“Dokonuje się jakby druga zbrodnia”

W trakcie krakowskiej (24 lutego b.r.) konferencji na temat martyrologii duchowieństwa wołyńskiego w latach II Wojny Światowej, uczestnicy poparli długimi oklaskami propozycję kustosza pamięci narodowej, Adama Macedońskiego, aby zaapelować do społeczeństwa polskiego, a w szczególności “do duchowieństwa, twórców kultury, uczonych, historyków, dziennikarzy, polityków i działaczy społecznych – o godne upamiętnienie ofiar zbrodni dokonanej przez OUN-UPA na dziesiątkach tysięcy pracowitych polskich rolników z małymi dziećmi i starcami”. Apelowano też do hierarchów Kościoła, aby w wynoszeniu na ołtarze nie czyniono różnic pomiędzy męczennikami za wiarę katolicką i nie zapominano o kapłanach wołyńskich, zamordowanych podczas odprawiania nabożeństw.

Ks. bp Marcjan Trofimiak, ordynariusz diecezji łuckiej, po odprawieniu w kościele p.w. Najświętszego Serca Jezusowego mszy świętej w intencji pomordowanych kapłanów i ich wiernych na Wołyniu, otworzył w Bibliotece Jagiellońskiej przy ulicy Oleandry w Krakowie wystawę „Niedokończone msze wołyńskie”, a następnie konferencję w sali konferencyjnej Biblioteki.

Wielkie plansze, rozstawione w hallu biblioteki, przedstawiają 25 osób duchownych (w tym dwie siostry zakonne) zamordowanych przez ukraińskich nacjonalistów, przy czym kilku księży zabito podczas nabożeństw w kościele. Wystawa czynna będzie przez dwa tygodnie.

W ramach konferencji wygłoszono wiele ciekawych prelekcji. Ks. prof. dr hab. Józef Marecki (z krakowskiego IPN) przedstawił długą listę duchownych męczenników w historii Kościoła, zamordowanych w trakcie odprawiania nabożeństw. Wszyscy oni zostali następnie uznani przez władze Kościoła Katolickiego za świętych. Znana badaczka „rzezi wołyńskiej”, Ewa Siemaszko, tym razem przedstawiła różne kategorie zbrodniczych działań OUN-UPA, szczególnie godzących w normy moralne religii katolickiej. Według aktualnego stanu badań, ustalonych zostało z nazwiska około 133 tysiące osób zamordowanych przez ukraińskich nacjonalistów na terenie Wołynia oraz województw lwowskiego, tarnopolskiego i stanisławowskiego. Prokurator Łukasz Gramza z krakowskiego IPN nie pozostawił wątpliwości co do tego, że zbrodnie OUN-UPA na ludności polskiej Wołynia wyczerpują prawną definicję ludobójstwa. Dr Leon Popek z lubelskiego IPN przedstawił straty duchowieństwa rzymsko-katolickiego na Wołyniu w okresie II Wojny Światowej. Dr hab. Andrzej A. Zięba z Uniwersytetu Jagiellońskiego zrelacjonował fakty i okoliczności ukazujące dwuznaczny stosunek metropolity lwowskiego obrządku greko-katolickiego, arcybiskupa Andrzeja Szeptyckiego, do masowych mordów OUN-UPA na ludności polskiej. Ks. Ludwik Kieras mówił o świadectwie życia i męczeństwa Sługi Bożego, o. Ludwika Wrodarczyka, który nie tylko niósł posługę kapłańską ale i bezinteresownie leczył wszystkich okolicznych mieszkańców bez względu na narodowość i wyznanie. Nie bał się także śpieszyć z pomocą Żydom, za co Instytut Yad Vashem nadał mu pośmiertnie tytuł „Sprawiedliwy wśród narodów świata”. Został w szczególnie bestialski sposób zamordowany przez oprawców z OUN-UPA.

W podsumowaniach konferencji, szczególnie dramatycznie wypowiedział się dr Leon Popek, który wyraził żal, że polskie instytucje zobowiązane do opracowywania tych tematów – są spóźnione, a tak wielu naocznych świadków tamtych wydarzeń odchodzi i zabiera do grobu swoje dramatyczne przeżycia. Apelował też o bardziej intensywne działania w celu upamiętnienia możliwie najwięcej mogił. Tylko na Wołyniu znajduje się około dwa tysiące miejsc, gdzie w nieoznaczonych zbiorowych mogiłach leżą szczątki zamordowanych Polaków – ofiar czystki etnicznej.

Modlimy się za te ofiary, ale te ofiary zostały osamotnione, zostały pozostawione sobie samym. Zarówno kiedyś, jak i teraz. Rząd londyński nie zrobił nic, aby ratować polską ludność wiejską przed zagładą. Słał jedynie instrukcje, że nie wolno w żaden sposób szukać wsparcia u Niemców, nie kupować u nich broni – aby nie powstał nawet cień podejrzeń o współpracę z nimi. A tymczasem do końca 43-roku po polskich wioskach na Wołyniu pozostały jedynie zgliszcza. Późniejsze wyprowadzenie uzbrojonych członków samoobrony na zgrupowania w ramach akcji „Burza”, tylko dopełniło tragedię tych polskich wiosek na kresach Drugiej Rzeczypospolitej, które jeszcze się broniły. Pozbawione samoobrony, stały się łatwym łupem OUN-UPA i zostały wyrżnięte przez banderowców.

A teraz – jak słusznie mówi ks. Isakowicz-Zaleski – dokonuje się jakby druga zbrodnia, że tych tysięcy zabitych, którzy leżą w nieoznaczonych mogiłach, w lasach, na łąkach, nie można ekshumować i po katolicku pochować. Na Wołyniu było 2 tysiące miejscowości, gdzie Polacy żyli i zginęli – a tylko 130 miejsc zostało dotychczas upamiętnionych jakimś znakiem: krzyż, kamień, a czasem po prostu ktoś pojechał, uciął gałąź i postawił krzyż z patyka. Dlaczego ci nasi rodacy do tej pory nie mają krzyża na mogile?

Mnie to męczy, że nie udało się wykorzystać 20 lat wolnej Ukrainy i ponad 20 lat wolnej Polski, żeby coś zrobić w tym kierunku. Mnie to również męczy, że dla Kościoła są męczennicy za wiarę lepsi i gorsi; że są wynoszeni na ołtarze ci, którzy zginęli z rąk Niemców i Sowietów, a tymczasem ojcowie Oblaci mówią mi, że od 30 lat starają się aby ruszył proces beatyfikacyjny ojca Ludwika Wrodarczyka – i nie mogą się przebić! Żeby chociaż ktoś w Episkopacie Polski zainteresował się i powiedział, że najwyższy już czas aby powołać taką komisję, która zajęłaby się tymi męczennikami. Przecież 15 zamordowanych księży nie ma krzyży na mogiłach. I to tylko na Wołyniu.

Za mało robimy w tym kierunku. Można zrobić więcej. Można odnaleźć przynajmniej niektóre mogiły. Od dwóch lat namawiam Karmelitów, żeby postawili krzyż w Wiśniowcu Nowym, gdzie w krzakach na cmentarzu leży w nieoznaczonej zbiorowej mogile 200 osób razem z dwoma zakonnikami. Potrzebne jest wsparcie ze strony społeczeństwa, państwa i Kościoła. Ale myślę, że i sami też możemy jeszcze więcej zrobić –powiedział dr Leon Popek.

Na zakończenie ks. bp Marcjan Trofimiak podkreślił, że nie wolno nam zapomnieć o zamordowanych kapłanach i dziesiątkach tysięcy wiernych, ale jako chrześcijanie, powinniśmy zarazem przebaczać i dążyć do pojednania.

Konferencję wołyńską w Krakowie zorganizowała „Stanica Kresowa”, zawiązana wokół unikalnego Archiwum Tarnopolskiego, przekazanego Bibliotece Jagiellońskiej przez kresowianina – Czesława Blicharskiego. Patronatem medialnym objęły konferencję: „Kresy.pl”, „Krakowskie Pismo Kresowe”, „Wołanie z Wołynia” i „Historia TVP”.

Jacek Borzęcki

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. hetmanski
    hetmanski :

    Na zakończenie ks. bp Marcjan Trofimiak podkreślił, że nie wolno nam zapomnieć o zamordowanych kapłanach i dziesiątkach tysięcy wiernych, ale jako chrześcijanie, powinniśmy zarazem przebaczać i dążyć do pojednania. A gdzie się tak pcha z tym pojednaniem jak strona przeciwna nie ma takiego życzenia.