w wieku przeszłym [czyli XVII] wielkiey części Ukrainy, y nowych kraiów naszych rozerwaniu [chodzi o pierwszy rozbiór Polski], z mnieyszyło się bardzo tych wybornych koni gniazdo, które ostatnie domowe zawieruchy [konfederacja barska] ledwie nie doszczętu wytępiły. Już teraz nie tylko dla woysk postronnych, ale nawet y dla naszego, z Ukrainy Moskiewskiey [czyli wchodzącej w skład Rosji] konie po większey części kupuią.”[10]

Po pierwszym rozbiorze Polski podobne uwagi poczynił zwiedzający ją William Coxe:

„Poland is much estimeed for its breed of horses; and the King of Prussia procures his light cavalry from this country. The breed, however, has been almost ruined during the late civil wars, and the nobility are now chiefly supplied from Tartary.”[11]

Czyli:

„Polska jest bardzo ceniona za ród swoich koni; i król Prus zaopatruje swą lekką kawalerię z tego kraju. Ród ten jednak został niemal kompletnie zrujnowany podczas ostatniej wojny domowej [konfederacji barskiej] i teraz szlachta jest głównie zaopatrywana [w konie] z Tatarii.”

Podobnie w „Nowych odmianach w geografii zaszłych od r. 1806 aż do r. 1811 z krótkim opisem Xięstwa Warszawskiego”:

„Koni było dawniey daleko więcey w Polszcze, jak teraz. Od Konfederacyi Barskiey wyniszczyły się bardzo stada koni.”[12]

Opinie te potwierdzają dane dla podolskich stadnin książąt Czartoryskich:

„W 1733 r. w stadach podolskich było 337 koni, w 1741 – 648, 1742 – 681, 1758 – 1323, 1760 – 1032, 1764 – 1789, 1768 – 1812, 1780 – 1007, 1781 – 1263, 1800 – 852.”[13]

Bardzo wyraźnie widać spadek pogłowia końskiego, jaki miał miejsce po 1768 roku. Z drugim spadkiem mamy do czynienia pod koniec XVIII w. Ten drugi ma związek z ostatnim rozbiorem Polski. Pisał o tym Julian Ursyn Niemcewicz, który w latach 1777 – 1778 był adiutantem księcia Adama Kazimierza Czartoryskiego, właściciela tych dóbr. W latach 1823 – 1825 uwiecznił na papierze swoje wspomnienia, które opublikowano w 1958 roku. Niemcewicz opisał w nich drogę, którą pod koniec 1794 roku był prowadzony do carskiej niewoli. Przy tej okazji wspomniał:

„Niedaleko stamtąd[14] było sławne stado księcia [Adama Kazimierza Czartoryskiego] z tysiąca klaczy i stu pięćdziesięciu ogierów polskich, arabskich, hiszpańskich, angielskich złożone. Zapewne tak piękne i tak liczne stado nie znajdowało się nigdzie. Wszystko skradzione lub sprzedane było na skarb wielkomyślnej Katarzyny za najpodlejszą cenę.”[15]

Od końca 1834, na emigracji w Paryżu, pisał Niemcewicz po raz kolejny swoje pamiętniki. Te wydano już w 1848 roku. W nich ten sam epizod ujął następująco:

„W Hołostkowie pod Międzybożem, dobrach Xięcia Czartoryskiego G.Z.P. [generała ziem podolskich], miał Xiąże najliczniejsze w Polsce stado składające się z tysiąca klaczy i stu ogierówarabskich, perskich, hiszpańskich, polskich, nielicząc młodego przychowku. Wszystko to rozkradzione było przez generałów lub sprzedane narzecz Carowej.”[16]

O stadninie hołostkowskiej pisał również szlachcic Jerzy Soroka, od 1772 roku w służbie księcia Adama Kazimierza Czartoryskiego. Niestety nie wspomniał o koniach polskich, choć jego opis nie wyklucza ich istnienia:

„O milę [około 7 km] od Międzyboża jest folwark Hołosków, w nim była rezydencya koniuszego stadnego, pana Rogowskiego, przy stajni, w której sześćdziesiąt stało ogierów, w większej części angielskich, tureckich, hiszpańskich, neapolitańskich i meklemburskich.”[17]

Był to stan z 1783 lub też 1784 roku. W tym samym czasie, w pobliskim folwarku latyczowskim, również należącym do księcia Czartoryskiego, znajdowało się „stadników przeszło czterdzieści”[18].

Nie tylko wojny

Ruina stadnin do której doszło i w wyniku wojen połowy XVII wieku, i konfederacji barskiej, i późniejszych rozbiorów, i w końcu wojen napoleońskich początku XIX w., które przetoczyła się przez tereny nieistniejącej już Rzeczypospolitej, nie była jednak jedyną przyczyną wyginięcia konia polskiego. Niemniej istotne było to, że w Polsce już około połowy XVIII w. zapanowała moda na zachodnie rasy:

„Zwyczay szkodliwy zażywania zagranicznych Brunświckich, y Meklemburskich koni do powozów, przez co swoie idą w zaniedbanie, wielką iest przyczyną, iż tak trudno teraz o dobre kraiowe […]”[19]

Do upadku konia polskiego przyczyniło się i to, że zdziesiątkowane wojnami stada koni polskich nie utrzymywano już w odpowiedniej czystości krwi. W roku 1839 Łyszkowski notował:

„Tablica I atlasu wyobraża siedmioletniego konia, naszej polskiej rasy, która chociaż może przez mięszanie i dobór innych obcych ras z pierwotną oryginalną, uległa niejakiej odmianie; wszelako znajdują się jeszcze w niej po największej części cechy jej pierwotnej rodowitości. Budowa konia polskiego była zawsze dosyć kształtna, silna, dziarska; głowa dobrze do szyi zastosowana; takież uszy pięknie oprawione, sanki tylko czyli boki (Ganasze) szczęk miewa zwykle nieco zbyt szerokie, kark i szyja mierna i giętka; piersi zaokrąglone dosyć szerokie; grzbiet prosty, krzyż grubo płaski, piękny niespadzisty, ogon dobrze osadzony; ustawa nóg mocna i sprężysta, kopyto niezbyt małe i twarde; nakoniec konie polskie łączyły zawsze z dzielnością, smiałością i nadzwyczajną wytrwałością tak w boju, jak i w innych przedsięwzięciach i trudach, wielką pojętność, łagodność i wierność ku swym panom. A pomimo skażenia po części naszych polskich ras przez niestosowny chów i mięszanie z obcemi, jako też przez zły ich dozór i zaniedbanie, łatwoby jednak do swej pierwotnej czystości i dobroci przywrócić je można przy starannym ich pielęgnowaniu, gdyż rasa ta na zimno i inne niedogodności jest wytrwalszą i wychowanie jej od źrzebięcia mniej od wszystkich innych ras potrzebuje zachodu i staranności.”[20]

Przyznać jednak trzeba, że i wcześniej bywały problemy z utrzymaniem czystości rasy / rodu / gniazda, bo szlachta powszechnie mieszała konie różnych ras. Ale w poprzednich wiekach przynajmniej przodujące stadniny magnatów dbały o to, by hodowla konia była prowadzona w sposób planowy – chciałoby się rzec „naukowy”. Dlatego Stanisław Sarnicki pod koniec siódmej dekady XVI wieku zalecał, by obierając konia do boju pochodził on ze „stada dobrego, świadomego”[21]. Dlatego spisywano rodowody koni, które starannie studiowano[22]. Dlatego koniuszy wielki koronny Jerzy Dzieduszycki w 1705 roku zalecał:

„Tenże [podkoniuszy] regestr stad, zrzebców, koni i która klacz z którym się chowała, porządki stajenne pod regestrem trzymać powinien […]”[23]

Dlatego w 1783 roku o stadninie podkanclerzego litewskiego Joachima Litawora Chreptowicza, kapitan w korpusie pontonierów Karol Adolph de Mehling pisał:

„Trudno wymowić, z iaką pilnością utrzymuią reiestra tego stada, żeby wiedzieć każdego konia pochodzenie.”[24]

Stadnina Chreptowicza w Szczorsach (dziś białoruskie Шчорсы) jest dla nas o tyle ciekawa, że właśnie tam, obok innych, hodowano konie polskie:

„Wielu z Panów chowaią ieszcze znaczne po Ukrainie y gdzieindziey stada Polskich koni, chwalebne osobliwie w tey mierze są starania JW. Chreptowicza Podkanclerzego Litt: który z samego dawnego Polskiego, iż tak rzekę, gniazda dochowuie się pięknych y dzielnych koni […]”[25]

Nie znam niestety źródeł wskazujących na to, by te chwalebne obyczaje, które panowały w przodujących stadninach magnackich, mniej zamożna szlachta przeszczepiła na swój grunt. Dlatego nie jest chyba przypadkiem wyraźna korelacja między zanikiem hodowli konia polskiego, a działaniami wojennymi i ich destrukcyjnym wpływem na ukraińskie i podolskie majątki magnatów. To bowiem w południowo-wschodniej Koronie, a nie w jej centrum, czy na północy, były najlepsze warunki do hodowli konia polskiego. To właśnie tam dominowały majątki magnatów. I to tam hodowano konie zwane podolskimi, które należałoby utożsamić z tak zwanym koniem polskim.

dr Radosław Sikora

Tematy pokrewne:

„Żywe tarany”

„Gdzie się podziały zbroje husarskie? Czyli jak staliśmy się Europejczykami.”

„Ostatnie lata husarii”

„Wychowanie szlachcica polskiego”


Przypisy:

1Relation of the State of Polonia and the United Provinces of that Crown Anno 1598. W: Elementa ad fontium editiones. Res Polonicae ex archivo Musei Britannici. T. 1. Opr. Carolus H. Talbot. Rzym 1965. s. 115.

2Tłumaczenie Klaudyny Michałowicz za: Radosław Sikora, Radosław Szleszyński, Husaria Rzeczpospolitej. Warszawa 2014. s. 11.

3John Minsheu, A dictionary in Spanish and English: First Pvblished Into The English tongue… Londyn 1623. s. 202. W tym miejscu dziękuję Dariuszowi Wielcowi za wskazanie tego słownika.

4Nathan Bailey, An Universal Etymological English Dictionary: Comprehending the Derivations…Londyn 1675. W tym miejscu dziękuję Dariuszowi Wielcowi za wskazanie tego słownika.

5Samuel Bogumił Linde, Słownik języka polskiego. cz. III czyli volumen V (R – T). Warszawa 1812. s. 14.

6Samuel Twardowski, Przeważna legacyja Krzysztofa Zbaraskiego od Zygmunta III do sołtana Mustafy. Wyd. Roman Krzywy. Warszawa 2000. s. 87. Po raz pierwszy dzieło to wydano w roku 1633.

7Tamże, s. 88.

8Stanisław Łyszkowski, Poradnik hodowli i weterynaryi dla ziemianina czyli Najnowsze teoretyczne i praktyczne prawidła hodowania, rozmnażania, ulepszania i pielęgnowania zwierząt domowych, osobliwie koni, bydła i owiec; jako też sposoby zabezpieczenia ich zdrowia; rozpoznawania i leczenia wszelkich chorób z dzieł […] kompletnie zebrane, i w języku polskim wyłożone. T. 1, zawierający ogólną hodowlę zwierząt domowych, szczegółową hodowlę koni i weterynaryą końską. Warszawa 1839. s. 61. Źródło to odnalazł i w 2010 roku podał do publicznej wiadomości Dariusz Wielec ( http://www.historycy.org/index.php?showtopic=22112&view=findpost&p=757244).

9Jan Sobieski, Sposób i porządek obrony Rzeczypospolitej podczas wojny tureckiej, „Przegląd Historyczno-Wojskowy”, t. 2 (1930 r.), z. 1, s. 145.

10Dalsze wystawienie Polityczne Kraiów. Polska. „Pamiętnik Polityczny i Historyczny Przypadków, Ustaw, Osob, Mieysc i Pism wiek nasz szczegulniey interessuiących.” t. 1, 1783 (kwiecień). s. 357.

11William Coxe. Travels into Poland, Russia, Sweden and Denmark. t.1. Dublin 1784. s. 140.

12Nowe odmiany w geografii zaszłe od r. 1806 aż do r. 1811 z krótkim opisem Xięstwa Warszawskiego. Wrocław 1811. s. 46. Tutaj także kilka cech „koni Polskich”. W tym miejscu dziękuję Dariuszowi Wielcowi za wskazanie tego źródła.

13Zuzanna Sawicka, Koń w życiu szlachty w XVI – XVIII w. Toruń 2002. s. 23.

14W Hołoskowie. Hołosków (dziś Голосків) – spora wieś znajdująca się kilka kilometrów na południowy zachód od podolskiego Międzyboża.

15Julian Ursyn Niemcewicz, Pamiętniki czasów moich. t. II. Opr. Jan Dihm. Warszawa 1958. s. 126.

16Julian Ursyn Niemcewicz, Pamiętniki czasów moich. Dzieło pośmiertne Juliana Ursyna Niemcewicza.Opr. Karol Ursyn Niemcewicz, Paryż 1848. s. 240.

17Jerzy Soroka, Pamiętnik Jerzego Soroki, pazia i koniuszego księcia generała ziem podolskich, 1772 – 1822. Opr. Władysław Wisłocki. „Tygodnik Illustrowany” t. XII, nr 297, 1881. s. 148.

18Tamże.

19Dalsze, s. 357. Podobnie Kitowicz o późniejszym okresie panowania Augusta III Sasa: „potem zarzucili polskie, tureckie i ukraińskie konie, z przyczyn że do figury karet zbyt wysokich zdawały się małe do wielkiej parady, która wszystkiego wielkiego i ogromnego wyciągała. Więc się udali do wielkich szkap niemieckich, duńskich, meklemburskich, pruskich i saskich, jako też i hiszpańskich.” (Jędrzej Kitowicz, Opis obyczajów za panowania Augusta III. Opr. tekstu Anna Skarżyńska. Red. naukowa Zbigniew Goliński. Warszawa 2003. s. 277 – 278)

20Łyszkowski, Poradnik, s. 105.

21Stanisław Sarnicki, Księgi hetmańskie. Opr. Marek Ferenc. Kraków 2015. s. 207.

22Na przykład o zmarłym w roku 1621 Janie Karolu Chodkiewiczu, w dziele wydanym w 1631 roku Szymon Starowolski pisał: „Pilnie badał rodowody szlachetnych koni” (Szymon Starowolski, Wojownicy sarmaccy. Przełożył, wstępem i przypisami opatrzył Jerzy Starnawski. Warszawa 1978. s. 286).

23Jerzy Dzieduszycki, Traktat o poprawie albo dodaniu perfekcji koniom polskim. Wydał Stanisław Przyłęcki jako: Obserwacye należące do koni i stad polskich, napisane w r. 1705, z rękopisu Biblioteki Załuskich po raz pierwszy w druku. Lwów 1852. s. 23.

24Opisanie wybornego gospodarstwa w dobrach Szczorse do JW. Chreptowicza Podkanclerzego Litt: należących w Woiewodztwie Nowogrodzkim leżących. Pamiętnik Polityczny i Historyczny Przypadków, Ustaw, Osob, Mieysc i Pism wiek nasz szczegulniey interessuiących.” t. 1, 1783 (maj). s. 539.

25Dalsze, s. 357–358.

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. rotmistrz49
    rotmistrz49 :

    Kolejne, chaotycznie rozrzucone, podebrane (z cudzych koszyków) grzybki. Wartość edukacyjna więcej niż mierna – efekciarska frazeologia skutkująca przekłamaniem. Widoczny brak elementarnej wiedzy i terminologii hipologicznej, a kończący akapit… żenada.

  2. pancerny
    pancerny :

    temat godny uwagi, zresztą Autor poruszał już te zagadnienia w swoich tekstach. Żal, że Polacy nie potrafili ocalić rasy własnych koni. P.S. krytykom, którym ten tekst się nie podoba, a pewnie głownie nie podobają się kresy.pl, polecam “doskonałą” publicystykę na portalu gw – wracajcie do swoich, żegnam ozięble.

  3. HusarzRP
    HusarzRP :

    Trochę się tym tematem interesuję i powiem tylko tyle że może istniały lokalne rasy koni w Polsce a może i nie…Nie widzę sensu by się o to kłócić bo konie te i tak wymarły wieki temu. Polskie konie miały bardzo dobre cechy użytkowe bo od pokoleń hodowano je na dużych pastwiskach (o czym doskonale wiedzieli Niemcy) i były krzyżowane z lekkimi końmi szlachetnymi typu orientalnego (chociaż zdaje się że z zachodnimi rasami czasami też). Wydaje mi się że niekoniecznie konie polskie wzbudzały wielkie zainteresowanie na zachodzie :

    https://quod.lib.umich.edu/e/eebo/A53074.0001.001/1:4.1.10.11?rgn=div4;view=fulltext

    Niestety, kolejny tekst delikatnie sugerujący że “nasze było lepsze” a konie z zachodu nic nie warte były (a jednak te “kosmate szkapy” dały początek niezliczonym rasom i typom użytkowym, i to na zachodzie powstały różne szkoły jeździeckie, siodła itd.) .