Na łamach prestiżowego amerykańskiego dwutygodnika Paul Roderick Gregory rozważa jakie stanowisko zajmą ostatecznie wobec Moskwy Niemcy i USA biorąc pod uwagę różnice zdać w ramach elit obu krajów.

Gregory zauważa, że kanclerz Angela Merkel znacznie zaostrzyła niedawno retorykę wobec Władimira Putina. Cytuje dzisiejsze ostre słowa Merkel w Bundestagu obciążające Rosją za to wszystko co dzieje się na wschodzie Ukrainy. Zauważa jednak, że linia koalicyjnego partnera jej partii CDU – lewicowej SPD jest inna. Powołując się na artykuły niemieckiego “Spiegla” Gregory podkreśła, że wywodzący się z tej partii niemiecki minister spraw zagranicznych Walter-Frank Steinmeier “chce uniknąć prowokowania Rosji”. W tym samym czasie gdy Merkel przyłączyła się do ostracyzmu wobec Putina na szczycie G-20 w Brisbane, Steinmeier gościł w Moskwie, gdzie wygłosił szereg pojednawczych deklaracji. Gregory odnotował także niedawne wypowiedzi jednego z przedstawicieli SPD wzywajęcego do pogodzenia się z tym, że Rosja anektowała Krym. Przypomina “Ostpolitik” kanclerza Willy Brandta i długie tradycje kompromisowego podejścia niemieckiej lewicy do Rosji. Gregory dowodzi, że napięcia w niemieckiej koalicji mogą więc tylko eksalować “gdyż nie może ona trwać realizując dwie różne polityki zagraniczne”.

Jednocześnie po wyborach 4 listopada Republikanie przechwycili większość w obu izbach amerykańskiego parlamentu. Według Gregorego będą oni forsowali zwiększenie wsparcia dla władz w Kijowie, w tym także w postaci broni ofensywnej, której jak do tej pory Obama nie chciał wysyłać na Ukrainę. Przewiduje, że w styczniu Repbulikanie przeforosują w obu izbach ustawę o dostarczaniu broni Ukrainie, ale raczej zostanie ona skutecznie zablokowana przez prezydenckie weto.

forbes.com/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply