Imigranci podpalali budynki o rzucali kamieniami. Policja sprowadziła armatkę wodną do pacyfikacji protestu.

Ponad 2 tysiące migrantów, głównie Afgańczyków, protestuje w ośrodku w Charmanli w południowo-wschodniej Bułgarii.

Bunt wywołał wprowadzony w zeszły piątek zakaz wychodzenia poza teren ośrodka, gdzie obecnie przebywa ponad 3100 osób. Tylko niewielka część z nich to rodziny z Syrii. Większość to jednak mężczyźni z Afganistanu, Pakistanu i Iraku.

Władze zabroniły imigrantom swobodnego dostępu do miasta po wcześniejszych demonstracjach miejscowej ludności, która obawia się rozprzestrzeniania zakaźnych chorób skórnych. Przez dłuższy czas władze ośrodka i bułgarskiej Państwowej Agencji ds. Uchodźców zaprzeczały, jakoby w ośrodku stwierdzono świerzb i niebezpieczną pasożytniczą chorobę – leiszmaniozę. Ostatnio jednak władze przyznały, że odnotowano tam kilkadziesiąt przypadków świerzbu a także pojedyncze zachorowania na leiszmaniozę i malarię.

W zeszłym tygodniu minister zdrowia, będący – podobnie jak cały rząd – w stanie w dymisji, Petyr Moskow zarządził zakaz wychodzenia z ośrodka dla migrantów i zlecił przeprowadzenie badań dermatologicznych. Nie wiadomo jednak jak długo potrwają te badania, ponieważ w ośrodku jest tylko dwóch lekarzy pracujących tylko dwa razy w tygodniu.

Buntujący się migranci palą budynki znajdujące się na terenie ośrodka. Protestujący rzucają również w policję kamieniami.

kresy.pl / rmf24.pl

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

    • krok
      krok :

      Właśnie to są architekci. Przybywają do Europy niszczyć kościoły, a budować meczety. No, lekarze również. Miesiąc przed Sylwestrem w Niemczech, szykowana jest dla nich, darmowa praktyka ginekologiczna.