„Językiem litewskim mówią tylko wieśniacy i jest rzeczą osobliwą i jakoby śmieszną, aby go umiał szlachcic, jest to bowiem poniekąd język barbarzyński; między szlachtą zwykle nie używa się do mówienia innego języka niż polski.”

27 września 1605 roku armia dowodzona przez Jana Karola Chodkiewicza rozbiła liczniejsze wojsko szwedzkie. Było to jedno z najświetniejszych zwycięstw Rzeczypospolitej Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Przez wieki odwoływali się do niego Polacy. Litwini byli do niego, jak i do całego dziedzictwa tamtej Rzeczypospolitej, bardzo zdystansowani. Jednak ostatnimi czasy i oni „odkryli”, że to państwo i jego dziedzictwo, należą również do nich. Odtąd nie tyle między naukowcami, co zwykłymi użytkownikami Internetu, trwa spór; trwa „zawłaszczanie” tego zwycięstwa w myśl zasady, że „sukces ma wielu ojców”. I Polacy, i Litwini wysuwają różne argumenty, które miałyby świadczyć o tym, że to była ich wiktoria. Jakie?

Litwini przypominają, że mimo połączenia Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego Unią Lubelską w jedno państwo, pozostawiono odrębność sił zbrojnych obu jego równoprawnych członów. Armia litewska była niezależna od koronnej. Podlegała tylko swoim hetmanom oraz wspólnemu władcy, którym był król polski i wielki książę litewski w jednej osobie (w 1605 roku Zygmunt III Waza). Ponieważ wojskiem, które walczyło pod Kircholmem dowodził hetman wielki litewski, jest to dla nich dowód, że jego armia była litewska, a nie polska. Czyli Kircholm był zwycięstwem litewskim.

Polacy wysuwają inne argumenty. Uważają, że i sam Jan Karol Chodkiewicz, i szlachta Wielkiego Księstwa Litewskiego, byli Polakami. Takimi jak na przykład Adam Mickiewicz, czy inni ludzie jego epoki, którzy nie widzieli najmniejszej sprzeczności między nazywaniem siebie Polakami, a jednocześnie twierdzeniem, że ich ojczyzną jest Litwa. A skoro tak, to nie ma powodu aby nie mówić i pisać o polskim zwycięstwie. Zwłaszcza, że jak już wspomniałem, do niedawna jedynie Polacy się do niego przyznawali, a Litwini, których obecna tożsamość narodowa wyewoluowała w opozycji do polskiej, odcinali się od „polskiej szlachty” i jej dokonań.

O polskości ówczesnej szlachty Wielkiego Księstwa Litewskiego, która wypełniała szeregi wojska Jana Karola Chodkiewicza ma świadczyć język, którym się posługiwała. Nie litewski, a polski właśnie. Zresztą i sam hetman Chodkiewicz tak swoją prywatną, jak i oficjalną korespondencję prowadził właśnie w języku polskim. Do swojej żony pisał po polsku; do króla, także opisując bitwę, pisał po polsku. Skoro tak, to „był Polakiem”.

Istnieje również tendencja do nazywania przez Polaków całego ówczesnego państwa „Rzeczpospolitą Polską”. Miała się ona dzielić na Królestwo Polskie i Wielkie Księstwo Litewskie. A skoro całe państwo było „polskie”, to jak argumentuje wielu, bez względu na to, czy bitwę wygrało wojsko Wielkiego Księstwa, czy Korony, zwycięstwo było polskie.

To tyle, jeśli chodzi o najczęściej spotykaną argumentację obu stron. Co o niej należy sądzić?

O ile większość argumentów obu stron odwołuje się do prawdziwych faktów, o tyle wnioski, które na ich podstawie są wysuwane, są błędne. Na przykład faktem jest, że ówczesna szlachta Wielkiego Księstwa Litewskiego posługiwała się językiem polskim. Pisał o tym między innymi nuncjusz papieski Claudio Rangoni w „Relacji o Królestwie Polskim” z 1604 roku:

„Językiem litewskim mówią tylko wieśniacy i jest rzeczą osobliwą i jakoby śmieszną, aby go umiał szlachcic, jest to bowiem poniekąd język barbarzyński; między szlachtą zwykle nie używa się do mówienia innego języka niż polski. Znają atoli niektórzy język ruski, za pomocą którego przygotowywane bywają wyłącznie pisma urzędowe w kancelarii Wielkiego Księstwa Litewskiego.”[1]

Fakt ten jest doskonale znany litewskim historykom[2], ale też i zwykłym Litwinom, którzy właśnie dlatego mają do tej szlachty dystans, zwykle nie uznając jej za swoją. Najczęściej myślą o niej jako o obcej narośli na litewskiej tkance narodowej.

Prawdą jest również to, że:

„Rzeczpospolita Obojga Narodów na Litwie nierzadko była nazywana Polską, a sami Litwini nie odrzucali etnonimu Polak już od końca XVI wieku. Równocześnie pojęcie Polaka uzyskało dwa znaczenia: Polska (Korona) oraz połączone ziemie dwóch polskich narodów – Korony i Litwy.”[3]

Tyle, że:

„Na przełomie XVI i XVII wieku stan szlachecki (szlachta i możnowładcy) określił siebie jako jeden litewski naród polityczny. Tak więc w ukształtowaniu się narodu politycznego najważniejszą rolę odegrał nie język i nie wiara, lecz przynależność etniczna, a potem – stanowa.”[4]

I dopiero:

„[…] w okresie Oświecenia litewski naród szlachecki zaczął tracić cechy odrębnego narodu politycznego i stawał się częścią polskiego makronarodu.”[5]

Jak widać, dla wczesnego XVII wieku sprawa identyfikacji szlachty Wielkiego Księstwa Litewskiego jest bardziej skomplikowana, niż to się może na pierwszy rzut oka wydawać. Jednak te wszystkie rozważania o polskości, bądź litewskości szlachty, która walczyła pod Kircholmem, nie mają większego znaczenia. Ówczesne armie przypominały bowiem dzisiejsze drużyny piłki nożnej. Nie ma znaczenia ilu cudzoziemców gra np. w Realu Madryt. Nie przestaje on być drużyną hiszpańską. Ważne jest bowiem to, pod jakim szyldem występują piłkarze, czyli to, kto ich opłaca. Tak właśnie było z armiami w XVII wieku. Nie jej skład etniczny, ale to, dla kogo ona walczyła, czyli kto ją finansował, było najważniejsze. Na przykład armia w której służyli Szkoci, ale opłacana przez skarb szwedzki, służąca szwedzkiemu królowi, nie była armią szkocką, lecz szwedzką.

Analogię tę można rozwinąć. Tak jak nie ma dziś znaczenia narodowość trenera, tak i nieistotna była narodowość wodza. Niemiec czy Czech dowodzący armią szwedzkiego króla, nie czynił z niej armii niemieckiej, bądź czeskiej.

Odnosi się to oczywiście i do armii Jana Karola Chodkiewicza, która zwyciężyła pod Kircholmem. Jej skład etniczny nie ma znaczenia. Narodowość samego Chodkiewicza również. Ważna, kto ją opłacał i komu służyła. Na to drugie można odpowiedzieć bez dodatkowych wyjaśnień – królowi polskiemu i wielkiemu księciu litewskiemu w jednej osobie, czyli Zygmuntowi III Wazie. A kto ją opłacał?

Armia, która walczyła w Inflantach, zwana „inflancką” właśnie, a której żołnierze byli zaciągani tak w Koronie, jak i w Wielkim Księstwie[6], opłacana była i przez Królestwo Polskie, i przez Wielkie Księstwo Litewskie. Inflanty były bowiem kondominium polsko-litewskim i oba człony Rzeczypospolitej w tym okresie partycypowały w kosztach obrony tej prowincji.

Jak podaje Anna Filipczak-Kocur:

„Od sejmu w 1603 r. [obradującego od 4 lutego do 5 marca] do sejmu w 1605 r. [obradującego od 20 stycznia do 3 marca] skarb litewski otrzymał 121 000 zł, a wydał 124 231 zł. Deficyt więc wyniósł 3231 zł. Były to zapewne wydatki w Inflantach. Jeśli do tego doliczyć wydatki ze skarbu koronnego na konfederację [zawiązaną pod przywództwem Aleksandra Lisowskiego] 498 362 zł i na wojsko w Inflantach 314 520 zł, to koszty tej wojny w ciągu niespełna 2 lat (1603–1605) wyniosły 937 113 zł.”[7]

Jak widać udział Litwy w finansowaniu wspólnego wojska w okresie od marca 1603 roku do marca 1605 wynosił około 13%. Sama bitwa pod Kircholmem miała jednak miejsce 27 września 1605 roku, więc najbardziej interesować nas powinien okres po sejmie 1605 roku.

„Od ostatniego sejmu [1605 r.] do marca 1606 r. skarb litewski otrzymał i wydał na wojsko w Inflantach 127 770 zł, a skarb koronny 223 193 zł. Wojna ta kosztowała więc Rzeczpospolitą w ciągu roku 350 963 zł.”[8]

Czyli udział Wielkiego Księstwa w finansowaniu armii wzrósł z około 13% do około 36%. Nawet jeśli uwzględnić wkład hetmana Chodkiewicza, który z własnej szkatuły ratował niedofinansowane wojsko[9], to ewidentnym jest, że wojsko inflanckie, jak nazywa się armię hetmana w dokumentach, było po większej części finansowane przez Królestwo Polskie. Dlatego też w pełni uzasadnione jest twierdzenie, że bitwa pod Kircholmem była polskim zwycięstwem. Jednak nie tylko i nie wyłącznie polskim, lecz również litewskim. Bo i mieszkańcy Litwy partycypowali w kosztach jego utrzymania. Było ono również zwycięstwem wojsk kurlandzkich, bo kilkuset kawalerzystów tego księstwa, pod swoim księciem Fryderykiem, przyłączyło się do wojsk Chodkiewicza tuż przed walką[10]. Kurlandia była wówczas polsko-litewskim kondominium i posiadała co prawda nieliczne, lecz własne siły zbrojne.

Podsumowując, bitwa pod Kircholmem była wspólnym zwycięstwem ówczesnej Rzeczypospolitej. Jakiekolwiek próby przywłaszczania sobie tej wiktorii przez państwa powstałe na jej ruinach, są z gruntu błędne.

dr Radosław Sikora

Tematy pokrewne:

„Obchody 410. rocznicy bitwy pod Kircholmem”

Kłuszyn 4 VII 1610

Kropimojza 28 XI 1621

„Bitwa pod Tczewem 1627 roku”

Bitwa pod Treiden 1 lutego 1628 roku

Polski nacinacz w walce ze szwedzkim lwem północy

Bitwa pod Warką 7 IV 1656

„Bitwa pod Kłeckiem (Gnieznem) 1656. Czyli o tym, jak polscy historycy ją przegrali i co husaria ma z tym wspólnego”: część pierwsza, część druga, część trzecia.

Pogrom Szwedów pod Kościanem 9 V 1656

Większe niż Kircholm to zwycięstwo? Lubrze 1656

Chybice 18 VI 1704 – ostatnie przebłyski chwały husarii

„Bitwa pod Kryżborkiem (Jakobstadt), 5 sierpnia 1704 roku”

„Spektakularne zwycięstwa oręża polskiego – subiektywny przewodnik”

_________________________

Przypisy:

1Claudio Rangoni, Relacja o Królestwie Polskim z 1604 roku. Na język polski przetłumaczyli: Kajetan Wincenty Kielisiński, Wojciech Kazimierski. Opracowali i wydali: Janusz Byliński, Włodzimierz Kaczorowski. Opole 2013. s. 34.

2Rita Regina Trimonienė, Polonizacja. W: Kultura Wielkiego Księstwa Litewskiego. Analizy i obrazy. Red. Vytautas Ališauskas, Liudas Jovaiša, Mindaugas Paknys, Rimvydas Petrauskas, Eligijus Raila. Tłumaczyli: Paweł Bukowiec, Beata Kalęba, Beata Piasecka. Kraków 2011. s. 554.

3Tamże, s. 559.

4Tamże, s. 555.

5Tamże, s. 559.

6Świadczy o tym chociażby tytuł najbardziej znanego źródła do tej bitwy, czyli „Nowin z Inflant…”, gdzie wyraźnie zaznaczono: „o zwycięstwie nad nim [Karolem Sudermańskim] […] mężną ręką cnego rycerstwa koronnego i Wielkiego Księstwa Litewskiego”.

7Anna Filipczak-Kocur, Skarb litewski za pierwszych dwu Wazów 1587 – 1648. Wrocław 1994. s. 55. W nowszej pracy ten akapit różni się nieco od pierwotnego i brzmi:

„Od sejmu w 1603 do sejmu w 1605 r. skarb litewski otrzymał 120 960 zł, a wydał 124 231 zł. Deficyt wyniósł więc 3271 zł. Były to wydatki w Inflantach na wojsko, w tym również skonfederowane.” (Anna Filipczak-Kocur, Skarbowość Rzeczypospolitej 1587–1648. Warszawa 2006. s. 280).

Uwaga! W obu przypadkach cytuję tekst główny pomijając znajdujące się w nim przypisy.

Struktura wydatków wojska koronnego w tym samym czasie: Tamże, s. 107.

8Filipczak-Kocur, Skarb, s. 56. Uwaga! Pominąłem treść przypisu.

Zobacz także: Filipczak-Kocur, Skarbowość, s. 107–108, 281.

9Od 1605 do 1608 roku wydał on 70 622 zł (Filipczak-Kocur, Skarb, s. 55).

10Obszernie o ich udziale w bitwie: Mariusz Balcerek, Księstwo Kurlandii i Semigalii w wojnie Rzeczypospolitej ze Szwecją w latach 1600–1629. Poznań 2012. s. 99–121.

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply