Folwark, czyli książkowy Korczyn z “Nad Niemnem”, znajdował się na skraju okolicy Bohatyrowicze.

Należał do Kamieńskich. Jako wiano przeszedł do rodziny Strzałkowskich. W latach dwudziestych, jeszcze przed agresją sowiecką, jego właścicielem był Klemens Strzałkowski. Po 1886 roku do Miniewicz można było dojechać nie tylko bryczką, ale i parostatkiem, który kursował z Grodna trzy razy w tygodniu. Podróż trwała 6 godzin i wcale nie była nudna.

Obok znajdują się Miniewicze – wieś. Leżą na urwistym brzegu Niemna. Gdzieś tutaj stawała pani Eliza – dlatego rozpoczęła swoją książkę słowami: “z jednej strony widnokręgu wznosiły się niewielkie wzgórza z ciemniejącymi na nich lasami i gajami; z drugiej wysoki brzeg Niemna, piaszczysta ścianą wyrastający z zieloności ziemi, a koroną ciemnego boru oderżnięty od błękitnego nieba, ogromnym półkolem obejmował równinę rozległą i gładką, z której gdzieniegdzie tylko wyrastały dzikie, pękate grusze, stare krzywe wierzby i samotne, słupiaste topole. Dnia tego w słońcu ta piaszczysta ściana miała pozór półobręczy złotej, przepasanej jak purpurową wstęgą tkwiąca w niej warstwą czerwonego marglu. Na świetnym tym tle w zmieszanych z dala zarysach rozpoznać można było dwór obszerny i w niewielkiej od niego odległości na jednej z nim linii rozciągnięty szereg kilkudziesięciu dworków małych. Był to wraz z brzegiem rzeki zginający się nieco w półkole sznur siedlisk ludzkich, większych i mniejszych, wychylających ciemne swe profile z większych i mniejszych ogrodów. Nad niektórymi dachami, w powietrzu czystym i spokojnym wzbijały się proste i trochę tylko skłębione nici dymów; niektóre okna świeciły się od słońca jak wielkie iskry; kilka strzech nowych mieszało złocistość słomy z błękitem nieba i zielonością drzew”.

Obecnie w Miniewiczach mieszka dwadzieścia parę osób, emerytów miejscowego kołchozu. To wierni prawosławni, nie reagujący nawet na licznie zwiedzające te miejsca grupy turystyczne. Wieś ożywa wiosną podczas sadzenia kartofli, latem kiedy z miasta przyjeżdżają wnuki mieszkańców, wreszcie jesienią podczas wykopków.

Mogiła powstańców

Niedaleko, 300 m wgłąb lasu, znajduje się niewielki kurhanek, usypany jeszcze za czasów polskich. Lakoniczny napis. Smukły, drewniany, usztywniony krzyż, na poprzeczce napis “Gloria Victis” – “Chwała zwyciężonym”. Kto dowodził, z jakiej grupy – nie wiemy.

Stanisław Poczobut

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply